wtorek, 16 kwietnia 2013

Rozdział IV

 Nie wystarczy pokochać, trzeba jeszcze umieć wziąć tę miłość w ręce i przenieść ją przez całe życie.

 Maja odłożyła słuchawkę telefonu i odetchnęła z ulgą, po namowach Łukasza postanowiła także zostać w domu a ponieważ było już mocno spóźniona było to najlepsze wyjście z sytuacji..Nie było  większych problemów z tym aby mogła zostać w domu dwa dni, szef był dla niej bardzo miły i wyrozumiały, swoją droga to dziwne że nie zwolnił jej już pierwszego dnia gdy się mocno spóźniła, a na dodatek już w trzeci dzień prosiła o wolne, miała tylko nadzieję że po dłuższym okresie pracy jej tego nie wypomni albo nie okaże się jakimś totalnym gburem, który tylko sprawia dobre wrażenie. Wzięła szybki prysznic, ubrała się i postanowiła trochę odpocząć a przy okazji trochę się poopalać, postanowiła też zadzwonić do swojego chłopaka, ponieważ obawiała się że potem może nie znaleźć czasu. Położyła się na leżaku i wykręciła numer Kacpra, czekała dość długo jednak nikt nie odbierał, zaczęła się trochę martwić ale po chwili uznała że najprawdopodobniej nie ma on czasu. Zadzwoniła do Nicoli, po trzech sygnałach usłyszała głos przyjaciółki, włączyła głośnik i położyła telefon na stoliku obok.
-No w końcu ! już myślałam że się w ogóle nie odezwiesz - powiedziała oburzona Nicola. - No a teraz mi szybciutko opowiadaj jak tam, co u ciebie, jak praca chcę wiedzieć wszystko ze szczegółami - mówiła Nicola a Maja  z zamkniętymi oczami, wygrzewając twarz do słońca czekała aż przyjaciółka w końcu skończy swój monolog.
-A może by tak cześć Maju, stęskniłam się, najpierw ? - powiedziała spokojnym głosem.
-Cześć słońce, stęskniłam się a teraz opowiadaj raz dwa bo za dwie godziny spadam na randkę. - nawet przez słuchawkę można było odczuć że Nicola cieszy się z tego jak małe dziecko. Maja opowiedziała jej wszystko co się wydarzyło odkąd pojawiła się w Dortmundzie, począwszy od tego jak się zgubiła, jak jej mapa znalazła się na twarzy pewnego piłkarza który potem znalazł ją w parku siedzącą samą i pozostawioną na pastwę losu ponieważ właściciel mieszkania w ostatniej chwili wycofał się z wynajmu i zaoferował pomoc, i u którego teraz mieszka. Nicola słuchała jej nie mogąc w to wszystko uwierzyć.
-Dziewczyno ty zostaw lepiej tego Kacpra bo jest totalnie nie dorobiony, lepiej bierz się za tego swoje piłkarza, taka okazja może się nie powtórzyć. - powiedziała Nicola co wywołało u Majki napad śmiechu.
-Ten mój piłkarza nazywa się Łukasz i niestety będę musiała oprzeć się jego urokowi ponieważ mam chłopaka którego kocham, i nie zamierzam go zostawiać mimo tego że jest jak  to ujęłaś nie dorobiony- powiedziała śmiejąc się Maja.
-czekaj Łukasz? Dortmund ? czy to nie aby  Piszczek ? - zapytała Nicola.
Maja przytaknęła dziewczynie, która zareagowała dość spontanicznym okrzykiem.
- Jak ja ci zazdroszczę, na twoim miejscu bym się za niego brała od razu, przecież Piszczek to  ideał a Kacper... to Kacper. - zakończyła z niesmakiem.
-Ale kocham Kacpra i nic tego nie zmieni a w szczególności  mega przystojny  Piszczek z którym mieszkam.
Tym razem Nicola zaczęła się śmiać.
-Zraniłaś moje serce - powiedziała - muszę kończyć, zadzwonię za niedługo.
Maja pożegnała się z przyjaciółką, sięgnęła po telefon gdy nagle zauważyła stojącego w drzwiach Piszczka, który jak zwykle się głupio uśmiechał. Całkowicie zapomniała że pojechał tylko po zakupy a po drodze miał wstąpić do Kuby, nie sądziła że wróci tak szybko, w tym momencie zastanawiała się ile mógł słyszeć jej rozmowy z Nicolą.
-Powiedziałaś że jestem przystojny - szczerzył się Piszczek.
-Nie prawda - próbowała udawać lekko zdziwioną.
-Powiedziałaś, nie wyprzesz się.
-Spadaj Piszczek nie powiedziałam tak.
-Przecież słyszałem, helołł powiedziałaś wyraźnie Piszczek - wystawił jej język.
-Helołł powiedziałam że poznałam przystojnego piłkarza nie koniecznie musi chodzić o ciebie - próbowała jakoś z tego wybrnąć, jednak wiedziała że tak naprawdę Łukasz ma rację.
-Powiedziałaś że mieszkasz z przystojnym piłkarzem
-Zapomniałam dodać że strasznie irytującego.
-Czyli jednak powiedziałaś.
-Wyjdź może lepiej słońce mi zasłaniasz. - Maja zmieniła temat aby nie musiała przyznawać Łukaszowi racji.
-Stoje w drzwiach jak mogę ci słońce zasłaniać? - zapytał czekając aż Maja wybuchnie.
- Piszczek ! - powiedziała poirytowana.
Piszczek zaczął się śmiać.
- Wiedziałem że do tego dojdzie, uwielbiam cię denerwować.- powiedział nie przestając się śmiać i zniknął w drzwiach. Maja założyła słuchawki na uszy i włączyła głośno muzykę aby zapomnieć o wszystkim na chwilę.Pogrążyła się w piosenkach aż zasnęła. W pewnym momencie poczuła że coś mokrego spadło na jej nos a następnie cała została oblana lodowatą wodą, szybko otworzyła oczy i zobaczyła stojącego nad nią Łukasza którego spiorunowała spojrzeniem.
-Taki upal mamy, chciałem cię ochłodzić - powiedział szczerząc się.- a tak serio to powinniśmy się już zbierać, znaczy obudziłem cię bo tobie to pewnie dłużej zejdzie,a za niecałe dwie godziny mamy być u Kuby więc ruchy.- powiedział klaszcząc w ręce chcąc w ten sposób pospieszyć Majkę.
-Pożałujesz- powiedziała wstając z leżaka. Poszła do łazienki gdzie wzięła prysznic. Po 20 minutach stała przed szafą jak zwykle nie wiedząc co ma ubrać. Po kilkunastu przymiarkach w końcu udało jej się coś wybrać. Wysuszyła włosy i związała w kok, zrobiła lekki makijaż, spojrzała na zegarek była już 17.45 zeszła na dół gdzie czekał na nią gotowy i lekko wkurzony Łukasz.
-Dłużej się nie dało? -spytał zirytowany
-Nie - odpowiedziała krótko i ruszyła w stronę drzwi.
