sobota, 25 maja 2013

Rozdział VII

 Zawsze trzeba wiedzieć, kiedy kończy się jakiś etap w życiu. jeśli uparcie chcemy w nim trwać dłużej niż to konieczne, tracimy radość i sens tego, co przed nami.

   Nad ranem Łukasza obudził donośny odgłos kaszlu, otworzył oczy i spojrzał na Maję, leżała zwinięta w kłębek użerając się z przeraźliwie męczącym kaszlem, była cała oblana potem i rozpalona, co chwilę majaczyła coś kompletnie nie zrozumiałego pod nosem prawdopodobnie spowodowała to wysoka temperatura. Łukasz próbował ją obudzić jednak bez skutku, udał się do kuchni w poszukiwaniu czegoś co mogło by pomóc dziewczynie, nalał wody do szklanki i wrócił do pokoju. Usiadł obok niej w dalszym ciągu starając się obudzić ją aby mogła zażyć lekarstwa. Po dłuższej chwili się to udało jednak mimo tego nie było z nią jako takiego kontaktu, zażyła lekarstwa które podał jej Łukasz na spadek gorączki po czym od razu zasnęła, położył się obok niej dokładnie okrywając kocem. Przez kilka następnych chwil patrzy na nią  obserwując oddech który z każdą chwilą stawał się spokojniejszy, gorączka najprawdopodobniej zaczęła ustępować, od czasu do czasu słyszalne było tylko ciche pokasływanie które również z czasem ucichło. Łukasz odetchnął z ulgą, jednak jeszcze przez dłuższą chwilę obserwował śpiącą Majkę. Nawet w ciemności widział jak jej rzęsy rzucały ciemne cienie na jasne policzki, wyglądała na kruchą, bezbronną i wrażliwą. Delikatnie, by nie obudzić Maji dotknął jej aksamitnego policzka. Nie zbudziła się. Powoli przysunął się do niej. Nie miał ochoty jej przytulać ani nic, po prostu na nią patrzył. Przypomniał sobie ich pierwsze spotkanie, kiedy zobaczył ja zagubioną i zakłopotaną, lub kiedy spotkał ją w parku zmarzniętą i nie mającą się gdzie podziać. Cieszył się że zgodziła się z nim zamieszkać, była osobą która wszędzie gdzie się pojawi jest lubiana, ma w sobie tyle energii, optymizmu i miłości, nie potrafiła by nikogo skrzywdzić w żaden  sposób a jednocześnie bardzo przejmuję się czyimś cierpieniem, jest po prostu ideałem i aniołem w jednej osobie...

W kuchni panował totalny chaos, nie wiarygodne jest to że sześć osób potrafi wywołać tyle zamieszania i hałasu, głównymi sprawcami tego byli oczywiście Wojtek z Nicolą którzy nie szczędzili sobie wyzwisk rzucanych w swoją stronę, jak również Marco i Mario którzy nawet w jedzeniu śniadania znaleźli pretekst do zabawy. Łukasz zszedł na dół, gdzie na jego widok zapadła dziwna cisza.
-Gdzie Maja - spytała Nicola.
-W nocy miała dość wysoką gorączkę, podałem jej coś i najwyraźniej podziałało ale w dalszym ciągu śpi - odparł.
-Ona tak zawsze ma, gdy jest chora potrafi spać cały dzień - wtrąciła Lena.
-Czyli nici z naszych dzisiejszych planów ? - powiedział zawiedziony Mario.
-Nie przesadzajcie, możecie iść ja z nią zostanę - powiedział Piszczek.
-Zaopiekujesz się nią ? - spytała troskliwie Nicola.
-Głupie pytanie, oczywiście że się ją zaopiekuje przecież po to z nią zostaje - warknął Wojtek patrząc na Nicolę.
-Nie pytałam ciebie - powiedziała, a raczej warknęła Nicola - on przynajmniej będzie potrafił się nią zająć i nie pomyli witaminy C z viagrą - odpowiedziała szorstko.
-Może chcesz żebym zaopiekował się tobą ? - powiedział z ironią - Przyznaj że pragniesz mnie mieć tylko się przed tym bronisz.
-Och , tak , pragnę Cię mieć... W dużej odległości od siebie - wycedziła.
-Skończcie - westchnął znudzony Marco - Lepiej się zbierajmy zanim się tutaj rzucicie na siebie z pięściami.
-Nigdzie się nie wybieram jeśli to coś też idzie - odparła z ogromną złością w oczach, jednak po chwili zmieniła zdanie i lekko się uśmiechnęła - Albo pójde, nie chcę stracić okazji dobrej zabawy przez tego narcyza, tylko błagam sprawcie aby nie zbliżał się do mnie bo przyrzekam że choćby jedno słowo a straci jakąś cześć ciała - warknęła kierując się w stronę schodów.
-O jakiej części ciała myślisz ? - spytał Mario.
-O zębach ! - krzyknęła idąc po schodach.
Wchodząc do pokoju słyszała tylko śmiech dochodzący z dołu. Szybko przebrała się w coś wygodnego a do torebki spakowała najpotrzebniejsze rzeczy, czesała oraz układała włosy kiedy z dołu dobiegł głos aby się pośpieszyła i że wszyscy zaczekają w samochodzie, zbiegła jak najszybciej po schodach.
-Ucałuj ode mnie Majkę jak się obudzi i opiekuj się nią, wrócimy wieczorem - krzyknęła do Łukasza wybiegając z domu. Pośpiesznie wsiadła do samochodu po czym Marco odpalił silnik i ruszyli.

