poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział II


"Czasem po po prostu jest ciężej, ale mimo wszystko zawsze trzeba wstać i iść przed siebie z dumą w oczach."


 Mieszkanie Piszczka mimo tego że było urządzone bardzo ładnie i nowocześnie w tym momencie wyglądało jak po przejściu tornada , burzy piaskowej albo trzęsienia ziemi albo też wszystkiego na raz. Wokół porozrzucane były ubrania, puszki, butelki i pudełka po pizzy. Łukasz lekko się speszył gdy musiał pokazywać ten cały bałagan Majce. Sprzątanie nie było jego ulubionym zajęciem co było widać na pierwszy rzut oka a na dodatek dzień wcześniej nocował u niego Kuba, który pokłócił się z żoną a pocieszenia szukał u najlepszego kumpla i oczywiście znalazł. Obaj panowie zrobili sobie romantyczny wieczór we troje ponieważ nie mogło zabraknąć ich najwierniejszego przyjaciela ze wszystkich - alkoholu. Skończyło się to ogromnym kacem oraz mieszkaniem wyglądającym jak po wojnie.
-Ty wiesz co kryję się pod pojęciem porządek ? - spytała w końcu Maja.
-Nawet sobie nie zdajesz sprawy jak mało czasu spędzam w domu, nie mam czasu na sprzątanie - odpowiedział Piszczek, po czym zaczął zbierać swoje ubrania z podłogi.
-Istnieje takie coś jak sprzątaczka, pomoc domowa ? - uniosła brew Maja.
-No jeszcze czego, nie chcę żeby ktoś obcy sprzątał mi dom a poza tym nie lubię wydawać pieniędzy na nie potrzebne rzeczy.
-Jesteś piłkarzem, masz wystarczająco kasy a szkoda ci paru euro na kogoś kto posprząta to coś - powiedziała rozglądając się po mieszkaniu.
-Jestem oszczędnym piłkarzem - uśmiechnął się.
-Masz tu łazienkę ? czy na wodzie też oszczędzasz ?
Piszczek się zaśmiał.
- Po schodach i na lewo, obok jest pokój w którym będziesz spać. W takiej małej szafce masz ręcznik, no chyba że wolisz wyschnąć samodzielnie i oszczędzić mojego grzejnika na którym miałby wyschnąć twój ręcznik no bo wiesz... oszczędność to dobra rzecz - szczerzył się Piszczek.
-Może jeszcze nie powinnam świecić światła żeby było oszczędnie?
-Było by miło. - powiedział a po chwili zaczął się śmiać. 
Majka wypuściła powietrze i ruszyła w stronę schodów - zabiję cię Piszczek- pomyślała. Po chwili była już w pięknej, przestronnej łazience w której o dziwo był porządek, wyciągnęła ze swojej walizki jakieś ubrania na zmianę i weszła pod prysznic, przypomniała sobie że całkowicie zapomniała o tym, iż miała zadzwonić do Kacpra jak tylko wyjdzie z ośrodka, tyle się działo i po prostu wyleciało jej to z głowy, obiecała sobie że przed pójściem spać jeszcze do niego zadzwoni. Po chwili była już ubrana, po wyjściu z łazienki nacisnęła bez zastanowienia klamkę pomieszczenia obok. Jednak nie wyglądało ono jak pokój gościnny, od razu poznała że to pokój Łukasza nie trudno się domyślić ponieważ panował tutaj taki sam chaos jak na dole. Odważyła się wejść dalej, zobaczyła tam pełno zdjęć poustawianych na szafkach, zdjęcia jakieś kobiety oraz Piszczka szczerzącego się jak zawsze. Przy łóżku zobaczyła również zdjęcie, kobieta ze zdjęcia ubrana była w suknie ślubną a Piszczek miał na sobie czarny garnitur. Majka nagle usłyszała jakiś hałas na dole więc szybko wyszła z pokoju i weszła do pokoju obok- tym razem właściwego. Był równie pięknie urządzony w odpowiednio dobranych kolorach - śliczny pokój, trochę szkoda że będę tutaj tylko kilka dni - pomyślała, postawiła swoje rzeczy i postanowiła zejść na dól gdzie cały bałagan, który był tutaj parę chwil temu zniknął a salon wyglądał jak by go ktoś wymienił na nowy.
-Chcesz kawę czy herbatę ?- odezwał się Piszczek oparty o blat kuchenny.
-Głupie pytanie , jest prawię 23 zrób mi kawę żebym nie mogła spać w nocy.
Piszczek bez słowa wyjął kubek i zamierzał wsypać do niego kawę.
-Piszczek...to był sarkazm- zirytowała się dziewczyna- herbatę poproszę.
-Jaką ? zieloną, czarną, malinową czy może wieloowocową ?
-Zieloną - powiedziała po chwili zastanowienia.
-Upss wybacz mam tylko zwykłą -powiedział zaglądając do szafki.
Majka przewróciła oczami - niech będzie zwykła - powiedziała opierając się na recę, zmęczenie dawało jej już znać, miała ochotę położyć się i zasnąć w długi sen, mam nadzieję że będę mieć wygodne łóżko...
-Zrobiłem kanapki - przerwał jej myślenie Piszczek - częstuj się.
-Nie jestem głodna - burknęła dziewczyna
-No proszę, tak się starałem.
-Naprawdę podziękuje.
-Są naprawdę dobre
-Błagam cię zrób tą herbatę i zamilcz bo jeszcze jedno słowo a nie przeżyjesz dzisiejszej nocy - powiedziała podniesionym głosem Majka.
-Grozisz mi ?-powiedział, a jego mina wskazywała na to że ma ochotę się roześmiać.
-Kurde Piszczek ! -w tym momencie odechciało jej się spać a jedyną rzeczą na jaką miała ochotę to znaleźć się jak najdalej piłkarza.
-Nie krzycz na mnie - zrobił smutną minę.
Majka się roześmiała - dobrze nie będę.
-No a teraz kanapeczka- przyłożył jej kanapkę do ust.
-Poradzę sobie- wzięła od niego kanapkę i ugryzła drobny kęs.
W tym czasie zagotowała się woda na herbatę, Łukasz zrobił dwie i usiadł na przeciwko dziewczyny zajadając się kanapkami. Nastała cisza, żadne z nich nie wiedziało co powiedzieć. Maja zastanawiała się czy zapytać Łukasza o jego żonę, czy nie wyjdzie na trochę ciekawską i czy aby on się nie wkurzy. Postanowiła rozegrać to inaczej.
-Bardzo ładnie urządziłeś to mieszkanie, naprawdę mi się podoba - uśmiechnęła się.
-Cieszę się że ci się podoba ale ja go nie urządziłem, to moja żona .
-aa gdzie ona teraz jest - palnęła bezmyślnie.
-Zostawiła mnie- odpowiedział Piszczek z pustka i bólem w oczach.
Maja  powinna ugryź się w język zanim zadała to pytanie przecież to jego sprawa a widać że to niezbyt przyjemne wspomnienia. Znowu nastała cisza, która po chwili przerwał zegar wybijający północ, Majka aż podskoczyła na krześle.
-Pójdę się położyć, jutro nie mogę się ponownie spóźnić - wzięła swój kubek i wyminęła chłopaka
-aa i Łukasz ? - odwróciła się w jego stronę 
-tak ?
-dziękuje, za to że mnie zabrałeś tutaj i pozwoliłeś się zatrzymać u ciebie, uratowałeś mnie przed spanie w parku- uśmiechnęła się ciepło
-zawsze do usług - odwzajemnił jej uśmiech.
-dobrano- powiedziała i udała się na górę.
-dobranoc Maju.
Dziewczyna i położyla do łóżka, przypomniała sobie że miała zadzwonić do Kacpra jednak była tak zmęczona że nie miała siły ponownie wstawać i szukać telefonu - zadzwonię do niego jutro rano - pomyślała i zamknęła oczy a w przeciągu kilku minut już spała.