Wsiedli do samochodu, Kuba mieszkał jakieś 15 minut drogi od Piszczka, trafili tez na lekkie korki co było dziwne o tej porze. Całą drogę spędzili w milczeniu, Maja nie miała zamiaru się odzywać, udawała wkurzoną co jej wyśmienicie wychodziło, gdy patrzyła na tego biedaka który wyglądał jak by go nękały okropne wyrzuty sumienia miała ochotę się roześmiać. Na miejscu byli o godzinie 18.15, drzwi otworzyła im żona Kuby Agata.
-No nareszcie - co tak długo ? - spytała
-To przez Łukasza, nie wiedział co ubrać - powiedziała Maja wyprzedając Łukasza który stał lekko zdezorientowany - Jestem Maja - uśmiechnęła się i podała rękę Agacie totalnie nie zwracając uwagi na Łukasza. Okazało się że większość zaproszonych nie przyszła, pojawili sie tylko Marco Reus i Mario Gotze którzy od razu przywitali się radośnie z Mają a ta od razu polubiła te dwie przemiłe mordki. Pojawił się też Robert Lewandowski który gdy tylko zauważył Maję podszedł aby się przywitać
-No proszę, pani psycholog, miło cię znowu widzieć, liczę na to że napijesz się dziś ze mną w ramach podziękowania za pokazanie drogi.- powiedział z uśmiechem.
Maja czuła wzrok wszystkich znajdujących się w pomieszczeniu skierowany prosto na nich,a zwłaszcza Piszczka
- Nie tym razem, a podziękować jeszcze ci zdążę tak jak już mówiłam.- powiedziała unosząc jedną brew do góry. Robert uśmiechnął się sztucznie a Maja w tym momencie została porwana do kuchni przez panią Błaszczykowską. Pogoda na zewnątrz totalnie się zepsuła, zaszło słońce które zakryły czarne chmury a po chwili spadł deszcz, który popsuł plany plenerowej imprezy, wszyscy musieli zostać w domu jednak nikomu to nie przeszkadzało, piłkarze znaleźli sobie dobrą zabawę a mianowicie grali w fifę krzycząc, śmiejąc się - zachowywali się jak dzieci a alkohol który pili dodatkowo ich pobudzał. Agata z Mają siedziały w kuchni pijąc wino oraz oglądając cały ten chaos który panował w salonie.Mimo że było ich tylko kilku robili hałas jak by znajdowało się w tym domu grono przedszkolaków. Dziewczyny plotkowały śmiejąc się na zmianę, bardzo dobrze się dogadywały, nie brakowało im tematów do rozmów.W pewnym momencie zadzwonił telefon Maji a na wyświetlaczu pojawił się Kacper, wyszła na taras aby mogła tam w spokoju z nim porozmawiać.Nie rozmawiali długo, chłopak tłumaczył się że nie ma za dużo czasu ponieważ musi coś załatwić, opowiedział jej tylko że znalazł pracę w gazecie dla której będzie przeprowadzał wywiady jak również będzie mógł udzielać porad, powiedział również że dopiero we wrześniu będzie mógł odwiedzić ją w Dortmundzie, w tym momencie do Maji dotarło to że nie może przez ten cały miesiąc go okłamywać i gdy zebrała się na odwagę aby wyznać mu że tak naprawdę nie mieszka z Dianą on pożegnał się tak szybko że Maja nie zdążyła nic powiedzieć.Wróciła do środka gdzie wszyscy siedzieli wokół Łukasza i o czymś rozmawiali przyłączyła się do nich nawet Agata.
-O proszę wróciła nasza zagubiona duszyczka - powiedział Kuba chociaż chyba nawet nie zdawał sobie z tego sprawy co tak naprawdę powiedział.
-Siadaj koło nas Łukasz ma świetny pomysł i powiedział że zdradzi nam go dopiero jak już będziesz z nami.- powiedziała Agata wskazując Majce miejsce obok siebie.
-No to słuchamy cię mistrzu - powiedział Lewy upijając łyk piwa.
-Pokochacie mnie za to jeszcze bardziej niż teraz kochacie no bo wiem że kochacie - szczerzył się patrząc w stronę Maji.
-Ah ta twoja skromność - odezwała się Majka.
Wszyscy zaczęli się śmiać a Piszczek zrobił minę obrażonego psiaka co wywołało jeszcze większych napad śmiechu u wszystkich.
-No mów w końcu - ponaglał go Mario.
-Już, już, a więc końcem sierpnia my piłkarze mamy dwa tygodnie wolnego prawda? - zaczął - a więc mój pomysł polega na tym abyśmy pojechali wszyscy razem ewentualnie kogoś jeszcze zabrali i pojechali na wakacje - powiedział z entuzjazmem w oczach.
-taa, ale kochany Łukaszu twoja mądra głowa nie pomyślała że inni pracują w tym czasie- powiedziała Agata.
-W ośrodku nie będzie pracował nikt więc Maja tez będzie miała wolne, zresztą te dwa ostatnie tygodnie to jest właśnie czas gdy dużo osób bierze urlop więc ty też możesz - powiedział nie tracąc chęci i entuzjazmu.- weźmiemy jeszcze kogoś, wybierzemy miejsce i będzie super.Co myślisz Maju ? - niespodziewanie zapytał Maję która była myślami gdzie indziej.
-Co? aa tak, myślę że to nie jest zły pomysł - powiedziała odwracając głowę w jego stronę chociaż kompletnie nie wiedziała o co chodziło.
-Ty się słyszysz ? Przyznałaś mi rację - powiedział dosyć mocno zdziwiony Łukasz.
-Co w tym dziwnego ? W końcu twój pomysł do czegoś się nadaje.
-No właśnie, pomysł nie jest zły, wypijmy za to że nasz Piszczu jednak do czegoś się nadaje - powiedział Reus jednocześnie podnosząc swoja puszkę w górę.
Następnie rozpoczęła się dyskusja na temat miejsca i ilości osób oraz kto by to miał być, nawet Maja włączyła się do rozmowy ponieważ ten pomysł strasznie się jej spodobał, zawsze chciała mieć takie wakacje i mimo tego że zawsze spędzała je z przyjaciółmi i z Kacprem nad morzem, co roku mieszkali w tym samym miejscu, co roku te same imprezy a nawet ci sami ludzie, teraz chciała zaznać czegoś nowego, poznać nowych ludzi odwiedzić nowe miejsca a przede wszystkim się zabawić. Piszczek zaproponował aby zabrała swoje przyjaciółki oraz chłopaka chociaż z tego faktu nie był zbyt zadowolony ale przynajmniej był miły. Jednak potem ucieszył się w duchu na wieść o tym że Kacper dopiero zaczął pracę i pewnie nie znajdzie czasu. Około 2 w nocy kiedy wszystko zostało wstępnie ustalone wszyscy zaczęli się zbierać, większości sprawiało to lekkie problemy ponieważ mieli kłopoty z utrzymaniem równowagi ale po dłuższej chwili Reus opierający się na Mario oraz Robert za pomocą ściany dotarli do taksówki,Maja wraz z Piszczkiem zostali jeszcze chwilę, Maja postanowiła pomóc Agacie posprzątać i tak