Piszczek w ciszy i spokoju dopił swoją kawę, następnie udał się na górę sprawdzić jak czuje się Maja, jednak ta w dalszym ciągu spała. Nie bardzo wiedział co ma robić, w końcu wyjął z jednej szafek średnie kartonowe pudełko, znajdowały się w nim zdjęcia oraz różne inne pamiątki. Usiadł na łóżku oglądając po kolei każdą rzecz, były to przeważnie zdjęcia samego Łukasza lub z byłą żoną, zdjęcia z ich ślubu czy wspólnych wakacji spędzanych właśnie w tym domu. Patrząc na nie wspominał każdy uwieczniony na nich moment, każdą chwilę, zdał sobie sprawę jak bardzo nienawidzi swojej żony za to co mu zrobiła, mimo że kiedyś żywił do niej ogromne uczucie, uczucie której kiedyś wydawało się nie do rozerwania w tym momencie nie znaczyło dla niego nic, tak samo już nic nie znaczyła dla niego Ewa, zakończył ten etap, chciał rozpocząć życie na nowo, od początku, tak jak by wcześniejsze zdarzenia nie istniały, dlatego też zabrał wszystkie wspólne zdjęcia oraz zdjęcia Ewy i rozdarł na małe kawałeczki, dopiero po chwili zauważył że Maja się mu przygląda. Patrzyła w jego oczy, te piękne błękitne lekko zaspane. Pomimo tego, wyglądał uroczo w białym podkoszulku przylegającym do jego muskularnego ciała. Jego blond włosy były aktualnie w stanie, tak zwanego artystycznego nie ładu, a gdy zobaczył że się mu przygląda  na jego twarzy zagościł uśmiech, przez który można było ujrzeć jego śnieżnobiałe zęby.
-Dzień Dobry śpiochu. Jak się czujesz ? - powiedział wkładając wszystkie rzeczy z powrotem do pudełka.
-Było by o wiele gorzej gdyby nie pewna osoba która się mną zaopiekowała - powiedziała ochrypłym głosem jednocześnie podnosząc się na łóżku.
- Powinnaś odpoczywać - powiedział Łukasz a jego głos, niczym lekarstwo na wszystko, otulał ją, powodując, że dziwnym trafem, od razu czuła się lepiej.
-Nic mi nie jest, przejdzie mi zaraz i po sprawie - odparła.
-Nie wydaję mi się, nie wygląda mi to na nic.
-Przyznaj się że chcesz odpokutować za to że wrzuciłeś mnie do wody - powiedziała śmiejąc się.
-Właśnie przepraszam za to, nie wiedziałem że przez to zachorujesz - odparł smutno.
-Nie przejmuj się - uśmiechnęła się w jego stronę - To nie twoja wina a mojej odporności.
-I tak się tobą zaopiekuję - powiedział z entuzjazmem - Chcesz herbaty ? - spytał jednak nawet nie pozwolił Maji udzielić odpowiedzi - Zaraz wracam - rzucił tylko wychodząc z pokoju.
Maja spojrzała na kartonowe pudełko a na nim pełno kawałków rozdartych zdjęć, na których w kawałkach widać było Łukasza oraz kobietę której tak bardzo nie cierpiała a mianowicie żonę Łukasza, ciekawiło ją co znajduję się w środku kartonowego pudełka, przez chwilę wahała się ponieważ bała się że Łukasz mógł by być zły o to że to ogląda jednak po chwili stwierdziła że nie będzie zagłębiać się zbyt w jego zawartość, jej ciekawość zwyciężyła, otworzyła pudełko w których znajdowało się kilka zdjęć Łukasza, kilka kartek pocztowych oraz jakiś list, nie zdążyła zobaczyć nic więcej ponieważ usłyszała kroki Łukasza wychodzącego po schodach, bez zastanowienia zabrała jedno zdjęcie Łukasza i wsunęła je pod swoją poduszkę, zamknęła pudełko i ułożyła na nim kawałki zdjęć, do pokoju wszedł zadowolony Łukasz, Maja w ostatniej chwili zdążyła ułożyć wszystko tak aby niczego się nie zorientował, podał jej herbatę a następnie zabrał wszystkie kawałki zdjęć i wrzucił do kosza stojącego w kącie pokoju, pudełko z pozostałymi rzeczami schował do szafki. Potem położył się obok niej przyglądając się jak pije zrobioną przez niego herbatę.
-Zastanawia mnie to gdzie są wszyscy, przecież jest już południe - powiedziała spoglądając na zegarek stojący na szafce nocnej.
-Nie wiem dokąd poszli, ale zostawili nas gdy tylko powiedziałem aby nie psuli sobie planów ponieważ jaz tobą zostanę.
-Nie potrzebuje opiekunki - warknęła ze złością.
-A kto mówi o opiekunce ? Po prostu chciałem się upewnić że czujesz się lepiej.
-Czuję się lepiej możesz już mnie zostawić i iść do nich, nie chcę psuć ci wakacji.
-A może ja wolę zostać z tobą ?
-Nie musisz.
-Ale chcę, nie złość się.
-Wybacz jestem zmęczona i chora, idę spać - odpowiedziała obracając się na bok oraz okrywając kocem.
Nastała cisza, którą po chwili przerwał Łukasz.
-Rano gdy spałaś dzwonił twój chłopak... -powiedział cicho, na co z początku Maja nie zareagowała jednak potem obróciła kładąc się na plecach i patrząc w sufit.
