Około 13 Majka przyglądała się przygotowaniom Nicoli do spotkania z Wojtkiem, dziewczyna była podekscytowana i szczęśliwa, nie sądziła iż kiedyś będzie w stanie normalnie rozmawiać ze Szczęsnym a co dopiero spędzić z nim dzień.
-Wieczorem będziemy musiały porozmawiać-zakomunikowała Nicola zakładając na nogi czarne legginsy.
-O czym?-zapytała Majka.
-O Lenie, ale również o Robercie-odparła-Powiesz mi dlaczego chciałaś go unikać?
-Nie ma o czym gadać, to już nie ważne-odparła Majka-Lepiej się pośpiesz bo zaraz będzie tutaj Wojtek.
Chwilę później panna Skarbek stała gotowa przed lustrem w swoim pokoju ostatni raz poprawiając makijaż przed spotkaniem ze Szczęsnym. Z minuty na minutę dziewczyna była coraz bardziej zdenerwowana ale także szczęśliwa. Dokładnie o 14 zadzwonił dzwonek w mieszkaniu Nicoli. Dziewczyna otworzyła drzwi, po przywitaniu się z piłkarzem oboje ruszyli w stronę samochodu Szczęsnego.
-Dokąd jedziemy?-zapytała zapinając swój pas.
-Niespodzianka-odparł Szczęsny odpalając silnik.
Droga mijała w bardzo przyjemnej atmosferze, Nicola wraz z Wojtkiem bardzo dobrze się dogadywali, rozmawiali o wszystkim, czuli się dobrze w swoim towarzystwie. Nicoli całkowicie zniknęły obawy co do nieudanego po południa, wiedziała że spędzi je miło, żałowała że początki ich znajomości nie należały do najmilszych, mimo wszystko cieszyła się iż znaleźli się na dobrej drodze aby to zmienić. Po około 40 minutach jazdy oczom Nicoli ukazał się znak oznajmiający iż znajdują poza granicami Warszawy, a już 15 minut później jej oczom ukazał się piękny duży dom, z równie pięknym ogrodem.
-Gdzie my jesteśmy?-zapytała z niepokojem w głosie.
-To mój rodzinny dom-odparł z uśmiechem jednocześnie wysiadając z samochodu-Przejdziemy się?-zapytał po otworzeniu drzwi na co Nicola przytaknęła z uśmiechem.
Po wyjściu z samochodu, Szczęsny podał jej ramię i oboje ruszyli przed siebie, podziwiając krajobraz rozchodzący się wokół. Nicola była zauroczona tym miejscem. Z za chmur wyjrzało słońce które lekko ogrzewało ich swoimi promieniami, wiatr delikatnie rozwiewał chmury na niebie kołysząc jednocześnie drzewa rosnące wokół. Na ziemi leżały kolorowe liście które spadały z drzew. Nicola nie była nigdy w tak pięknym miejscu, w miejscu w którym jesień, pora roku której najbardziej nie znosi może prezentować się w tak piękny sposób. Wojtek podczas spaceru opowiadał jej o swoim dzieciństwie, latach spędzonych w tym miejscu, pokazywał miejsca w których najczęściej przebywał, miejsca w których zaczynał grać w piłkę razem ze swoim bratem, opowiadał o przygodach, które spotkały go w tym miejscu. Nicola z zaciekawieniem słuchała każdego słowa wypowiedzianego z jego ust a w międzyczasie opowiadała mu również o swoim dzieciństwie, o tym jak poznała Maję oraz Lenę, o tym co przeszły czy jak spędzały wakacje i wiele innych różnych sytuacji.
Po około godzinie spaceru na niebie pojawiły się ciemne chmury a powietrze zrobiło się o wiele chłodniejsze. Nicola z Wojtkiem postanowili wrócić i pójść do domu. Gdy byli już prawie na miejscu, pod drzwiami dużego domu stała wysoka czarnowłosa, ubrana w ciemny płaszcz dziewczyna, rozglądająca się wokół.
-Znasz ją?-spytała Nicola
-Niestety-mruknął Wojtek nie ukrywając złości na swojej twarzy.
Podeszli bliżej, na widok Wojtka nieznajoma dziewczyna od razu uśmiechnęła się szeroko.
-Co ty tutaj robisz?-zapytał oschle Wojtek
-Twoja mama powiedziała, że powinieneś tutaj być, chcę porozmawiać-odparła dziewczyna jednocześnie obdarzając Nicolę lodowatym spojrzeniem.
-Nie mamy o czym-powiedział Szczęsny wymijając dziewczynę.
-Wojtek, jestem w ciąży...-powiedziała nim Szczęsny zdążył przekręcić klucz w drzwiach wejściowych-Z tobą-powiedziała patrząc w stronę chłopaka.