-Wstawaj mała ! - krzyknął Piszczek rzucając poduszką w twarz dziewczyny.
-Spadaj Piszczek - odezwała się dziewczyna z pod poduszki.
-Jak chcesz ale za pół godziny zaczynasz pracę a wspominałaś coś wczoraj o tym że nie chcesz się spóźnić.
Majka słysząc te słowa wstała z łóżka z ciągu ułamka sekundy i zaczęła szukać w czegoś co mogła by ubrać.
-Masz wolną łazienkę jak by coś - zrobię ci kawę bo coś nie wyglądasz wyraźnie.
Majka spiorunowała go wzrokiem po czym poszła w stronę łazienki.za około 15 minut była gotowa.
Zbiegła na dół, gdzie przy stole siedział Łukasz, stanęła obok stolika i upiła łyk kawy.
-Idziemy ? - spytała.
-Ale tak już ?-spytał zdezorientowany.
-Nie chcę się spóźnić, no chodź już - ponaglała go Majka.
-Dobrze już dobrze.
Piszczek wziął swoją torbę na trening założył buty i po chwili szli już w stronę ośrodka. Szli w ciszy, Maja przypomniała sobie że miała zadzwonić do Kacpra, skarciła się w myślach za swoje zaspanie, już drugi raz zapomniała do niego zadzwonić, nie chciała rozmawiać z nim przy Łukaszu więc postanowiła wysłać mu sms'a że u niej wszystko w porządku i że zadzwoni jak tylko znajdzie trochę czasu.
Po 20 minutach byli na miejscu, Piszczek pożegnał się z nią i  skierował sie w stronę szatni a Maja na drugie piętro gdzie miała się stawić u swojego szefa. Spóźniła się tylko jakieś 4 minuty nawet nikt tego nie zauważył więc mogła odetchnąć z ulga, zostało jej przydzielone parę zadań, latala tylko z piętra na piętro aby zanosić jakieś papierki do podpisywania, spodziewała się czegoś innego jak na pierwszy dzień pracy no ale cóż, musiała nawet to jakoś przeżyć. Jakoś o 11 była przerwa na której Maja poznała bardzo miłą dziewczynę która tak jak ona zaczynała pracę w ośrodku, nazywała się Diana, dziewczyny od razu złapały bardzo dobry kontakt  i po zaledwie kilku chwilach plotkowały jak by znały się od lat. Diana była bardziej poinformowana na temat swojej nowej pracy. Opowiedziała Majce co ich czeka, kiedy będą uczestniczyć w treningu piłkarzy jakie będzie ich zadanie oraz parę innych szczegółów np. takich że będą rozmawiać z każdym piłkarzem z osobna. Maja na chwilę przestała słuchać tego co miała do powiedzenia Diana, myślała sobie że nie chciała by rozmawiać z Piszczkiem, mogło by się to źle skończyć, zresztą jak by miał się tak ciągle szczerzyc jak zawsze to naprawdę miło by nie było. Po przerwie następne parę godzin minęło bardzo szybko i przyjemnie. Była godzina 16 gdy Majka opuściła ośrodek, postanowiła nie spieszyć się do domu.
-Kacper ! -uderzyła się ręką w czoło. - całkowicie zapomniałam.Wyciągnęła telefon 57 nieodebranych połączeń, no pięknie - pomyślała po czym wykręciła numer swojego chłopaka i skierowała się w stronę parku aby usiąść na jakieś ławce. Po 3 sygnałach w słuchawce odezwał się głos za którym bardzo tęskniła
-Przepraszam że nie zadzwoniłam, wiem że możesz być zły i nawet masz prawo ale naprawdę tyle się działo, chciałam zadzwonić wieczorem ale byłam wykończona i od razu zasnęłam a gdy rano chciałam zadzwonić zaspałam, w pracy tez ciągle mnie gdzieś wysyłali i naprawdę nie miałam kiedy, przepraszam - Majka prowadziła swój monolog nie doprowadzając swojego chłopaka do głosu.
-Już dobrze nic się nie stało, rozumiem a teraz opowiadaj co takiego się działo że byłaś taka zabiegana.