panie bardzo szybko uwinęły się z całym bałaganem i w mieszkaniu panował porządek taki jak kilka godzin wcześniej no może oprócz małego szczegółu a mianowicie Kuby i Łukasza którzy najwidoczniej byli bardzo zmęczeni ponieważ dziewczyny zastały ich śpiących na podłodze, nie miały serca ich budzić jak również obawiały się że nawet jeśli by próbowały nie udało by im się obudzić piłkarzy, ponieważ zostało tylko tylko jakieś 4 godziny do rana dziewczyny postanowiły położyć się na kanapie, były już zbyt zmęczone żeby się ruszać a co dopiero wychodzić po schodach, mimo że z początku było trochę nie wygodnie po chwili obie zasnęły głębokim snem Te kilka godzin minęło w mgnieniu oka, w pewnym momencie Maja usłyszała jakiś hałas z pomieszczenia w którym się znajdowała, nie miała siły otworzyć oczu a na dodatek bolał ją kręgosłup od spania na nie zbyt wygodnym fotelu, po chwili zmusiła się do otworzenia oczu a przed sobą zobaczyła Łukasza sprzątającego resztki tego czego nie zdążyły posprzątać z Agatą.
-No w końcu, ile można spać kobieto - powiedział zakładając na siebie bluzę - wstawaj zbieramy się, w domu sobie pośpisz bo musisz przyznać że twoje łózko jest wygodniejsze od tego - powiedział wskazując palcem na kanapę na której leżała Maja.
Dziewczyna patrzyła na niego takim wzrokiem jak by kompletnie nie rozumiała co on do niej mówi, zawsze tak miała gdy była zmęczona albo nie wyspana ciężko było się z nią dogadać.
-Jak to możliwe że ty w ogóle nie masz kaca ? - zapytała nie zwracając uwagi na to co wcześniej powiedział Łukasz.W odpowiedzi usłyszała śmiech więc zrezygnowała z zadawania  z dalszych pytań a było ich całkiem sporo. Z lekkim grymasem na twarzy wstała i dopiero wtedy odczuła okropny ból głowy jak i kręgosłupa, w tym momencie żałowała że nie została w domu i nie spała w wygodnym łóżku.Ręką przeczesała włosy i próbowała je jakoś poprawnie ułożyć jednak nie wychodziło jej to więc po prostu je związała. Ubrała swoją marynarkę i ruszyła w stronę Piszczka który stał przy drzwiach.
-Nie pożegnamy się ? - spytała podchodząc do niego.
-Nie ma sensu ich budzić, a poza tym będziemy szybciej w domu. - wyszli z domu Błaszczykowskich kierując się w stronę samochodu. Dochodziła 7 więc na ulicach nie było korków, przez całą drogę Maja przysypiała budząc się w momentach hamowania albo zakrętach. Po 15 minutach byli już w mieszka Łukasza, Maja od razu skierowała się w stronę łazienki aby wziąć orzeźwiający prysznic i obudzić trochę swój organizm. Po około 15 minutach czuła się znacznie lepiej, przebrała się i położyła na łóżku ze słuchawkami w uszach aby móc odpocząć, nie długo potem usłyszała pukanie do drzwi a następnie zobaczyła Łukasza stojącego w drzwiach.
-Można ?- spytał nie pewnie co zdziwiło Maję ponieważ zawsze bez pozwolenia wchodził do jej pokoju, skinęła palcem i przesunęła się na bok łóżka, Piszczek położył się obok niej i przez chwilę leżeli obok siebie w milczeniu.
-Maja ? - spytał niepewnie po chwili.
-Mhm ? - wymruczała pod nosem.
-Powiedz szczerze czy podoba ci się mój pomysł odnośnie wakacji całą paczką ?
-No pewnie że mi się podoba, naprawdę dobrze to wymyśliłeś i ucieszyłabym się gdyby się to udało - uśmiechnęła się pod nosem. Łukasz przytaknął i między nimi znów nastała cisza, Maja prawie przysinała gdy usłyszała głos Łukasza ponownie.
-Ostatnie pytanie, no bo wiesz, za miesiąc jest moja sprawa rozwodowa... a Kuba raczej nie będzie mógł iść i chciałem zapytać czy byś... - urwał na chwilę jednak nie zdążył dokończyć ponieważ usłyszał odpowiedź Maji.
-Dlaczego chcesz żebym z tobą poszła ? -zapytała.
-Muszę mieć z kim potem oblać moją wolność - powiedział z lekkim entuzjazem jednak Maja od razu wiedziała że to nie prawda.
-A tak na serio ?
-Potrzebuję jak by to powiedzieć... - nie wiedział jak obrać w słowa to że potrzebuje kogoś kto będzie przy nim w ten dzień, wydawał się nie przejmować całą tą sprawą, rozwodem jednak w głębi siebie tak naprawdę strasznie przeżywał całą tą sytuację.
-Wsparcia ? - dokończyła Maja.
-Coś w tym stylu.
-Dobrze pójdę z tobą - powiedziała, w końcu jest psychologiem musi pomagać innym.
Znowu nastała krępująca cisza, Maja miała ochotę zasnąć i porządnie się wyspać, nawet nie przeszkadzała jej obecność Piszczka leżącego obok, który po chwili znowu się odezwał.
-Mam ostatnie pytanie tym razem naprawdę ostatnie - powiedział obracając się w stronę Maji.
-No słucham.
-Myślisz że będę w stanie jeszcze kiedyś pokochać kogoś tak bardzo jak Ewę ? - powiedział smutnym głosem. Maja otworzyła oczy i popatrzyła w jego stronę, tak naprawdę było to dość trudne pytanie, nigdy nie przeżywała takiej sytuacji kochała Kacpra i nie wyobrażała sobie nigdy tego aby mogła pokochać kogoś innego. Po chwili zastanowienia odpowiedziała Łukaszowi.
-Myślę że skoro rozstałeś się ze swoją żoną oznacza to że spotkasz w swoim życiu kogoś lepszego i kogo pokochasz nad życie i kogoś kto pokocha tak samo ciebie, daj sobie trochę czasu a na pewno spotkasz dziewczynę w której bezgranicznie się zakochasz, i która poskleja twoje złamane serce - powiedziała lekko uśmiechając się w jego stronę, Łukasz przytaknął i również się uśmiechnął, Majka cieszyła się że udało jej się go pocieszyć miała nadzieję że nie będzie chodził więcej smutny z powodu swojej żony lubiła go kiedy się śmiał i wygłupiał, nawet wtedy kiedy ją denerwował, w myślach  cieszyła się że go poznała, może nazwać go tak jak by przyjacielem albo starszym bratem cieszyła się że nie jest w Dortmundzie sama, że poznała Agatę oraz resztę piłkarzy i że pozna ich jeszcze więcej, ogromnie pozytywnie była nastawiona na wakacje które ma spędzić z piłkarzami - myślała nad tymi wszystkimi rzeczami aż w końcu zapadła w długo oczekiwany sen.