Nicola stała w bezruchu nie mogą uwierzyć w to co właśnie usłyszała, nie spodziewała się, że coś takiego może się dzisiaj wydarzyć, nie spodziewała się że coś podobnego zdarzy się jej kiedykolwiek. Patrzyła na Szczęsnego, którego najwyraźniej również wstrząsnęła ta wiadomość, patrzył w ziemie nic nie mówiąc, panowała niezręczna cisza, którą po dłuższej chwili przerwał Szczęsny.
-Nie obchodzi mnie to-wycedził po czym wszedł do domu głośno trzaskając drzwiami.
Dziewczyna spojrzała ze złością w kierunku Nicoli.
-Nie odbierzesz mi go-wycedziła oschle wymijając dziewczynę.
Nicola nie odpowiadając nic weszła do domu, szukając Wojtka, po chwili znalazła chłopaka siedzącego pod ścianą w jednym z pokoju, który jak zauważyła najprawdopodobniej był kiedyś jego pokojem. Na ścianach wisiało mnóstwo plakatów czy zdjęć piłkarzy, w kącie leżała piłka a na jednej z szafek leżały rękawice bramkarskie. Nicola usiadła na ziemi obok piłkarza, nie wiedziała jak powinna się zachować, co powiedzieć, przez długa chwilę panowała między nimi cisza.
-Nie chcę tego dziecka-powiedział Szczęsny przerywając ciszę.
-Wojtek, będziesz ojcem-zaczęła Nicola-Powinieneś się cieszyć.
-Nie chcę mieć dziecka z Sandrą, nienawidzę tej dziewczyny-powiedział ze złością.
-Może uda wam się stworzyć kochającą rodzinę, szczęście dziecka jest najważniejsze w tym momencie-starała się mówić normalnym głosem.
-Kochającą rodzinę z dziewczyną, która mnie zdradzała przez cały czas naszego związku? Dla której liczą się tylko pieniądze?
-Dziecko będzie potrzebowało rodziców, ich miłości i ciepła.
Tak naprawdę Nicola cierpiała mówiąc te słowa, życzyła mu jak najlepiej i chciała aby był szczęśliwy jednak świadomość że będzie miał dziecko z inną wytrąciło ją z równowagi, zależało jej na nim, była tego teraz w stu procentach pewna, jednak w tym momencie ważniejsze było dla niej szczęście jego i nienarodzonego dziecka którego Szczęsny będzie ojcem niż jej własne.
-To się nie uda, ja jej nie kocham, bo kocham...-urwał podnosząc wzrok na dziewczynę.
-Kochasz...?
-Odwiozę cię-odparł szybko.
-Co zamierzasz teraz zrobić?-zapytała w pewnym momencie Nicola.
-Nic-odparł krótko.
-Wojtek musisz...-zaczęła jednak Szczęsny nie pozwolił jej dokończyć
-Czemu taka jesteś?-zapytał spoglądając w jej kierunku.
-Jaka?-zapytała ze zdziwieniem.
-Taka cholernie wrażliwa, przejmująca się sprawami innych albo cholernie obojętna?
-Bo jestem cholernie inna niż te dziewczyny, które znasz-odparła jednocześnie sprawiając, iż w samochodzie ponownie panowała cisza.
Tymczasem Majka, gotowa stała przed lustrem ostatni raz poprawiając swój wygląd. Zabrała swoją torebkę wrzucając do niej telefon, lusterko, podkład oraz tusz do rzęs. Do przyjazdu Łukasza miała jeszcze kilka chwil więc postanowiła napić się kawy, poszła do kuchni gdzie wyciągnęła z szafki,kubek nalewając do niego kawy.Usiadła przy stoliku popijając napój. W pewnym momencie do drzwi mieszkania zadzwonił dzwonek, Maja pewna iż jest to Łukasz zabrała swoje rzeczy, ubrała płaszcz i nacisnęła klamkę chcąc przywitać się z Piszczkiem. Jednak po otworzeniu drzwi zostało bardzo zaskoczona, w progu mieszkania stał nie kto inny jak sam Robert Lewandowski, oboje przez chwilę patrzyli na siebie w ciszy.
-Co ty tutaj robisz?-spytała zdezorientowana Majka.
-Musimy porozmawiać-odparł
-Wybacz, spieszę się-powiedziała z wymuszonym uśmiechem.
Majka nie chciała z nim rozmawiać, mimo tego że wiedziała iż kiedyś musi nastąpić ten moment aby wyjaśnili sobie to cale nieporozumienie nie chciała aby był to własnie ta chwila kiedy czeka na Łukasza aby spędzić z nim popołudnie, nie chciała psuć sobie nastroju, chciała aby było idealnie, aby nic nie mogło popsuć im spędzonego razem czasu.
-Zajmę ci 5 minut-upierał się Lewandowski.
-Dobrze, wejdź-odparła wpuszczając Roberta do środka.