Majka w tym momencie ugryzła się w język, przecież nie może powiedzieć mu że mieszka u Piszczka, że to on ja uratował przed spaniem w parku, Kacper by się wściekł, zawsze był cholernie o nią zazdrosny, w głowie dziewczyny była kompletna pustka nie wiedziała co ma powiedzieć aż wreszcie wypaliła.
-pierwszą noc spędziłam w ośrodku na trochę nie wygodnej kanapie ale teraz mieszkam z koleżanką z pracy, zaoferowała mi pomoc, jest naprawdę w porządku - powiedziała to na jednym oddechu, dziwiła się sobie że potrafi coś takiego bezproblemowo wymyślić mimo tego nie nienawidziła okłamywać ludzi, a zwłaszcza Kacpra, był jej bardzo bliski, poza przyjaciółkami miała tylko jego. Nie łatwo jest okłamywać kogoś kto dobrze nas zna a dodatek kogoś kogo szczerze kochamy.
-To bardzo miło z jej strony-powiedział Kacper, myślę że za niedługo będę mógł do was wpaść i zobaczyć jak tam sobie mieszkasz myślę że nawet w ten weekend.
W tym momencie na Majkę spadła fala gorąca a serce podeszło jej do gardła, muszę jak najszybciej znaleźć jakieś mieszkanie - powiedziała do siebie w myślach.
-To super , stęskniłam się - przełknęła ślinę.
-Muszę kończyć, zadzwonię do ciebie jutro, kocham cie - zakończył Kacper a dziewczyna odetchnęła z ulgą, nie chciała dłużej go okłamywać, mógł by zauważyć że coś jest nie tak a wtedy zadawał by masę pytań i wcześniej czy później znał by całą prawdę. W tej chwili do Majki dotarło że ma 4 dni na znalezienie mieszkania, szybko wstała z ławki i pobiegła do domu Piszczka w którym była 10 minut później, zaczęła rozglądać się po kuchni i salonie czy aby gdzieś nie leży gazeta w której mogła by znaleźć jakieś ogłoszenia o wynajmie mieszkania jednak nic takiego nie znalazła dopiero po dłuższej chwili zobaczyła że na kanapie siedzi Łukasz wcinający popcorn i dziwnie się jej przygląda.
-Masz tu może jakąś gazetę ? - spytała w końcu, jednak po minie piłkarza wywnioskowała że nie znajdzie w tym domu czegoś takiego.
-Nie czytam gazet, od plotek i informacji mam internet. - powiedział Piszczek wkładając do ust kolejną porcje popcornu. Majka nie mówiąc nic pobiegła do swojego pokoju gdzie od razu zabrała się za przeglądanie sieci w poszukiwaniu mieszkania, szukanie nie było łatwe, nie mogła znaleźć niczego odpowiedniego, po 30 minutach szukania skapitulowała, odłożyła laptop i położyła się na  łóżku, nie wiedziała co zrobić, okropnie bała się tego że Kacper ze złości się gdy dowie się że mieszka z Piszczkiem a na dodatek go okłamała. Czuła się jak wtedy gdy siedziała na ławce w parku była bezradna, nie miała żadnego pomysłu, żadnego racjonalnego wyjścia z sytuacji...aż nagle usłyszała ciche pukanie do drzwi, a w progu pojawił się Łukasz.
-hej mała, mogę wejść ?
-nie - odpowiedziała krótko.
Jednak Piszczek nie poddał się i wszedł do pokoju siadając na łóżku obok Majki, nie była zbyt chętna do rozmowy a tym bardziej do kłótni z nim, nie miała też sił na to aby pozwolić sobie na wyprowadzenie z równowagi przez niego, jednak tym razem piłkarz też nie chciał się kłócić ani denerwować Majki, chciał jej pomóc.
-No to może opowiesz wujkowi Piszczkowi co cię trapi, dlaczego tak namiętnie szukałaś tej gazety, może będę w stanie ci pomóc - powiedział z troską jednoczenie się uśmiechając.
-Nie potrzebuje twojej pomocy.
-No jasne sama sobie poradzisz jak zawsze.
-A żebyś wiedział, zresztą i tak byś nic nie mógł zrobić.
-Dla mnie nie ma rzeczy niemożliwych.
-Właśnie ta jest niemożliwą.
-A zakład że nie ? 





