poniedziałek, 26 sierpnia 2013

Rozdział XV

Mimo wszystko warto wierzyć, że to, co najpiękniejsze jest dopiero przed nami.

   Około 13 Majka przyglądała się przygotowaniom Nicoli do spotkania z Wojtkiem, dziewczyna była podekscytowana i szczęśliwa, nie sądziła iż kiedyś będzie w stanie normalnie  rozmawiać ze Szczęsnym a co dopiero spędzić z nim dzień. 
-Wieczorem będziemy musiały porozmawiać-zakomunikowała Nicola zakładając na nogi czarne legginsy.
-O czym?-zapytała Majka.
-O Lenie, ale również o Robercie-odparła-Powiesz mi dlaczego chciałaś go unikać?
-Nie ma o czym gadać, to już nie ważne-odparła Majka-Lepiej się pośpiesz bo zaraz będzie tutaj Wojtek.
 Chwilę później panna Skarbek stała gotowa przed lustrem w swoim pokoju ostatni raz poprawiając makijaż przed spotkaniem ze Szczęsnym. Z minuty na minutę dziewczyna była coraz bardziej zdenerwowana ale także szczęśliwa. Dokładnie o 14 zadzwonił dzwonek w mieszkaniu Nicoli. Dziewczyna otworzyła drzwi, po przywitaniu się z piłkarzem oboje ruszyli w stronę samochodu Szczęsnego.
-Dokąd jedziemy?-zapytała zapinając swój pas.
-Niespodzianka-odparł Szczęsny odpalając silnik.
Droga mijała w bardzo przyjemnej atmosferze, Nicola wraz z Wojtkiem bardzo dobrze się dogadywali, rozmawiali o wszystkim, czuli się dobrze w swoim towarzystwie. Nicoli całkowicie zniknęły obawy co do nieudanego po południa, wiedziała że spędzi je miło, żałowała że początki ich znajomości nie należały do najmilszych, mimo wszystko cieszyła się iż znaleźli się na dobrej drodze aby to zmienić. Po około 40 minutach jazdy oczom Nicoli ukazał się znak oznajmiający iż znajdują poza granicami Warszawy, a już 15 minut później jej oczom ukazał się piękny duży dom, z równie pięknym ogrodem.
-Gdzie my jesteśmy?-zapytała z niepokojem w głosie.
-To mój rodzinny dom-odparł z uśmiechem jednocześnie wysiadając z samochodu-Przejdziemy się?-zapytał po otworzeniu drzwi na co Nicola przytaknęła z uśmiechem.
Po wyjściu z samochodu, Szczęsny podał jej ramię i oboje ruszyli przed siebie, podziwiając krajobraz rozchodzący się wokół. Nicola była zauroczona tym miejscem. Z za chmur wyjrzało słońce  które lekko ogrzewało ich swoimi promieniami, wiatr delikatnie rozwiewał chmury na niebie kołysząc jednocześnie drzewa rosnące wokół. Na ziemi leżały kolorowe liście które spadały z drzew. Nicola nie była nigdy w tak pięknym miejscu, w miejscu w którym jesień, pora roku której najbardziej nie znosi może prezentować się w tak piękny sposób. Wojtek podczas spaceru opowiadał jej o swoim dzieciństwie, latach spędzonych w tym miejscu, pokazywał miejsca w których najczęściej przebywał, miejsca w których zaczynał grać w piłkę razem ze swoim bratem, opowiadał o przygodach, które spotkały go w tym miejscu. Nicola z zaciekawieniem słuchała każdego słowa wypowiedzianego z jego ust a w międzyczasie opowiadała mu również o swoim dzieciństwie, o tym jak poznała Maję oraz Lenę, o tym co przeszły czy jak spędzały wakacje i wiele innych różnych sytuacji. 
Po około godzinie spaceru na niebie pojawiły się ciemne chmury a powietrze zrobiło się o wiele chłodniejsze. Nicola z Wojtkiem postanowili wrócić i pójść do domu. Gdy byli już prawie na miejscu, pod drzwiami dużego domu stała wysoka czarnowłosa, ubrana w ciemny płaszcz dziewczyna, rozglądająca się wokół. 
-Znasz ją?-spytała Nicola
-Niestety-mruknął Wojtek nie ukrywając złości na swojej twarzy.