-Nie chcę z nim rozmawiać - westchnęła - Czuję że mój związek się rozpada a ja nie mam na to żadnego wpływu, okłamuje go i unikam rozmów z nim aby jeszcze bardziej nie wplątać się w kłamstwa, boję się że go stracę. - powiedziała łamiącym się głosem.
-On cię kocha, ty jego też, na pewno cię zrozumie, a razem znajdziecie sposób na odbudowanie tej relacji o takiego stopnia jak kiedyś - stwierdził Łukasz.
-Tylko że - zaczęła - ja nie jestem pewna czy go nadal kocham go tak bardzo jak dawniej... to już nie jest ta miłość którą darzyłam go na początku, to już nie wróci, po prostu coś się wypaliło, kocham go ale nie jestem w nim zakochana, ta miłość to coś w rodzaju przywiązania, nie potrafię bez niego żyć, bez świadomości że jest ktoś taki jak on, mimo tego że jesteśmy od siebie oddaleni tysiącami kilometrów ja wiem że przyjdzie dzień w którym go zobaczę, nie potrafię go zostawić czy poprosić abyśmy zostali przyjaciółmi, za bardzo się boję że go stracę - w jej oczach pojawiły się łzy.
-Może po prostu myślisz tak ponieważ dawno go nie widziałaś, na pewno gdy go zobaczysz uświadomisz sobie że jednak go kochasz - powiedział pocieszająco.
-Mam nadzieję - westchnęła - a od kiedy to potrafisz tak mądrze mówić ? - spojrzała na niego unosząc brew do góry.
-Skutki przebywania z tobą - powiedział z ogromnym uśmiechem na twarzy.
Maja nie zdążyła odpowiedzieć ponieważ gdy otworzyła usta do pokoju wpadła Nicola a za nią Lena  obydwie były tak zdyszane jak by właśnie przebiegły maraton.
-Stało się coś ? - spytała zdezorientowana Maja.
-Nie, to znaczy tak, czujesz się już lepiej ?  Mamy super propozycję - powiedziała Nicola z ogromnym entuzjazmem jednocześnie próbując złapać oddech.
-Można powiedzieć że tak, co to za propozycja ?
-A więc - zaczęła - W jakimś mieście nad morzem jest organizowana czterodniowa impreza na promie, to będzie coś zajebistego musimy tam być.
-Co to za miasto ? I co na to reszta, gdzie oni teraz są ? -spytał Łukasz.
-Norden czy jakoś tak, są u siebie, pakują się - odparła Lena, w tym momencie Łukasz pobiegł do po ich pokoju zostawiając dziewczyny same. Lena wraz z Nicolą usiadły na łóżku.
-Na co czekacie ?  Musimy się spakować - powiedziała Maja okładając koc i szybko wstając z łóżka, jednak najwidoczniej nie była do końca zdrowa, zrobiło jej się słabo a obraz wokół stał się zamazany, usiadła z powrotem na łóżku.
-Maja... - zaczęła Lena
-Ta wiem, powinnam zostać - oparła smutno.
-Może zostaniemy z tobą ? - zaproponowała Lena.
-Nie trzeba, poradzę sobie, jedźcie i bawcie się dobrze, to tylko 4 dni, dam radę.
-Ale chciałyśmy te wakacje spędzić razem - stwierdziła Lena z lekkim grymasem na twarzy.
-I spędzimy, jak wrócicie, przecież mamy jeszcze cały tydzień - powiedziała uśmiechając się - powinnyście się spakować, chce codziennej relacji z tej całej imprezy i to koniecznie - powiedziała i wszystkie trzy zaczęły się śmiać. Maja przytuliła się do przyjaciółek a następnie obie udały się do swojego pokoju w celu spakowania potrzebnych rzeczy. Po kilku minutach do pokoju przybiegła Nicola taszcząca swoją walizkę.
-To my będziemy lecieć, jesteś pewna że nie chcesz abyśmy z tobą zostały - spytała.
-Jestem pewna, leć już bo jeszcze pojadą bez ciebie, ucałuj Lenę i bawcie się dobrze.
-Kocham cię - powiedziała Nicola całując przyjaciółkę w policzek.
Zabrała swoją torbę i ruszyła do wyjścia.
-A i zapomniałam bym - powiedziała odwracając się - Łukasz z tobą zostaję, a więc miłego i do zobaczenia za kilka dni - krzyknęła schodząc po schodach.
Maja rzuciła się na łóżko, co spowodowało lekki ból głowy, zamknęła oczy, żałowała że przez chorobę nie spędzi czasu z przyjaciółkami, przecież głównie po to tutaj przyjechała a tymczasem od przyjazdu więcej czasu spędza z Łukaszem niż z nimi, znów czekają ją 4 dni w tylko i wyłącznie jego towarzystwie, czuła że mimo jej choroby te cztery dni mogą być naprawdę miło spędzone. Usłyszała odgłos kroków dochodzących z korytarza, podniosła się na łóżku z po chwili w drzwiach pojawił się Łukasz.
-Widzę że czekają nas romantyczne cztery dni tylko we dwoje - powiedział śmiejąc się po czym położył się obok niej.
-Nawet nie wiesz jak bardzo - zachichotała a potem rzuciła w twarz Łukasza poduszką, który natychmiast jej oddał, jak małe dzieci zaczęli rzucać w siebie kolejno poduszkami, śmiejąc się jak szaleni. Tak, to naprawdę będą bardzo romantyczne 4 dni...