 ______________________________________________________

hej mordeczki ;*
jak mi się ten rozdział nie podoba to meksyk xd katastrofa jakaś, nie dość że go poprawiałam milion razy i tak nie wyszedł dobrze ;d dodaje dopiero dziś ponieważ miałam ciekawy że tak powiem weekend a zwłaszcza piątek przez co totalnie mi wene wyprało i rozdział wyszedł właśnie tak. Mam nadzieję ze się nie zanudzicie xd
czytasz = komentujesz ;)


piątek, 5 kwietnia 2013

Rozdział III

 "Czasami dusisz w sobie emocje tak bardzo , że wystarczy jeden moment by je wypuścić."

  Maja otworzyła oczy i przetarła je ręką, był piękny letni poranek, promienie słoneczne wpadały do pokoju dziewczyny rażąc jej oczy, spojrzała na zegarek, dochodziła 8, nie musiała się spieszyć ponieważ do pracy miała dziś na później. Dziwiło ją to że nie było jeszcze u niej Piszczka wydzierającego się i rzucającego w nią poduszką, w domu panowała grobowa cisza, Maja położyła się na plecach i przesunęła na bok łóżka aby słońce jej nie raziło, patrząc w sufit rozmyślała o wczorajszej rozmowie z Łukaszem, jak to  wymyślił genialne rozwiązanie problemu dziewczyny, jednak dla niej nie było to takie proste , musiała postanowić czy dalej chce okłamywać swojego chłopaka czy powiedzieć mu całą prawdę. Kochała go i bała się że może go stracić a to był by dla niej ogromny cios. Postanowiła że wieczorem zadzwoni do przyjaciółek i opowie im całą historię a one na pewno będą wiedziały jak jej pomóc, zawsze jej pomagały. Maja wstała z łóżka i postanowiła obudzić Łukasza, jednak gdy weszła do jego pokoju był pusty, zeszła na dół aby sprawdzić czy go tam nie ma jednak okazało się że była w domu sama, na stolę w kuchni zauważyła karteczkę podeszła i od razu przeczytała."Gramy dziś mecz więc nie zobaczymy się przez cały dzień, tak wiem że będziesz tęsknić, wrócę około 24, buziaki. Łukasz" uśmiechnęła się pod nosem i odłożyła kartkę. - No to mam cały dzień dla siebie - powiedziała do siebie, następnie zrobiła sobie kawę, po około 15 minutach skierowała się w stronę łazienki gdzie wzięła prysznic i zrobiła lekki makijaż, była 8.30 gdy Majka stanęła przed szafką z ubraniami kompletnie nie wiedząc co założyć, po kilkunastu przymiarkach w końcu udało się jej wybrać coś odpowiedniego. Gdy stała przed lustrem układając swoje włosy usłyszała hałas dochodzący z dołu, zabrała swoją torebkę i zeszła na dół gdzie zobaczyła wysoką, elegancko ubraną brunetkę, trzymającą w ręku jakiś list, która rozglądała się po mieszkaniu, gdy kobieta zauważyła Majkę zmierzyła ją swoim chłodnym wzrokiem, co trochę zirytowało dziewczynę.
-Kim jesteś ? - palnęła dziewczyna całkowicie nie świadoma kim może być ta kobieta.
-Jak dla ciebie pani dziewczynko - kobieta popatrzyła na Majkę z oburzeniem a jednocześnie z pogardą. Majka nienawidziła takich ludzi, ludzi którzy uważali się za lepszych i którzy pragnęli szacunku chociaż sami nie byli łaskaw go nikomu okazać. A ta kobieta wzbudzała w dziewczynie nieokrzesaną złość.
-Wybaczy Pani - prawie przeliterowała ostatnie słowo - spieszę się - powiedziała i wzrokiem wskazała drzwi wyjściowe.
-Przyszłam do mojego męża, mam coś dla niego - odpowiedziała machając trzymanym w ręku listem.
-Nie ma go - odpowiedziała krótko Maja.
-W takim razie przekaż mu to, nie mam zamiaru marnować na niego więcej mojego czasu - powiedziała i podała Majce list. Dziewczyna wzięła kopertę, już wiedziała kim jest owa kobieta, jest żoną Łukasza, tą która go zostawiła i tą przez którą cierpiał. Jak można być taką zimną i bez serca kobietą, zostawić męża nie zważając na jego uczucia, to strasznie egoistyczne, ta kobieta nie widzi nic innego poza czubkiem własnego nosa - myślała Majka patrząc na kobietę zupełnie nie zwracając uwagi na to że panuje między nimi cisza. Kobieta odwróciła się i zaczęła iść w stronę drzwi, przy wejściu odwróciła się i powiedziała
-Szkoda mi cię, mogli być z ciebie ludzie a ty marnujesz czas przy moim mężu - powiedziała to ze swoim bezczelnym uśmieszkiem. Maja nie potrafiła utrzymać dłużej swojej złości, wypuściła powietrze z płuc i odpowiedziała patrząc jej prosto w oczy.
-Ja przynajmniej nie jestem gburowatą, arogancką, podłą, zuchwała, zimną suką bez serca, która nie wie co to miłość nie zwraca uwagi na uczucia innych i swoim zachowaniem sprawia cierpienie innym, ilu już facetów w sobie rozkochałaś, skorzystałaś na ich kasie a potem zostawiłaś? Nawet nie zdajesz sobie z tego sprawy jak on cię kocha a ty zrobiłaś mu coś takiego, nie zasługiwałaś na niego , ba nie zasługujesz na żadnego faceta i życzę ci abyś kiedyś cierpiała tak jak cierpi Łukasz a nawet gorzej i żebyś została sama zobaczysz wtedy jak to miło.- teraz to Maja patrzyła na kobietę z pogardą i złością, jednak ta uciekła od jej wzroku wychodząc z domu głośno trzaskając drzwiami. Maja sama nie mogła zrozumieć dlaczego powiedziała to wszystko, ale gdy przypomniała sobie widok Piszczka podczas gdy wspominał o swojej żonie, musiała powiedzieć tej kobiecie co o niej myśli, nie żałowała żadnego wypowiedzianego słowa, nigdy nie lubiła patrzeć na czyjeś cierpienie sama wycierpiała się w swoim życiu ogromnie dużo może dlatego też tak bardzo  nienawidzi ludzi którzy krzywdzą innych. Odłożyła list na stolik w salonie, wzięła kluczę i wyszła z domu. Szła szybko ponieważ rozmowa z żoną Łukasza trwała chwilę i Majce znowu groziło spóźnienie. W ośrodku panowała cisza, zupełnie taka sama jak w domu Piszcza. Maja udała się na drugie piętro gdzie spotkała Dianę. Na dziewczyny czekało dziś sporo pracy papierkowej więc od razu zabrały się do pracy. Śmiały się, plotkowały przez co szybko poszło im z tym co miały do zrobienia a i czas szybko zleciał, nim się obejrzały kończyły pracę. Majka postanowiła pójść jeszcze na zakupy, ponieważ lodówka Piszczka była całkowicie pusta. Około godziny 18 wróciła do domu, rozpakowała zakupy i poszła się przebrać. Wpadła na pomysł aby zadzwonić do przyjaciółek, wzięła swój telefon, położyła się na łóżku i wykręciła numer Nicoli, jednak ta nie odbierała zapewne była na jakieś szalonej imprezie albo randce jak to ona. Majka postanowiła zadzwonić do drugiej przyjaciółki chociaż też szczerze wątpiła w to że Lena odbierze. Lena po skończeniu studiów wyjechała do Republiki Południowej Afryki na misję, to było jej marzenie, od zawsze chciała pomagać ludziom mieszkającym tam.Wyjechała tam w połowie lipca i od tego czasu