Podeszli bliżej, na widok Wojtka nieznajoma dziewczyna od razu uśmiechnęła się szeroko.
-Co ty tutaj robisz?-zapytał oschle Wojtek
-Twoja mama powiedziała, że powinieneś tutaj być, chcę porozmawiać-odparła dziewczyna jednocześnie obdarzając Nicolę lodowatym spojrzeniem. 
-Nie mamy o czym-powiedział Szczęsny wymijając dziewczynę. 
-Wojtek, jestem w ciąży...-powiedziała nim Szczęsny zdążył przekręcić klucz w drzwiach wejściowych-Z tobą-powiedziała patrząc w stronę chłopaka.
Nicola stała w bezruchu nie mogą uwierzyć w to co właśnie usłyszała, nie spodziewała się, że coś takiego może się dzisiaj wydarzyć, nie spodziewała się że coś podobnego zdarzy się jej kiedykolwiek. Patrzyła na Szczęsnego, którego najwyraźniej również wstrząsnęła ta wiadomość, patrzył w ziemie nic nie mówiąc, panowała niezręczna cisza, którą po dłuższej chwili przerwał Szczęsny.
-Nie obchodzi mnie to-wycedził po czym wszedł do domu głośno trzaskając drzwiami.
Dziewczyna spojrzała ze złością w kierunku Nicoli.
-Nie odbierzesz mi go-wycedziła oschle wymijając dziewczynę.
Nicola nie odpowiadając nic weszła do domu, szukając Wojtka, po chwili znalazła chłopaka siedzącego pod ścianą w jednym z pokoju, który jak zauważyła najprawdopodobniej był kiedyś jego pokojem. Na ścianach wisiało mnóstwo plakatów czy zdjęć piłkarzy, w kącie leżała piłka a na jednej z szafek leżały rękawice bramkarskie. Nicola usiadła na ziemi obok piłkarza, nie wiedziała jak powinna się zachować, co powiedzieć, przez długa chwilę panowała między nimi cisza.
-Nie chcę tego dziecka-powiedział Szczęsny przerywając ciszę.
-Wojtek, będziesz ojcem-zaczęła Nicola-Powinieneś się cieszyć.
-Nie chcę mieć dziecka z Sandrą, nienawidzę tej dziewczyny-powiedział ze złością.
-Może uda wam się stworzyć kochającą rodzinę, szczęście dziecka jest najważniejsze w tym momencie-starała się mówić normalnym głosem.
-Kochającą rodzinę z dziewczyną, która mnie zdradzała przez cały czas naszego związku? Dla której liczą się tylko pieniądze?
-Dziecko będzie potrzebowało rodziców, ich miłości i ciepła. 
Tak naprawdę Nicola cierpiała mówiąc te słowa, życzyła mu jak najlepiej i chciała aby był szczęśliwy jednak świadomość że będzie miał dziecko z inną wytrąciło ją z równowagi, zależało jej na nim, była tego teraz w stu procentach  pewna, jednak w tym momencie ważniejsze było dla niej szczęście jego i nienarodzonego dziecka którego Szczęsny będzie ojcem niż jej własne.
-To się nie uda, ja jej nie kocham, bo kocham...-urwał podnosząc wzrok na dziewczynę.
-Kochasz...?
-Odwiozę cię-odparł szybko.
Następnie natychmiast  wstał i zabrał kluczyki do swojego samochodu z szafki udając się do wyjścia. W drodze powrotnej w samochodzie panowała cisza, żadne z nich nie miało nic do powiedzenia, mimo że wcześniej rozmawiali przez cały czas i dobrze się dogadywali w tym momencie rozmowa o pogodzie czy innych rzeczach była jak najbardziej nie na miejscu. Wojtek jechał dość szybko nie zwracając uwagi na znaki drogowe informujące o przestrzeganiu prędkości. 
-Co zamierzasz teraz zrobić?-zapytała w pewnym momencie Nicola.
-Nic-odparł krótko.
-Wojtek musisz...-zaczęła jednak Szczęsny nie pozwolił jej dokończyć
-Czemu taka jesteś?-zapytał spoglądając w jej kierunku.
-Jaka?-zapytała ze zdziwieniem.