_____________________________________________________________
WEMBLEY CALLING ♥
to już dziś ♥ cholernie nie mogę się doczekać, to będą mega emocje i straszne nerwy ale i tak to kocham ♥
BVB musi wygrać, innej opcji nie ma ♥
a co do rozdziału to wybaczcie za niektóre beznadziejne momenty ale pisałam na szybko aby dodać jeszcze przed wyjściem do koleżanki u której oglądam dzisiejszy mecz.
nie wiem kiedy dodam następny rozdział, przyszły tydzień będzie okropnie zapracowany, nie dość że dużo nauki to jeszcze przygotowania do wesela brata, jakiś meksyk po prostu xd
jednak będę się starać aby coś nowego pojawiło się przed 1 czerwca ;*
jutro postaram się zabrać za nadrabianie rozdziałów na waszych blogach, mam nadzieję że mi się to uda ;)
czytajcie i komentujcie ;*


środa, 15 maja 2013

Rozdział VI

   Każdy z nas czeka na osobę, dzięki której poranne wstawanie z łóżka będzie miało sens

    Dopiero około 2 w nocy dotarli na miejsce, okropnie zmęczeni i śpiący. Powinni być znacznie wcześniej jednak Piszczek parę razy pomylił drogę przez co musieli nadrabiać sporo dodatkowych kilometrów. Marzeniem każdego z nich było aby jak najszybciej znaleźć się w łóżku i iść spać, nawet Mario i Marco, ci którzy zawsze mają nadmiar energii teraz byli wyczerpani, jedynie Szczęsnemu dopisywał humor.
-No chyba mi nie powiecie że idziemy spać ? trzeba się zabawić ! - powiedział wysiadając z samochodu.
-Jeżeli chcesz się bawić w wampira to proszę bardzo ale bez nas - wtrąciła Nicola.
-Dobrze spokojnie misiu, nie pluj tak jadem tylko zapytałem.
-Jak bym nie była tak zmęczona to było by po tobie Szczęsny - powiedziała wymijając chłopaka jednocześnie uderzając o jego ramię.
Dom w którym mieli zamieszkać był piękny zarówno z zewnątrz jak i w środku. Miał duży ogród oraz ogromną ilością zieleni wokół, weszli do przedpokoju a następnie znaleźli się w ogromnym salonie w którym znajdował się kominek połączony z kuchnią oraz jadalnią, na pierwszym piętrze znajdowała się sypialnie w których spać mieli panowie oraz Lena z Nicolą a na poddaszu znajdowała się sypialnia Łukasza i Maji. Każdy udał się do przydzielonego mu pokoju, nikt nie miał siły na rozmowy czy wygłupy każdy miał tylko jedne cel - iść spać. Sypialnia Łukasza oraz Majki była duża i bardzo ładnie urządzona, zresztą jak każde pomieszczenie w tym domu. Majka nie zważając na nic udała się prosto do łazienki gdzie wzięła szybki prysznic, chciała iść do pokoju Leny i Nicoli jednak nie miała siły a zapewne one również padały ze zmęczenia, położyła się na łóżku a po pokoju wszedł Łukasz, który położył się obok niej.
-Jeżeli chcesz mogę spać na podłodze, albo na fotelu - zaproponował Piszczek na co Maja odpowiedziała śmiechem.
-Nie musisz się poświęcać, damy radę, to nie jest jakiś problem - powiedziała śmiejąc się.
-Chyba ci się udzieliło od Nicoli.
-Całkiem możliwe, a teraz dobranoc - zakryła się kocem a po chwili smacznie spała.
W pewnym momencie obudził ją lekki hałas, otworzyła oczy i podniosła się na łóżku, zobaczyła Łukasza siedzącego na fotelu i patrzącego przez okno umieszczone w dachu na gwiazdy widniejące na niebie, podeszła bliżej niego.
-Czemu nie śpisz? - zapytała lekko ziewając.
-Nie mogę zasnąć, przepraszam że cię obudziłem. - w jego oczach Maja rozpoznała smutek.
 Nie odpowiadając zabrała koc z łóżka i usiadła obok Łukasza okrywając nim ich oboje.
-Nie musisz się mną przejmować, powinnaś się wyspać - powiedział patrząc na w jej stronę.
-Nie marudź
-A przytulisz mnie?
-Słodki jesteś Piszczek -  uśmiechnęła się po czym przytuliła się do piłkarza.
-Tak wiem.
-I na dodatek skromy - powiedziała na co Łukasz zaczął się śmiać.
Po paru minutach oboje byli pogrążeni w śnie. Nie minęło jednak zbyt dużo czasu, obudził ich dźwięk uderzenia czegoś w drewnianą framugę drzwi, a następnie masę przekleństw wypowiedzianych przez Wojtka oraz przerażający brecht Nicoli, który był na tyle głośny że od razu obudził Łukasza oraz Maję
-Pobudka misiaczki - krzyknęła Nicola w dalszym ciągu śmiejąc się ze Szczęsnego.
Maja otworzyła oczy i zobaczyła całą tę dwójkę dziwnie przyglądającą się, zdała sobie sprawę że nadal jest w objęciach Łukasza co musiało wywołać lekkie zdziwienie.
-Co wy tu robicie tak wcześnie ? - spytał Łukasz.
-Wcześnie ?  jest 10, jak byście poszli spać jak cywilizowani ludzie a nie robili nie wiadomo co to też byście dawno wstali.
-A tak w ogóle czemu spicie tutaj a nie na łóżku ? - spytała zaciekawiona Nicola.