no i mamy drugi rozdział, szczerze to mnie się on nie podoba, nie miałam na niego w ogóle pomysłu ale jakoś muszę przebrnąć przez początkowe rozdziały bo mam mnóstwo pomysłów na dalsze dlatego też ten wyszedł jak wyszedł. ;D no ale mam jednak nadzieje że ktoś będzie chciał to czytać w ogóle.Następny rozdział planuje dodać jakoś końcem tygodnia <3 a i przepraszam za jakieś literówki czy błędy  jeżeli jakieś się znajdą ale miałam problem z zapisaniem i nie chciało mi się kilkakrotnie poprawiać. ;)

5 komentarzy:

  1. Rozwalił mnie ten rozdział <3 oby takich wiecej !

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na kolejny ;) informuj mnie jak mozesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. http://freedoomcry.blogspot.com/2013/04/rozdzia-3.html
    zapraszam na rozdział 3 xD

    OdpowiedzUsuń
  4. przestań, wyszło całkiem fajnie, naprawde. mhmm zazdroszczę Majce.. takie mieszkanie z Piszczkiem.. jeju. <3
    a może niech Majka przebierze Łukasza za dziewczynę jak Kacper wpadnie w odwiedziny.. hahhahahha.
    pzdr. ;)

    aa i przy okazji zapraszam na prolog
    http://numero-uno-huh.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. hahaha kryzys jest trzeba oszczędzać.
    świetny rozdział ;P

    OdpowiedzUsuń