-Taka cholernie wrażliwa, przejmująca się sprawami innych albo cholernie obojętna?

-Bo jestem cholernie inna niż te dziewczyny, które znasz-odparła jednocześnie sprawiając, iż w samochodzie ponownie panowała cisza.

Tymczasem Majka, gotowa stała przed lustrem ostatni raz poprawiając swój wygląd. Zabrała swoją torebkę wrzucając do niej telefon, lusterko, podkład oraz tusz do rzęs. Do przyjazdu Łukasza miała jeszcze kilka chwil więc postanowiła napić się kawy, poszła do kuchni gdzie wyciągnęła z  szafki,kubek nalewając do niego kawy.Usiadła przy stoliku  popijając napój. W pewnym momencie do drzwi mieszkania zadzwonił dzwonek, Maja pewna iż jest to Łukasz zabrała swoje rzeczy, ubrała płaszcz i nacisnęła klamkę chcąc przywitać się z Piszczkiem. Jednak po otworzeniu drzwi zostało bardzo zaskoczona, w progu mieszkania stał nie kto inny jak sam Robert Lewandowski, oboje przez chwilę patrzyli na siebie w ciszy.
-Co ty tutaj robisz?-spytała zdezorientowana Majka.
-Musimy porozmawiać-odparł
-Wybacz, spieszę się-powiedziała z wymuszonym uśmiechem.
Majka nie chciała z nim rozmawiać, mimo tego że wiedziała iż kiedyś musi nastąpić ten moment aby wyjaśnili sobie to cale nieporozumienie nie chciała aby był to własnie ta chwila kiedy czeka na Łukasza aby spędzić z nim popołudnie, nie chciała psuć sobie nastroju, chciała aby było idealnie, aby nic nie mogło popsuć im spędzonego razem czasu.
-Zajmę ci 5 minut-upierał się Lewandowski.
-Dobrze, wejdź-odparła wpuszczając Roberta do środka.
Oboje udali się do salonu gdzie Robert usiadł na kanapie, tymczasem Maja podeszła do okna opierając się o parapet.
-A więc słucham-powiedziała patrząc w stronę Lewandowskiego.
-To co wydarzyło się wtedy w klubie-zaczął-Byłem, załamany, pijany...
-Oboje byliśmy-uzupełniła go Majka.
-Przypadkowy seks to nie jest sposób na poprawę humoru, myślę że po prostu powinniśmy o tym zapomnieć-powiedział patrząc w jej stronę-Łukasz chyba nie był by zadowolony z faktu, że się przespaliśmy prawda?-zapytał.
-Masz rację nie był bym-odparł oschle Łukasz stojący w progu.
Majka czuła ogromne zdenerwowanie, patrzyła na Łukasza w którego oczach mogła zobaczyć, złość, smutek a jednocześnie ogromne rozczarowanie. Łukasz zacisnął pięść cały czas patrząc w stronę Majki,  aż w pewnej chwili wybiegł z mieszkania trzaskając głośno drzwiami. Majka bez wahania pobiegła za nim, jak najszybciej pokonała schody w dół po czym wybiegła przed kamienicę szukając Piszczka. Zauważyła go przy samochodzie, nie zwracając na nic uwagi pobiegała szybko w jego kierunku.
-Łukasz zaczekaj-krzyknęła dobiegając do samochodu piłkarza.
-Nie mam ochoty z tobą rozmawiać-powiedział ze złością wsiadając do samochodu.
-Daj mi to wytłumaczyć-próbowała go zatrzymać.
-Co chcesz mi tłumaczyć?!-odparł podniesionym głosem-To, że przespałaś się z Lewandowskim?! Tego się nie da wytłumaczyć.
-Pozwól mi spróbować-powiedziała ze łzami w oczach.
-Myślałem, że jesteś inna-powiedział patrząc na dziewczynę z pogardą w oczach.