się nie odzywała, Majka trochę się martwiła jednak zdawała sobie sprawę że może tam nie być zasięgu albo coś w tym stylu.Tak jak myślała Lena miała wyłączony telefon. Majka leżała teraz w bezruchu patrzeć w sufit, nudziło jej się nie wiedziała co ma zrobić. Nigdy nie pomyślała że przejdzie jej to przez myśl ale w tym momencie żałowała że nie ma Piszczka  w domu, przydała by się jego blond czuprynka z masą pomysłów wszelakiego rodzaju. Postanowiła coś zjeść dla zabicia czasu, zrobiła sobie kanapki oraz herbatę, usiadła na kanapie w salonie, włączyła tv, skakała po kanałach szukając czegoś sensownego co mogła by oglądnąć i tak trafiła na film pt."Now is good", popijając herbatę  oglądała z zaciekawieniem film który opowiadał o siedemnastolatce chorej na białaczkę, która postanawia przeżyć szybkie dorastanie w czasie, który jej pozostał. Tworzy listę z rzeczami do zrobienia, na której znajduję się utrata dziewictwa jak i spróbowanie narkotyków i z pomocą przyjaciół wciela ją w życie, oczywiście w filmie nie zabrakło wątku miłosnego przez który Majka totalnie się rozkleiła. Już chyba lepiej było oglądnąć jakiś horror - pomyślała wówczas gdy leciały końcowe napisy, zobaczyła na zegarek dochodziła 22, czując lekkie zmęczenie udała się do łazienki gdzie wzięła kąpiel a po 30 minutach leżała już wygodnie w swoim łóżku. Przymknęła oczy a po chwili znajdowała się już w krainie snów. Smacznie spała, kiedy nagle obudził ją dźwięk tłuczonego szkła dochodzący z dołu, podniosła się natychmiast na swoim łóżku, spojrzała na zegarek dochodziła 3 w nocy, wzięła położoną obok bluzę i zeszła na dół aby zobaczyć co się stało. Zobaczyła tam siedzącego na kanapie Piszczka w jednej ręce trzymał butelkę wódki a w drugiej jakąś kartkę, Maja od razu domyśliła się że jest to list który przyniosła rano jego żona. Nie świecąc światła podeszła bliżej  i dopiero wtedy zauważyła że policzkach Łukasza płyną łzy, nie wiedziała co powinna zrobić, jak go pocieszyć było jej tak okropnie go żal, to nie był ten Łukasz którego ona poznała, poznała śmiejącego i żartującego ze wszystkiego a teraz przed nią siedział smutny i przybity, myślała o tym że najchętniej wydrapała by tej kobiecie oczy za to co zrobiła.Usiadła obok niego i położyła dłoń na jego ramieniu, nie wiedziała jak zareaguje może chciał być sam i upić się w samotności jednak nawet nie zareagował, patrząc na niego Majce również zaszkliły się oczy.
- Łukasz... - zaczęła nie pewnie jednak kompletnie nie wiedziała co ma powiedzieć.
-Chcę się ze mną rozwieść - odpowiedział Piszczek upijając łyk wódki a po jego policzku spłynęła kolejna łza, popatrzył na Majkę i oparł głowę na jej ramieniu, dziewczyna bez wahania przytuliła go do siebie, siedzieli w ciszy przez dłuższą chwilę, Piszczek zasnął więc Maja wyciągnęła z jego ręki list i butelkę, położyła obok, jego sen był tak mocny że nawet nie obudził się gdy Maja wstała, dziewczyna wzięła koc leżący obok i przykryła nim śpiącego piłkarza, ruszyła w stronę schodów gdy nagle usłyszała głos Piszcza mówiącego aby została z nim, wróciła i położyła się obok niego, usłyszała ledwie słyszalne wypowiedziane z jego ust "dziękuje", przez chwilę patrzyła jeszcze na śpiącego piłkarza, myślała o Kacprze o tym że nigdy w życiu nie potrafiła by go skrzywdzić, przecież jeżeli się kogoś kocha szczęście tej osoby jest najważniejsze... - rozmyślanie przerwał jej sen w który właśnie zapadła. Oczywiście śniła o czymś całkowicie bez sensu, rzadko kiedy miała sny w których nie spadała w przepaść albo chciała krzyczeć z niewiadomego powodu jednak nie dała rady. Otworzyła oczy i ujrzała Łukasza opartego o swoją rękę i wpatrującego się w nią, nie wyglądał jak by miał kaca a co by było dziwne po ilości alkoholu jaką wypił, nie wyglądał też na smutnego takiego jak Maja zastała go w nocy, wrócił Piszczek którego poznała - słodki że swoim cudownym uśmieszkiem.
-Która godzina ? - spytała, przecierając oczy.
-Dokładnie to 10.15 - odpowiedział po spoglądnięciu na zegarek wiszący na ścianie.
-Zabiją nas w ośrodku - powiedziała bez przejęcia Maja. 
- Wczoraj wygraliśmy mecz  trener dał nam wolne, mamy przyjść do ośrodka dopiero w poniedziałek. - powiedział Łukasz nadal wpatrujący się w dziewczynę.
-W takim razie zabiją tylko mnie, no pięknie nie dość że nie mam mieszkania to jeszcze pracę stracę - powiedziała to obracając się na plecy, nie chciała patrzeć w oczy Piszczka wyraźnie ją to peszyło.
-Nie panikuj, zadzwonisz i powiesz że się źle czułaś i po sprawie.
-No tak, ty to zawsze znajdziesz rozwiązanie - przewróciła oczami.
-Trzeba sobie radzić, a co do mieszkania tak sobie myślałem że możesz mieszkać ze mną, tutaj, nie musisz szukać innego mieszkania- wyszczerzył się.
-Chyba żartujesz - popatrzyła na niego.
-W tym momencie jestem całkowicie poważny - przestał się uśmiechać i popatrzył na nią.
W głębi siebie Maja chciała mieszkać z Piszczem, gdyby mieszkała sama okropnie by się nudziła a tak miała zapewnioną rozrywkę 24 godziny na dobę. Postanowiła tez że powie prawdę Kacprowi...
-To jak zgadzasz się ? - popatrzył na nią błagalnym wzrokiem .
-Nie ma mowy, nie mogę zajmować ci mieszkania, muszę coś znaleźć - była nieugięta, jednak Piszczek się nie poddawał.
-A gdzie ty znajdziesz mieszkanie blisko ośrodka, i w niskiej cenie? nie oszukujmy się, stąd masz blisko do ośrodka, do centrum mamy park nie daleko, wszystko czego sobie można zapragnąć, a co najważniejsze samej nie będzie ci się mieszkało tak fajnie jak ze mną - znowu zaczął się głupio uśmiechać i wpatrywać w Majkę. - bez gadania, zostaniesz tutaj ze mną, będzie fajnie - z radości aż zaświeciły mu się oczy.
-Chyba nawet nie muszę już odpowiadać i tak zawsze postawisz na swoim - wystawiła mu język.
Piszczek z radości przytulił Majkę a następnie popatrzył jej w oczy, ich twarze znajdowały się teraz w odległości dosłownie kilku centymetrów, Piszczek przybliżył swoją twarz bardziej i szepnął do ucha Majki -
- Wieczorem idziemy na imprezę do Kuby, trzeba uczcić fakt że będziemy razem...  mieszkać.-powiedział szeptem.
Majka ręką znalazła poduszkę leżącą obok wzięła ją i uderzyła Piszczka, po czym zaczęła się śmiać.
-No ej, ja tu mam kaca, trochę szacunku byś okazała - powiedział oburzony jednak po jego minie można było poznać że chce mu się śmiać.
Mieszkanie z nim to będzie ciekawe przeżycie - pomyślała Maja uśmiechając się do siebie.
  