Maja spojrzała na Łukasza w poszukiwaniu wyjścia z sytuacji jednak on również nie miał pojęcia jak to wyjaśnić.
-Nie dość że mała, pyskata to jeszcze ciekawska - powiedział Szczęsny jednak szybko pożałował wypowiedzianych słów ponieważ dostał łokciem w brzuch od Nicoli.
-A gdzie Lena ?- zapytała Maja rozglądając się za przyjaciółką.
-I Robert, Mario, Marco ? - zaczął wymieniać Łukasz.
-Nie mogli się doczekać aż wstaniecie, więc poszli wcześniej, za pół godziny wychodzimy więc ruszać dupy -powiedział Wojtek wychodzący z pokoju.
-Uważaj na drzwi - krzyknęła Nicola, powstrzymując śmiech.
-Spokojnie maluszku - odpowiedział, Nicola pobiegła zanim aby zapewne skopać mu tyłek.
Maja z wielką niechęcią wstała, zabrała jakieś rzeczy i udała się do łazienki gdzie wzięła prysznic, ubrała się i zrobiła lekki makijaż. Wychodząc z łazienki zauważyła Piszczka który dalej spał w najlepsze, wzięła poduszkę leżącą obok i rzuciła w jego stronę trafiając w jego głowę.
-Jesteś bez serca - wymruczał Piszczek przecierając oczy.
-I kto to mówi - powiedziała uśmiechając się.
Wyszła z pokoju zostawiając Łukasza samego, zeszła na dół gdzie zastała Wojtka oraz Nicolę kłócących się tym razem o pilot do telewizora. Nie zauważyli nawet Majki przechodzącej obok i zabierającą wodę mineralną z lodówki, stała przez dłuższą chwilę przyglądając się oraz słuchając kłótni tej dwójki z której miała naprawdę niezły ubaw. Uspokoili się wówczas gdy zauważyli Piszczka schodzącego po schodach. Po około 10 minutach cała czwórka zmierzała w kierunku pobliskiego jeziora gdzie mieli spędzić cały dzisiejszy dzień, odpoczywając, cieszyć się wakacjami oraz wspaniałą pogodą. Na miejscu zastali tylko Marco i Mario grających w piłkę, nigdzie nie mogli znaleźć Leny oraz Roberta co lekko zaniepokoiła Maję. Dziewczyny usiadły na kocach wygrzewając się do słońca natomiast Wojtek i Łukasz dołączyli do grających chłopaków, po chwili można było usłyszeć ich krzyki, było ich tylko 4 a robili hałas jak by znajdował się tutaj cały stadion a oni grali jakiś bardzo ważny mecz.
-Ciekawe gdzie Lena z Robertem - zastanawiała się Maja.
-Dajmy im trochę prywatności, nie każdy ma taki fart że może spać z piłkarzem - powiedziała Nicola spoglądając na Majkę spod okularów.
-Sama mnie w to wkopałaś.
-Ale przytulać ci się do niego nie kazałam, to była twoja inicjatywa, przyznaj się że to było od ciebie silniejsze - powiedziała wystawiając Majce język.
-Przyjaźnie się z nim, więc to było czysto przyjacielskie.
-Tak, tak sobie tłumacz - odpowiedziała Nicola uśmiechając się pod nosem.
Spędzili tak kilka godzin, dziewczyny opalały się rozmawiając jak również śmiejąc się z grających chłopaków którzy co jakiś czas wygłupiali się, aż w końcu byli tak zmęczeni grą że wszyscy 4 położyli się na trawie obok dziewczyn nie mogąc złapać oddechu, mimo ich ogromnego wysportowania i dobrej kondycji bieganie za piłką w takim upale stało się męczące. Po jakimś czasie Marco wpadł na pomysł aby zagrali w karty, nikt inny nie wpadł na lepszy pomysł więc to było jedynie wyjście z sytuacji aby nie siedzieć bezczynnie i się nudzić. Grali w różne gry karciane, jednak każda z nich szybko nudziła się Szczęsnemu którego raz za razem ogrywała Nicola, nie dawał tego po sobie poznać jednak z jego twarzy można wyczytać było rozczarowanie i złość. Po kilkunastu przegranych i również kilkunastu zmianach gier Wojtkowi w końcu udało się wygrać z Nicolą z czego był ogromnie zadowolony i nie krył radości z tego powodu.
-I z czego się tak cieszysz ? To nie konkurs na najbielszy uśmiech, ty to jesteś jednak głupszy niż ustawa przewiduje - warknęła Nicola.
Szczęsny spojrzał na nią nie mówiąc nic, odłożył swoje karty i wstał podchodząc do dziewczyny, wziął ją na ręce a następnie przerzucił przez swoje ramię kierując się w stronę jeziora, na nic nie zdał się krzyk, błaganie a nawet przeprosiny Nicoli, po chwili oboje zanurzyli się w wodzie za nimi do wody wskoczyli Marco i Mario wyczuwając dobrą zabawę. Piszczek uśmiechnął się złowrogo.
-Nawet o tym nie myśl - powiedziała - nie radzę.
-Zaryzykuję - odpowiedział po czym podszedł do niej biorąc ją na ręce i kierując się w stronę jeziora.
Również krzyk Majki oraz prośby nie pomogły, próbowała się wydostać z uścisku Łukasz ryzykując nawet upadek na ziemie jednak nie przyniosło to nawet najmniejszego skutku, pozostało jej tylko trzymać się kurczowo Łukasza, co prawda nie miała kłopotów z pływaniem jednak po prostu wolała nie ryzykować.