Potem wsiadł do swojego samochodu, odjeżdżając z piskiem opon. Maja ukryła twarz w dłoniach a z jej oczu popłynęły łzy. Bała się, że Piszczek ją znienawidzi, że ponownie straci osobę cholernie ważną dla niej. Straciła Kacpra a myśl iż mogłaby również teraz stracić Łukasza wywoływała u niej kolejne łzy, ból i smutek. Po chwili Majka wróciła do mieszkania gdzie zostawiła Lewandowskiego, jednak gdy weszła do salonu piłkarza nigdzie nie było, najwyraźniej postanowił wyjść bez pożegnania, co ucieszyło Majkę ponieważ nie miała ochoty widzieć do ponownie na oczy. To on jest po części, a nawet sporej części sprawcą tego zamieszania, to przez niego Piszczek dowiedział się o tej całej sytuacji dlatego też Majka nie miała najmniejszej ochoty z nim rozmawiać i na niego patrzeć. Poszła do pokoju gdzie przebrała się w wygodne dresy oraz luźną koszulkę, następnie przeszukała wszystkie szafki w poszukiwaniu czegoś słodkiego aż w końcu z ogromną paczką czekoladowych ciastek usiadła przed telewizorem, przykrywając się kocem oraz szukając czegoś co nadawało by się na polepszenie lub też pogorszenie jej humoru. Po dłuższej chwili usłyszała dźwięk otwieranych drzwi, a następnie ujrzała Nicolę, która bez słowa zdjęła płaszcz, buty i udała się do swojego pokoju. Majka zdziwiona zachowaniem przyjaciółki wstała i udała się do pokoju dziewczyny, weszła do środka, gdzie na łóżku siedziała Nicola, bez wahania Majka usiadła obok przyjaciółki.
-Co się stało?-zapytała
-Pokłóciłam się ze Szczęsnym-odparła Nicola ukrywając prawdziwy powód swojego smutku.
-O co wam poszło?-dopytywała się Majka.
-A czy to ważne? Nigdy się z nim nie dogadam, to wszystko jest bez sensu-powiedziała Nicola ukrywając twarz w dłoniach.
-Nicola, nie przejmuj się-odparła Majka przytulając przyjaciółkę.
-A ty? Czemu nie jesteś z Łukaszem?-zapytała Nicola zmieniając temat-I dlaczego wyglądasz, tak jak wyglądasz?-powiedziała spoglądając na Majkę.
W tym momencie, Majka opowiedziała Nicoli całą historię, zaczynając od dnia w którym rozstała się z Kacprem i była w klubie w Lewandowskim, kończąc na dniu dzisiejszym kiedy to o wszystkim dowiedziała się Łukasz i który nie zareagował najlepiej na tą informację.
-Łukasz nie będzie potrafił być długo na ciebie zły, wybaczy ci zobaczysz-pocieszała przyjaciółkę czerwonowłosa.
-Obyś miała rację-odparła Majka z lekkim uśmiechem.
-Maja?-zapytała niepewnie Nicola.
-Tak?
-Prawda jest taka, że ja nie pokłóciłam się ze Szczęsnym, znaczy nie tak do końca-powiedziała nerwowo.
-Tylko?
-On będzie miał dziecko ze swoją byłą-zakomunikowała Nicola z grymasem na twarzy.
-No to mnie zaskoczyłaś-odparła Majka- My to jednak mamy ciekawe życia-powiedziała przytulając się do przyjaciółki.

##
Wybaczcie za ten marny rozdział ;o i krótki! ;c
i wybaczcie, że musieliście tyle czekać ale jakoś w ogóle straciłam chęć do pisania i do myślenia nad rozdziałami. Ale tez kończą się nam wakacje więc staram się czerpać z nich jak najwięcej się da, dzisiaj tylko trochę zamulający dzień bo pogoda trochę lipna no więc się zebrałam i tak siedzę sobie od 10 rano i piszę, cudów nie ma z tym rozdziałem no ale cóż haha :D w sumie to on miał wyglądać całkiem inaczej alee nie wymyśliłam nic innego. A podczas pisania go wpadła mi jedna myśl, którą może wykorzystam. Wybaczcie że nie komentuje rozdziałów u was ale szczerze mówiąc jestem okropnie do tyłu :( chciałabym nadrobić wszystko zanim zacznie się szkoła, mam nadzieję że mi się uda. Hmm a więc miłego czytania życzę, komentujcie, piszcie jak wam się podoba! :*
a ja na koniec życzę wam zajebistej końcówki wakacji abyście się nie nudzili i wykorzystali na maksa ten ostatni tydzień <3
buuuziole! :*

czwartek, 8 sierpnia 2013

Rozdział XIV

 "Milion myśli na minute, a wśród nich tylko jedna osoba."