 no hej misiaczki ;*
 rozdział jak rozdział średnio mi się podoba, inaczej go planowałam no ale cóż, mam nadzieję że się spodoba xd
 będę  wdzięczna za pozostawianie komentarzy, przynajmniej będe mieć pewność że ktoś czyta moje wypociny i że komuś się podobają ;D  
 
 

poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział II


"Czasem po po prostu jest ciężej, ale mimo wszystko zawsze trzeba wstać i iść przed siebie z dumą w oczach."


 Mieszkanie Piszczka mimo tego że było urządzone bardzo ładnie i nowocześnie w tym momencie wyglądało jak po przejściu tornada , burzy piaskowej albo trzęsienia ziemi albo też wszystkiego na raz. Wokół porozrzucane były ubrania, puszki, butelki i pudełka po pizzy. Łukasz lekko się speszył gdy musiał pokazywać ten cały bałagan Majce. Sprzątanie nie było jego ulubionym zajęciem co było widać na pierwszy rzut oka a na dodatek dzień wcześniej nocował u niego Kuba, który pokłócił się z żoną a pocieszenia szukał u najlepszego kumpla i oczywiście znalazł. Obaj panowie zrobili sobie romantyczny wieczór we troje ponieważ nie mogło zabraknąć ich najwierniejszego przyjaciela ze wszystkich - alkoholu. Skończyło się to ogromnym kacem oraz mieszkaniem wyglądającym jak po wojnie.
-Ty wiesz co kryję się pod pojęciem porządek ? - spytała w końcu Maja.
-Nawet sobie nie zdajesz sprawy jak mało czasu spędzam w domu, nie mam czasu na sprzątanie - odpowiedział Piszczek, po czym zaczął zbierać swoje ubrania z podłogi.
-Istnieje takie coś jak sprzątaczka, pomoc domowa ? - uniosła brew Maja.
-No jeszcze czego, nie chcę żeby ktoś obcy sprzątał mi dom a poza tym nie lubię wydawać pieniędzy na nie potrzebne rzeczy.
-Jesteś piłkarzem, masz wystarczająco kasy a szkoda ci paru euro na kogoś kto posprząta to coś - powiedziała rozglądając się po mieszkaniu.
-Jestem oszczędnym piłkarzem - uśmiechnął się.
-Masz tu łazienkę ? czy na wodzie też oszczędzasz ?
Piszczek się zaśmiał.
- Po schodach i na lewo, obok jest pokój w którym będziesz spać. W takiej małej szafce masz ręcznik, no chyba że wolisz wyschnąć samodzielnie i oszczędzić mojego grzejnika na którym miałby wyschnąć twój ręcznik no bo wiesz... oszczędność to dobra rzecz - szczerzył się Piszczek.
-Może jeszcze nie powinnam świecić światła żeby było oszczędnie?
-Było by miło. - powiedział a po chwili zaczął się śmiać. 
Majka wypuściła powietrze i ruszyła w stronę schodów - zabiję cię Piszczek- pomyślała. Po chwili była już w pięknej, przestronnej łazience w której o dziwo był porządek, wyciągnęła ze swojej walizki jakieś ubrania na zmianę i weszła pod prysznic, przypomniała sobie że całkowicie zapomniała o tym, iż miała zadzwonić do Kacpra jak tylko wyjdzie z ośrodka, tyle się działo i po prostu wyleciało jej to z głowy, obiecała sobie że przed pójściem spać jeszcze do niego zadzwoni. Po chwili była już ubrana, po wyjściu z łazienki nacisnęła bez zastanowienia klamkę pomieszczenia obok. Jednak nie wyglądało ono jak pokój gościnny, od razu poznała że to pokój Łukasza nie trudno się domyślić ponieważ panował tutaj taki sam chaos jak na dole. Odważyła się wejść dalej, zobaczyła tam pełno zdjęć poustawianych na szafkach, zdjęcia jakieś kobiety oraz Piszczka szczerzącego się jak zawsze. Przy łóżku zobaczyła również zdjęcie, kobieta ze zdjęcia ubrana była w suknie ślubną a Piszczek miał na sobie czarny garnitur. Majka nagle usłyszała jakiś hałas na dole więc szybko wyszła z pokoju i weszła do pokoju obok- tym razem właściwego. Był równie pięknie urządzony w odpowiednio dobranych kolorach - śliczny pokój, trochę szkoda że będę tutaj tylko kilka dni - pomyślała, postawiła swoje rzeczy i postanowiła zejść na dól gdzie cały bałagan, który był tutaj parę chwil temu zniknął a salon wyglądał jak by go ktoś wymienił na nowy.
-Chcesz kawę czy herbatę ?- odezwał się Piszczek oparty o blat kuchenny.
-Głupie pytanie , jest prawię 23 zrób mi kawę żebym nie mogła spać w nocy.
Piszczek bez słowa wyjął kubek i zamierzał wsypać do niego kawę.
-Piszczek...to był sarkazm- zirytowała się dziewczyna- herbatę poproszę.
-Jaką ? zieloną, czarną, malinową czy może wieloowocową ?
-Zieloną - powiedziała po chwili zastanowienia.
-Upss wybacz mam tylko zwykłą -powiedział zaglądając do szafki.
Majka przewróciła oczami - niech będzie zwykła - powiedziała opierając się na recę, zmęczenie dawało jej już znać, miała ochotę położyć się i zasnąć w długi sen, mam nadzieję że będę mieć wygodne łóżko...
-Zrobiłem kanapki - przerwał jej myślenie Piszczek - częstuj się.
-Nie jestem głodna - burknęła dziewczyna
-No proszę, tak się starałem.
-Naprawdę podziękuje.
-Są naprawdę dobre
-Błagam cię zrób tą herbatę i zamilcz bo jeszcze jedno słowo a nie przeżyjesz dzisiejszej nocy - powiedziała podniesionym głosem Majka.
-Grozisz mi ?-powiedział, a jego mina wskazywała na to że ma ochotę się roześmiać.
-Kurde Piszczek ! -w tym momencie odechciało jej się spać a jedyną rzeczą na jaką miała ochotę to znaleźć się jak najdalej piłkarza.
-Nie krzycz na mnie - zrobił smutną minę.
Majka się roześmiała - dobrze nie będę.
-No a teraz kanapeczka- przyłożył jej kanapkę do ust.
-Poradzę sobie- wzięła od niego kanapkę i ugryzła drobny kęs.
W tym czasie zagotowała się woda na herbatę, Łukasz zrobił dwie i usiadł na przeciwko dziewczyny zajadając się kanapkami. Nastała cisza, żadne z nich nie wiedziało co powiedzieć. Maja zastanawiała się czy zapytać Łukasza o jego żonę, czy nie wyjdzie na trochę ciekawską i czy aby on się nie wkurzy. Postanowiła rozegrać to inaczej.
-Bardzo ładnie urządziłeś to mieszkanie, naprawdę mi się podoba - uśmiechnęła się.
-Cieszę się że ci się podoba ale ja go nie urządziłem, to moja żona .
-aa gdzie ona teraz jest - palnęła bezmyślnie.
-Zostawiła mnie- odpowiedział Piszczek z pustka i bólem w oczach.
Maja  powinna ugryź się w język zanim zadała to pytanie przecież to jego sprawa a widać że to niezbyt przyjemne wspomnienia. Znowu nastała cisza, która po chwili przerwał zegar wybijający północ, Majka aż podskoczyła na krześle.
-Pójdę się położyć, jutro nie mogę się ponownie spóźnić - wzięła swój kubek i wyminęła chłopaka
-aa i Łukasz ? - odwróciła się w jego stronę 
-tak ?
-dziękuje, za to że mnie zabrałeś tutaj i pozwoliłeś się zatrzymać u ciebie, uratowałeś mnie przed spanie w parku- uśmiechnęła się ciepło
-zawsze do usług - odwzajemnił jej uśmiech.
-dobrano- powiedziała i udała się na górę.
-dobranoc Maju.
Dziewczyna i położyla do łóżka, przypomniała sobie że miała zadzwonić do Kacpra jednak była tak zmęczona że nie miała siły ponownie wstawać i szukać telefonu - zadzwonię do niego jutro rano - pomyślała i zamknęła oczy a w przeciągu kilku minut już spała.