Oboje udali się do salonu gdzie Robert usiadł na kanapie, tymczasem Maja podeszła do okna opierając się o parapet.
-A więc słucham-powiedziała patrząc w stronę Lewandowskiego.
-To co wydarzyło się wtedy w klubie-zaczął-Byłem, załamany, pijany...
-Oboje byliśmy-uzupełniła go Majka.
-Przypadkowy seks to nie jest sposób na poprawę humoru, myślę że po prostu powinniśmy o tym zapomnieć-powiedział patrząc w jej stronę-Łukasz chyba nie był by zadowolony z faktu, że się przespaliśmy prawda?-zapytał.
-Masz rację nie był bym-odparł oschle Łukasz stojący w progu.
Majka czuła ogromne zdenerwowanie, patrzyła na Łukasza w którego oczach mogła zobaczyć, złość, smutek a jednocześnie ogromne rozczarowanie. Łukasz zacisnął pięść cały czas patrząc w stronę Majki, aż w pewnej chwili wybiegł z mieszkania trzaskając głośno drzwiami. Majka bez wahania pobiegła za nim, jak najszybciej pokonała schody w dół po czym wybiegła przed kamienicę szukając Piszczka. Zauważyła go przy samochodzie, nie zwracając na nic uwagi pobiegała szybko w jego kierunku.
-Łukasz zaczekaj-krzyknęła dobiegając do samochodu piłkarza.
-Nie mam ochoty z tobą rozmawiać-powiedział ze złością wsiadając do samochodu.
-Daj mi to wytłumaczyć-próbowała go zatrzymać.
-Co chcesz mi tłumaczyć?!-odparł podniesionym głosem-To, że przespałaś się z Lewandowskim?! Tego się nie da wytłumaczyć.
-Pozwól mi spróbować-powiedziała ze łzami w oczach.
-Myślałem, że jesteś inna-powiedział patrząc na dziewczynę z pogardą w oczach.
-Co się stało?-zapytała
-Pokłóciłam się ze Szczęsnym-odparła Nicola ukrywając prawdziwy powód swojego smutku.
-O co wam poszło?-dopytywała się Majka.
-A czy to ważne? Nigdy się z nim nie dogadam, to wszystko jest bez sensu-powiedziała Nicola ukrywając twarz w dłoniach.
-Nicola, nie przejmuj się-odparła Majka przytulając przyjaciółkę.
-A ty? Czemu nie jesteś z Łukaszem?-zapytała Nicola zmieniając temat-I dlaczego wyglądasz, tak jak wyglądasz?-powiedziała spoglądając na Majkę.
W tym momencie, Majka opowiedziała Nicoli całą historię, zaczynając od dnia w którym rozstała się z Kacprem i była w klubie w Lewandowskim, kończąc na dniu dzisiejszym kiedy to o wszystkim dowiedziała się Łukasz i który nie zareagował najlepiej na tą informację.
-Łukasz nie będzie potrafił być długo na ciebie zły, wybaczy ci zobaczysz-pocieszała przyjaciółkę czerwonowłosa.
-Obyś miała rację-odparła Majka z lekkim uśmiechem.
-Maja?-zapytała niepewnie Nicola.
-Tak?
-Prawda jest taka, że ja nie pokłóciłam się ze Szczęsnym, znaczy nie tak do końca-powiedziała nerwowo.
-Tylko?
-On będzie miał dziecko ze swoją byłą-zakomunikowała Nicola z grymasem na twarzy.
-No to mnie zaskoczyłaś-odparła Majka- My to jednak mamy ciekawe życia-powiedziała przytulając się do przyjaciółki.
##
Wybaczcie za ten marny rozdział ;o i krótki! ;c
i wybaczcie, że musieliście tyle czekać ale jakoś w ogóle straciłam chęć do pisania i do myślenia nad rozdziałami. Ale tez kończą się nam wakacje więc staram się czerpać z nich jak najwięcej się da, dzisiaj tylko trochę zamulający dzień bo pogoda trochę lipna no więc się zebrałam i tak siedzę sobie od 10 rano i piszę, cudów nie ma z tym rozdziałem no ale cóż haha :D w sumie to on miał wyglądać całkiem inaczej alee nie wymyśliłam nic innego. A podczas pisania go wpadła mi jedna myśl, którą może wykorzystam. Wybaczcie że nie komentuje rozdziałów u was ale szczerze mówiąc jestem okropnie do tyłu :( chciałabym nadrobić wszystko zanim zacznie się szkoła, mam nadzieję że mi się uda. Hmm a więc miłego czytania życzę, komentujcie, piszcie jak wam się podoba! :*
a ja na koniec życzę wam zajebistej końcówki wakacji abyście się nie nudzili i wykorzystali na maksa ten ostatni tydzień <3
buuuziole! :*