-Majka!-krzyknął Piszczek wchodząc do pokoju dziewczyny-Wstawaj, za dwie godziny mamy być na lotnisku-powiedział zdzierając z niej koc, którym była okryta.
-Skoro mamy jeszcze dwie godziny to dlaczego mnie budzisz?-spytała unosząc głowę.
-Bo znając ciebie to i tak się nie wyrobisz, czekam na dole-odpowiedział wychodząc z pokoju.
Maja ziewnęła i przetarła oczy, ospale wstała i podeszła do okna aby odsunąć żaluzje, ukazał się szary i pokryty jesienną aurą Dortmund, jeszcze kilka dni temu mocno świeciło słońce ogrzewając każdego swoimi promieniami a teraz jest zimno, szaro i na dodatek ciemne chmury zapowiadają deszcz. Rozpoczął się wrzesień, miesiąc za którym Maja nie przepadała, nie lubiła tej szarości panującej wokół, deszczu, i przede wszystkim tego że z dnia na dzień robiło się coraz zimniej. Zabrała z szafy zestaw ubrań , który przygotowała sobie już wcześniej, udała się do łazienki, wzięła prysznic, wysuszyła włosy, zrobiła makijaż i ubrała się, ze swojego pokoju zabrała walizkę, upewniając się czy aby na pewno zabrała wszystkie potrzebne rzeczy, zeszła na dół gdzie Piszczek czytał gazetę popijając kawę. 
-Mówiłem że długo ci zejdzie-powiedział słysząc Majkę schodzącą po schodach.
-Wcale nie było tak długo-odpowiedziała siadając naprzeciw niego.-Jedziemy?-zapytała
-Najpierw śniadanie-odparł podsuwając Majce talerz z kanapkami.
Po chwili gdy oboje zjedli kanapki oraz wypili kawę przygotowaną przez Łukasza,
przed domem pojawiła się taksówka. Majka zabrała swoją torebkę wrzucając do środka telefon, ubrała buty, zamknęła drzwi na klucz i podążyła za Łukaszem który zabrał ich walizki do samochodu. Po 15 minutach drogi byli na lotnisku, tam po przebyciu odprawy udali się do samolotu gdzie zajęli swoje miejsca. Majka odetchnęła z ulgą ponieważ siedziała razem z Łukaszem kilkanaście miejsc za Robertem i Kubą. Nie chciała przebywać w pobliżu Roberta, starała się go unikać na wszystkie możliwe sposoby co do tej pory wychodziło jej nawet dobrze. Po trzech godzinach lotu cała czwórka znajdowała się przed lotniskiem w oczekiwaniu na taksówkę, która miała zabrać ich do hotelu. Dochodziła 15 kiedy dojechali szczęśliwie pod hotel w którym przebywała reprezentacja polski podczas zgrupowania. Kuba z Robertem wysiedli z samochodu jako pierwsi od razu udając się po swoje bagaże, za nimi udał się Piszczek jednak zawahał się widząc że Maja w dalszym ciągu znajduje się w taksówce.
-Nie wysiadasz?-zapytał zaglądając przez uchyloną szybę.
-Postanowiłam, że zamieszkam z Nicolą-odparła-Przy okazji spędzę z nią trochę czasu-Będziemy was tutaj odwiedzać, nie martw się-powiedziała uśmiechając się.
-Dobrze tylko uważaj na siebie, a tak w ogóle, jutro nie mamy treningu, może spędzimy ten dzień razem?-zapytał niepewnie.
-Pewnie, czemu nie, bardzo chętnie-odpowiedziała uśmiechając się jednym kącikiem ust.
-A więc do zobaczenia-powiedział machając na pożegnanie 
Maja jeszcze przez chwilę patrzyła jak odchodzi i dopiero wtedy gdy zniknął z zasięgu jej wzroku podała taksówkarzowi adres mieszkania w którym mieszkała Nicola.
Po pół godziny ponownego stania w korkach Maja wraz z swoją walizką wchodziła po schodach do mieszkania swojej przyjaciółki, zadzwoniła dzwonkiem a już po chwili jej oczom ukazała się czerwonowłosa, bez wahania przytuliła przyjaciółkę a potem weszła do środka ściągając kurtkę, powędrowała do salonu gdzie czekał ją niezbyt ciekawy widok, a mianowicie Lena. Majka obróciła się na pięcie i chciała wyjść jednak zatrzymała ją Nicola.