-Wstawaj mała ! - krzyknął Piszczek rzucając poduszką w twarz dziewczyny.
-Spadaj Piszczek - odezwała się dziewczyna z pod poduszki.
-Jak chcesz ale za pół godziny zaczynasz pracę a wspominałaś coś wczoraj o tym że nie chcesz się spóźnić.
Majka słysząc te słowa wstała z łóżka z ciągu ułamka sekundy i zaczęła szukać w czegoś co mogła by ubrać.
-Masz wolną łazienkę jak by coś - zrobię ci kawę bo coś nie wyglądasz wyraźnie.
Majka spiorunowała go wzrokiem po czym poszła w stronę łazienki.za około 15 minut była gotowa.
Zbiegła na dół, gdzie przy stole siedział Łukasz, stanęła obok stolika i upiła łyk kawy.
-Idziemy ? - spytała.
-Ale tak już ?-spytał zdezorientowany.
-Nie chcę się spóźnić, no chodź już - ponaglała go Majka.
-Dobrze już dobrze.
Piszczek wziął swoją torbę na trening założył buty i po chwili szli już w stronę ośrodka. Szli w ciszy, Maja przypomniała sobie że miała zadzwonić do Kacpra, skarciła się w myślach za swoje zaspanie, już drugi raz zapomniała do niego zadzwonić, nie chciała rozmawiać z nim przy Łukaszu więc postanowiła wysłać mu sms'a że u niej wszystko w porządku i że zadzwoni jak tylko znajdzie trochę czasu.
Po 20 minutach byli na miejscu, Piszczek pożegnał się z nią i  skierował sie w stronę szatni a Maja na drugie piętro gdzie miała się stawić u swojego szefa. Spóźniła się tylko jakieś 4 minuty nawet nikt tego nie zauważył więc mogła odetchnąć z ulga, zostało jej przydzielone parę zadań, latala tylko z piętra na piętro aby zanosić jakieś papierki do podpisywania, spodziewała się czegoś innego jak na pierwszy dzień pracy no ale cóż, musiała nawet to jakoś przeżyć. Jakoś o 11 była przerwa na której Maja poznała bardzo miłą dziewczynę która tak jak ona zaczynała pracę w ośrodku, nazywała się Diana, dziewczyny od razu złapały bardzo dobry kontakt  i po zaledwie kilku chwilach plotkowały jak by znały się od lat. Diana była bardziej poinformowana na temat swojej nowej pracy. Opowiedziała Majce co ich czeka, kiedy będą uczestniczyć w treningu piłkarzy jakie będzie ich zadanie oraz parę innych szczegółów np. takich że będą rozmawiać z każdym piłkarzem z osobna. Maja na chwilę przestała słuchać tego co miała do powiedzenia Diana, myślała sobie że nie chciała by rozmawiać z Piszczkiem, mogło by się to źle skończyć, zresztą jak by miał się tak ciągle szczerzyc jak zawsze to naprawdę miło by nie było. Po przerwie następne parę godzin minęło bardzo szybko i przyjemnie. Była godzina 16 gdy Majka opuściła ośrodek, postanowiła nie spieszyć się do domu.
-Kacper ! -uderzyła się ręką w czoło. - całkowicie zapomniałam.Wyciągnęła telefon 57 nieodebranych połączeń, no pięknie - pomyślała po czym wykręciła numer swojego chłopaka i skierowała się w stronę parku aby usiąść na jakieś ławce. Po 3 sygnałach w słuchawce odezwał się głos za którym bardzo tęskniła
-Przepraszam że nie zadzwoniłam, wiem że możesz być zły i nawet masz prawo ale naprawdę tyle się działo, chciałam zadzwonić wieczorem ale byłam wykończona i od razu zasnęłam a gdy rano chciałam zadzwonić zaspałam, w pracy tez ciągle mnie gdzieś wysyłali i naprawdę nie miałam kiedy, przepraszam - Majka prowadziła swój monolog nie doprowadzając swojego chłopaka do głosu.
-Już dobrze nic się nie stało, rozumiem a teraz opowiadaj co takiego się działo że byłaś taka zabiegana.
Majka w tym momencie ugryzła się w język, przecież nie może powiedzieć mu że mieszka u Piszczka, że to on ja uratował przed spaniem w parku, Kacper by się wściekł, zawsze był cholernie o nią zazdrosny, w głowie dziewczyny była kompletna pustka nie wiedziała co ma powiedzieć aż wreszcie wypaliła.