Kiedy już wszyscy zostali doszczętnie przemoczeni a dziewczyny próbowały wydostać się na brzeg niebo pokryły ciemne chmury, zerwał się porywisty i zimny wiatr a w ciągu następnych kilku sekund z nieba zaczął spadać deszcz. Cała szóstka jak najszybciej zaczęła zbierać wszystkie swoje rzeczy oraz kierować się w stronę domu. Po niecałych 10 minutach wbiegli do domu, okropnie zdyszani oraz nie wyglądający zbyt korzystnie, bez słowa każdy udał się do swojego pokoju w celu jak najszybszego zdjęcia mokrych ubrań oraz doprowadzenia swojego wyglądu do jakiegoś normalnego stanu. Po całym domu roznosił się śmiech Mario naśmiewającego się z Reusa przeklinającego deszcz który zniszczył mu jego idealnie ułożoną fryzurę oraz kłótnie Nicoli i Wojtka a raczej pełno wyzwisk rzucanych w stronę Wojtka prze Nicolę z której złość uchodziła parowała na odległość. Maja wzięła gorącą kąpiel,  wysuszyła swoje włosy oraz związała w kitkę. Przebrała się i zeszła na dół gdzie siedzieli już wszyscy pijący herbatę. Znalazła się nawet Lena wraz z Robertem z czego Maja wywnioskowała że musieli oni być cały czas w domu, postanowiła że musi porozmawiać z przyjaciółką i dowiedzieć się czegoś więcej na temat tych potajemnych schadzek oraz tak dużej ilości godzin spędzanych w towarzystwie Roberta. Usiadła na fotelu obok Nicoli i Łukasza powodując tym samym że zrobiło się znacznie mniej miejsca, jednak nikt na to nie zwrócił większej uwagi, okryła się kocem, po jej ciele nadal rozchodził się chłód a na dodatek bolała ją głowa przez co stała się okropnie senna. W salonie panowała kompletna cisza, nikt nie miał ochoty na rozmowy, od czasu do czasu słychać było tylko szelest palącego się drewna w kominku. Majka spoglądając na płomienie przypomniała sobie ostatnie wakacje na których była z przyjaciółmi oraz Kacprem, wtedy również wszyscy siedzieli przy kominku, wspominając oraz rozmawiając na przeróżne tematy, zarówno wtedy jak i teraz czuła się szczęśliwa, miała wokół siebie wspaniałe osoby. Mimo że piłkarzy znała od nie dawna czuła jak by ich znajomość trwała już sporo czasu, nie przeszkadzała jej cisza panująca w domu, spoglądała na każdego wokół myśląc o tym jak bardzo się cieszy że poznała właśnie kogoś takiego. Spojrzała na Łukasza który siedział obok niej prawie zasypiając, był tak nieziemsko przystojny oraz słodki. Maja zastanawiała się co takiego jest w Łukaszu, że mimo tego że czasem jest mocno wkurzający, nie potrafi być na niego zła. Dlaczego tak bardzo lubi spędzać z nim czas? Lubi jego uśmiech oraz wygłupianie się przy pierwszej lepszej okazji, i mimo że znają się tak krótko, wiedziała że Łukasz jest osobą, której teraz nie mogłoby zabraknąć w jej życiu. Ma swoje najlepsze przyjaciółki,chłopaka ale jej więź z Piszczkiem była wyjątkowa. Tylko w jego towarzystwie zawsze była uśmiechnięta. Nie rozumiała czasem jego zachowania, ale podobała się jej jego spontaniczność, poczucie humoru, oczy z których bije ogromy blask przyprawiający o dreszcze. Podobał jej się zapach jego perfum. Zapach, który sugerował, że wszystko może się zdarzyć.