-Siadaj i ją posłuchaj-rozkazała a następnie usiadła obok Leny.
Maja z ogromną niechęcią usiadła na przeciwko dziewczyn.
-Chciałam się z wami pożegnać...-zaczęła Lena-Jak obie już wiecie, jestem chora, lekarze mówią że zostały mi jakieś 3 lata..
-3 lata?-przerwała jej Majka-przynajmniej zdążysz napisać testament-odparła złośliwie.
-Majka-upomniała ją Nicola posyłając lodowate spojrzenie w jej stronę-Ale dlaczego żegnasz się z nami już teraz?-zapytała kierując się w stronę Leny.
-Chce pojechać do RPA-odparła-w moim stanie jest to niebezpieczne i mam prawie stuprocentową pewność, że już tutaj nie wrócę...
-A co z leczeniem?-zapytała Nicola.
-Nie podejmuje leczenia, żadnego...
-To naprawdę straszne-powiedziała z ironią Majka.
-Wiem że mnie nienawidzisz-zaczęła.
-Nienawidzę to mało powiedziane-prychnęła.
-Ale proszę cię...Wybacz mi, nie chcę umierać ze świadomością...
-Boisz się, że nie pójdziesz do nieba?-przerwała jej Majka-spokojnie bóg na pewno ci wybaczy, jednak na wybaczenie ode mnie nie licz, nigdy ci nie wybaczę-wycedziła.
Majka zabrała swoje rzeczy i wybiegła z mieszkania Nicoli, nie miała pojęcia gdzie powinna pójść, krążyła przez jakiś czas po nie daleko położonym parku aż w pewnym momencie postanowiła pójść do Łukasza. Jeszcze przez jakiś czas błądziła szukając hotelu w którym zatrzymali się piłkarze, dochodziła 19, miasto z minuty na minutę coraz bardziej pogrążało się w mroku, zaczynało również robić się coraz zimniej, w momencie gdy Maja zaczęła poznawać okolicę, w której była kilka godzin wcześniej jadąc taksówką z nieba zaczął padać siarczysty deszcz. Maja w mgnieniu oka była przemoczona, na szczęście w końcu udało jej się odnaleźć hotel. Po długim przekonywaniu recepcjonistki iż jest znajomą Łukasza udało jej się zdobyć numer jego pokoju, natychmiast pobiegła do windy która zawiozła ją na trzecie piętro gdzie znajdował się pokój Piszczka. Stojąc przed drzwiami przez chwilę wahała się czy powinna tutaj być, jednak z drugiej strony nie miała dokąd pójść, nie chciała wracać do mieszkania Nicoli w którym w dalszym ciągu mogła być Lena, była jednak cała mokra co ostatecznie zdecydowała iż zapukała do drzwi. Po kilku sekundach czekania drzwi się otworzyły a przed Majką stał Piszczek, który był lekko zdziwiony na widok dziewczyny.
-Przeszkadzam?-zapytała nieśmiało.
-Nie, wchodź-odparł odsuwając się i wpuszczając Maję do środka-Zaczekaj dam ci coś suchego-powiedział udając się do swojej szafki z rzeczami.
Po chwili Maja, ubrana w jedną z koszulek Łukasza, okryta kocem siedziała na łóżku popijając ciepłą herbatę, zamówioną dla niej przez Piszczka.
-A więc stało się coś?-zapytał po chwili.
-Spotkałam Lenę-odparła kładąc swój kubek na szafce nocnej-Była u Nicoli, potraktowałam ją okropnie-mówiła nerwowo zagryzając wargi- Chyba zbyt okropnie-skrzywiła się-Ona umiera a ja...-powiedziała ukrywając twarz w dłoniach.
-Chodź tutaj-powiedział troskliwie Łukasz przytulając do siebie dziewczynę.
-Jestem podła-powiedziała rozpaczliwie.
-Nie jesteś, skrzywdziła cię, nie powinna oczekiwać jakiegokolwiek współczucia czy wybaczenia, a na pewno nie teraz.
-Była moją przyjaciółką.