-pierwszą noc spędziłam w ośrodku na trochę nie wygodnej kanapie ale teraz mieszkam z koleżanką z pracy, zaoferowała mi pomoc, jest naprawdę w porządku - powiedziała to na jednym oddechu, dziwiła się sobie że potrafi coś takiego bezproblemowo wymyślić mimo tego nie nienawidziła okłamywać ludzi, a zwłaszcza Kacpra, był jej bardzo bliski, poza przyjaciółkami miała tylko jego. Nie łatwo jest okłamywać kogoś kto dobrze nas zna a dodatek kogoś kogo szczerze kochamy.
-To bardzo miło z jej strony-powiedział Kacper, myślę że za niedługo będę mógł do was wpaść i zobaczyć jak tam sobie mieszkasz myślę że nawet w ten weekend.
W tym momencie na Majkę spadła fala gorąca a serce podeszło jej do gardła, muszę jak najszybciej znaleźć jakieś mieszkanie - powiedziała do siebie w myślach.
-To super , stęskniłam się - przełknęła ślinę.
-Muszę kończyć, zadzwonię do ciebie jutro, kocham cie - zakończył Kacper a dziewczyna odetchnęła z ulgą, nie chciała dłużej go okłamywać, mógł by zauważyć że coś jest nie tak a wtedy zadawał by masę pytań i wcześniej czy później znał by całą prawdę. W tej chwili do Majki dotarło że ma 4 dni na znalezienie mieszkania, szybko wstała z ławki i pobiegła do domu Piszczka w którym była 10 minut później, zaczęła rozglądać się po kuchni i salonie czy aby gdzieś nie leży gazeta w której mogła by znaleźć jakieś ogłoszenia o wynajmie mieszkania jednak nic takiego nie znalazła dopiero po dłuższej chwili zobaczyła że na kanapie siedzi Łukasz wcinający popcorn i dziwnie się jej przygląda.
-Masz tu może jakąś gazetę ? - spytała w końcu, jednak po minie piłkarza wywnioskowała że nie znajdzie w tym domu czegoś takiego.
-Nie czytam gazet, od plotek i informacji mam internet. - powiedział Piszczek wkładając do ust kolejną porcje popcornu. Majka nie mówiąc nic pobiegła do swojego pokoju gdzie od razu zabrała się za przeglądanie sieci w poszukiwaniu mieszkania, szukanie nie było łatwe, nie mogła znaleźć niczego odpowiedniego, po 30 minutach szukania skapitulowała, odłożyła laptop i położyła się na  łóżku, nie wiedziała co zrobić, okropnie bała się tego że Kacper ze złości się gdy dowie się że mieszka z Piszczkiem a na dodatek go okłamała. Czuła się jak wtedy gdy siedziała na ławce w parku była bezradna, nie miała żadnego pomysłu, żadnego racjonalnego wyjścia z sytuacji...aż nagle usłyszała ciche pukanie do drzwi, a w progu pojawił się Łukasz.
-hej mała, mogę wejść ?
-nie - odpowiedziała krótko.
Jednak Piszczek nie poddał się i wszedł do pokoju siadając na łóżku obok Majki, nie była zbyt chętna do rozmowy a tym bardziej do kłótni z nim, nie miała też sił na to aby pozwolić sobie na wyprowadzenie z równowagi przez niego, jednak tym razem piłkarz też nie chciał się kłócić ani denerwować Majki, chciał jej pomóc.
-No to może opowiesz wujkowi Piszczkowi co cię trapi, dlaczego tak namiętnie szukałaś tej gazety, może będę w stanie ci pomóc - powiedział z troską jednoczenie się uśmiechając.
-Nie potrzebuje twojej pomocy.
-No jasne sama sobie poradzisz jak zawsze.
-A żebyś wiedział, zresztą i tak byś nic nie mógł zrobić.
-Dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych.
-Właśnie ta jest niemożliwą.
-A zakład że nie ? 





no i mamy drugi rozdział, szczerze to mnie się on nie podoba, nie miałam na niego w ogóle pomysłu ale jakoś muszę przebrnąć przez początkowe rozdziały bo mam mnóstwo pomysłów na dalsze dlatego też ten wyszedł jak wyszedł. ;D no ale mam jednak nadzieje że ktoś będzie chciał to czytać w ogóle.Następny rozdział planuje dodać jakoś końcem tygodnia <3 a i przepraszam za jakieś literówki czy błędy  jeżeli jakieś się znajdą ale miałam problem z zapisaniem i nie chciało mi się kilkakrotnie poprawiać. ;)