 











no udało się w końcu napisać ten rozdział.
mnie osobiście najbardziej podoba się końcówka bo reszta to jakaś średnia xd
mam nadzieję że z następnym mi pójdzie szybko i dodam jakoś naprawdę za niedługo ;)
dziękuje za wszystkie komentarze, fakt że komuś się w ogóle to podoba jest bardzo motywujący ;*


czwartek, 2 maja 2013

Rozdział V

 Czasem wystarczy chwila, by zapomnieć o całym życiu, czasem nie wystarcza życia, by zapomnieć o jednej chwili.


   Od imprezy, która odbyła się u Kuby minęło kilka dni. Wakacyjny plan był już w stu procentach dopracowany, no może pomijając plan na poszczególne dni, trzymali się teorii iż najlepszym sposobem na dobra zabawę jest spontan. Okazało się że żona Kuby ma zbyt dużo pracy aby mogła wziąć urlop a na dodatek Kuba został kontuzjowany przez co również musiał pożegnać się z wyjazdem. Ostatecznie zdeklarowało się 6 osób na pierwszym miejscu Piszczek który oczywiście nie mógł by opuścić czegoś co sam wymyślił, następnie Marco i Mario oraz Robert ze swoim najlepszym przyjacielem Wojtkiem. Maja bardzo chciała zabrać Kacpra oraz swoje przyjaciółki jednak tak jak przewidywała jej chłopak dopiero zaczynał pracę więc nie mógł lub też nie chciał zaniedbywać swoich obowiązków i jechać na wakacje a do Leny i Nicoli nie mogła się dodzwonić. Trochę przerażał ją fakt że ma jechać na wakacje sama z 5 facetami oraz żałowała że nie będzie z nią najbliższych jej osób, tęskniła za swoim chłopakiem jak tez za przyjaciółkami. Bała się że tak długa rozłąka oraz fakt że będą widywać się bardzo rzadko źle wpłynie na ich relacje, obawiała się że taki związek nie ma sensu i prędzej czy  później Kacper znajdzie sobie  kogoś innego a ją zostawi. Nie mogła się doczekać wyjazdu jak również jego końca ponieważ wtedy właśnie będzie mogła zobaczyć się z ukochanym. Przyjeżdża on  do Dortmundu w ostatni weekend sierpnia, Maja miała obawy co do tego jak zareaguje on na fakt iż mieszka z Łukaszem a nie Dianą, żałowała że nie powiedziała mu całej prawdy na początku a zamiast tego brnęła dalej w kłamstwo. Miała jednak nadzieję że zrozumie ją i nie będzie o to zbyt zły. Jest 19 sierpnia - niedziela, zostało tylko kilka godzin do wyjazdu, leżąc na swoim łóżku rozmyślała o swoim życiu oraz o tym co ja spotkało, czekała na Łukasza który lada chwila powinien wbiec do jej pokoju i krzyczeć albo co gorsza rzucać poduszkami, jednak to co ja ogromnie zdziwiło to cisza która panowała w domu, postanowiła wstać, udała się do łazienki gdzie wzięła szybki prysznic, następnie ubrała luźne szare dresy i koszulkę, włosy związała w kitkę. Schodząc po schodach słyszała ledwo słyszalny szept dochodzący z dołu jednak nie mogła dokładnie usłyszeć żadnego słowa. Czym prędzej zeszła na dół gdzie zobaczyła Łukasza oraz swoje przyjaciółki - Lenę i Nicolę, nie mogła uwierzyć w to co widzi, przetarła oczy ze zdziwienia w tym momencie cała trójka zobaczyła dziewczynę, a gdy to nastąpiło wszystkie trzy zaczęły piszczeć i krzyczeć ze szczęścia, Maja podbiegła i przytuliła się do dziewczyn, przez dłuższą chwilę tuliły się nie mogąc nacieszyć się swoją obecnością, tymczasem Łukasz stał cierpliwie i przyglądał się temu widokowi.