-I może kiedyś znów będzie,masz za dobre serce żeby kogoś nienawidzić, kochasz ją jak siostrę i wierzę że kiedyś znów będziecie się przyjaźnić-powiedział całując ją w czoło.
-Obyś miał rację-westchnęła.


Następnego dnia rano Nicola postanowiła porozmawiać jak najszybciej z przyjaciółką, dowiedziała się w jakim hotelu znajdują się piłkarze a następnie od razu się tam udała w nadzieji ze Maja jest z Łukaszem oraz że nigdzie po drodze nie spotka Szczęsnego, jednak tego dnia szczęście jej nie dopisało ponieważ już przy wejściu natknęła się na Wojtka.
-Co ty tutaj robisz?-zapytał zdziwiony
-Przyszłam do Łukasza-odparła.
-Mieszkam z nim w pokoju, mogę cię zaprowadzić-powiedział uśmiechając się.
-Więc prowadź.
Po chwili, znajdowali się na piętrze gdzie Wojtek otworzył drzwi do pokoju a następnie zaprosił Nicolę do środka, zamykając drzwi na klucz.
-Ale to pokój jednoosobowy-powiedziała rozglądając się wokół-Gdzie Łukasz?
-Jednoosobowy i... mój-powiedział rzucając się na łóżko.
-Jak to...-zaczęła wypuszczając powietrze z płuc-Jesteś idiotą-powiedziała kierując się w stronę drzwi
-Chyba jednak nie do końca-powiedział wskazując klucz który trzymał w ręku
-Wypuść mnie-powiedziała ze złością
-Porozmawiajmy-powiedział podchodząc bliżej dziewczyny.
-Nie mamy o czym-warknęła
-Posłuchaj, nie chcę być twoim wrogiem.
-No co ty, a ja myślałam że już nim jesteś-odparła złośliwie.

-Wiem, że nasza znajomość nie zaczęła się najlepiej ale pozwól mi to zmienić.
-Zmienić?-zaśmiała się-Niby jak?
-Spędź ze mną dzisiejszy dzień.
-Chyba sobie żartujesz.
-Pozwól mi naprawić nasze relacje, bardzo mi na tym zależy-powiedział patrząc w jej oczy.
Nicola przez moment stała patrząc głęboko w jego oczy, odkryła że głębia jest tak niewyobrażalna, że można by się w niej utopić, nie znaleźć już drogi powrotnej. I ten błękit. Niesamowite piękno.
-Wybacz, mam już plany-odparła szybko-A teraz mógłbyś mnie wypuścić, muszę porozmawiać z Mają.
Szczęsny wyraźnie zawiedziony ze smutną miną otworzył drzwi i pożegnał się z Nicolą, ta natomiast jak najszybciej chciała znaleźć się na zewnątrz aby móc zaczerpnąć świeżego powietrza, nie lubiła tego jak Szczęsny na nią działał, jakie odczucia i emocje w niej wywoływał, było w nim coś co sprawiało, że Nicola chciała być blisko niego, była zainspirowana błękitem jego oczu, brzmieniem głosu, zapachem perfum, szelmowskim uśmiechem, dotykiem dłoni, zainspirowana jego obecnością. Dla niej był  doskonały w całej swej niedoskonałości, a jego imię utknęło w jej głowie na dobre. Wychodząc z hotelu Nicola usłyszała znajomy głos za sobą.
-Nicola? Co ty tutaj robisz?-zapytała Majka wyraźnie zdziwiona obecnością przyjaciółki w hotelu.
-Martwiłam się, wiedziałam że tutaj będziesz więc przyszłam-odparła lekko się uśmiechając.
-Stało się coś?-dopytywała się Maja-Wyglądasz na zdenerwowaną.
-Chodźmy już do domu-powiedziała Nicola, po czym wzięła przyjaciółkę pod rękę i obie wyszły z hotelu. Dochodziła 10 kiedy dziewczyny weszły do mieszkania, Maja od razu skierowała się pod prysznic, tymczasem Nicola zabrała się za przygotowanie śniadania.
Po skończeniu Nicola czekała w kuchni na Maję, która pojawiła się po chwili.
-Co dzisiaj robimy?-zapytała Nicola-Zakupy, kino, kręgle?
-Tak właściwie, to ja mam już plany-odparła wkładając do ust porcje płatków.
-Zgaduje że mnie nie ma wśród tych planów?-burknęła zawiedziona.
-Łukasz zaproponował abyśmy spędzili dzisiejszy dzień razem ponieważ nie mają treningów.
-Skoro Łukasz to nie mam żadnych przeciwwskazań-powiedziała uśmiechając się-Wojtek zaproponował mi to samo-powiedziała szybko, jednocześnie upijając łyk kawy.
-Wojtek?-zapytała zdziwiona-Zgodziłaś się tak?
-Właściwie to nie.
-A więc teraz bierzesz swój telefon, dzwonisz do niego i mówisz, że zmieniłaś zdanie-rozkazała Maja.
-Ale Majka...-zaczęła Nicola.
-Nie ma żadnego ale, albo dzwonisz albo ja to zrobię.
Nicola z lekko złością wstała i udała się do swojego pokoju gdzie leżał jej telefon podpięty do ładowarki, wzięła go i podeszła do okna otwierając je oraz siadając na parapecie. Przez dłuższą chwilę wpatrywała się w widniejący na ekranie numer Wojtka, po głowie krążyło jej tysiące myśli na temat tego po powinna mu powiedzieć, po chwili wzięła głęboki oddech i nacisnęła zieloną słuchawkę, jednak szybko się rozmyśliła i przerwała połączenie, położyła telefon obok, spoglądając przez okno, denerwowała się, bardzo. W jej życiu nigdy nie było chłopaka, który wywoływał u niej takie odczucia, Nicola zawsze była odważna i pewna siebie a teraz boi się po prostu zadzwonić. Wzięła swój telefon do ręki, ponownie wzięła głęboki oddech zaciągając się świeżym powietrzem, wybrała numer i nacisnęła przycisk rozpoczynający połączenie. Po czterech sygnałach zrezygnowana chciała się rozłączyć jednak w ostatniej chwili usłyszała  głos Szczęsnego.
-Nicola, stało się coś, że dzwonisz?-zapytał
-Tak, to znaczy nie...-zaczęła zdenerwowana-Właściwie to ja chciałam....Czy twoja propozycja jest nadal aktualna?
-Oczywiście-odparł energicznie
-A więc zgadzam się.
-Będę po ciebie o 14-powiedział po czym rozłączył się.
-Majka!-krzyknęła zadowolona.
 Rzuciła swój telefon na łózko, z ogromny uśmiechem na twarzy pobiegła do kuchni gdzie w dalszym ciągu znajdowała się Maja, podbiegła do przyjaciółki pocałowała w policzek i mocno uściskała.
-Okeeej, po tym mogę poznać iż Szczęsny był również szczęśliwy co ty i nie miał żadnych wątpliwości-powiedziała spokojnym tonem.
-Taaaak, zgodził się, będzie o 14-powiedziała podekscytowana-Ale... właściwie to dlaczego ja się tak jaram, to tylko Szczęsny, idiota z którym zawsze się kłócę i który okropnie mnie denerwuje-powiedziała z grymasem, siadając na krześle.
-Lepiej brzmi idiota w którym się zakochałaś-odparła Maja puszczając oczko w stronę przyjaciółki.




###
  Okeeeeeej, kolejny krótki i trochę dziwny rozdział :o
Macie jakieś swoje sugestie, pomysły, co chcielibyście przeczytać w następnym rozdziale?
Jeśli tak piszcie wszystko, będzie to dla mnie ogromną pomocą, ponieważ nie mam kompletnie żadnego pomysłu na kolejny rozdział, jestem zła na siebie przez to że ostatnio w ogóle brakuje mi pomysłów, mam jakieś strzępki pojedynczych sytuacji ale to i tak na nic bo nie mogę tego zebrać w całość ;x Życzę miłego czytania, piszcie jak podoba wam się 14 rozdział ;*
buziaki ;*


Byłabym wdzięczna gdybyście pod rozdziałami dodawali wyłącznie o komentarze co do ich treści. Jeśli chcesz zareklamować się czy zrobić cokolwiek niezwiązanego ze skomentowaniem mojego opowiadania, proszę o zostawienie wiadomości w spamie, nie obawiajcie się że zaginą. Dziękuje ;*