-Co wy tu robicie ? - spytała Maja.
-A co myślałaś że pojedziesz na te wakacje bez nas? - odpowiedziała Nicola.
-Dlaczego nie odbierałyście telefonów ? dzwoniłam chyba ze sto razy -powiedziała lekko oburzona.
-To był pomysł Łukasza, chciał zrobić ci niespodziankę - powiedziała z uśmiechem Lena.
-No tak, te twoje genialne pomysły - powiedziała uśmiechając się w jego stronę.
-Wiedziałem że ci się spodoba - powiedział zadowolony, po czym podszedł do niej i poczochrał jej włosy.
Maja jeszcze raz przytuliła swoje przyjaciółki, ogromnie cieszyła się że spędzi dwa tygodnie z najbliższymi dla niej osobami, w tym momencie nie żałowała już nawet że nie będzie z nimi Kacpra, czuła że zapowiadają się świetne wakacje i nic nie może jej tego popsuć. Do przyjazdu Marco, Mario oraz Roberta i Wojtka zostało kilka godzin. Panowie równo o 18 mieli pojawić się w domu w Łukasza a następnie cała ósemka miała udać się na  do małego miasteczka na obrzeżach Niemiec, gdzie znajdował się domek letniskowy Piszczka który kupił go po ślubie z żoną i w którym spędzali wakacje wraz ze znajomymi, teraz stał on pusty więc idealnie nadał się na to aby mogli się tam udać, był  położony nad jeziorem z dala od miasta i hałasu,  kilka godzin jazdy a następnie dwa tygodnie pełne zabawy imprez jak i wypoczynku, miały to być wakacje które każdy z nich zapamięta na długo. Maja wraz z przyjaciółkami udała się do swojego pokoju gdzie sprawdziła czy aby na pewno spakowała wszystko co planowała a przy okazji aby dziewczyny mogły porozmawiać i nacieszyć się swoją obecnością zanim będą musiały spędzić dwa tygodnie w towarzystwie pięciu piłkarzy. Długo rozmawiały o tym co wydarzyło się w ich życiu od czasu wyjazdu Majki do Dortmundu a Leny do RPA, miały sobie mnóstwo do opowiedzenia, nie widziały się zaledwie kilka tygodni a wydawało im się jak by to były lata, były bardzo ze sobą związane przez co tak bardzo przeżywały swoją rozłąkę. Czas szybko zleciał, dochodziła 18, Majka przebrała się a następnie we trzy zeszły na dół gdzie czekał gotowy Łukasz, nie musieli zbyt długo czekać ponieważ po chwili do domu Piszczka wpadli Marco Reus i Mario Goetze podekscytowani i szczęśliwy jak by wygrali najważniejszy mecz w swoim życiu. Przywitali się z Mają oraz Łukaszem a także przedstawili się Lenie i Nicoli, dziewczyny od razu polubiły tych chłopców, to naprawdę dwie kochane mordki których nie da się nie lubić. Następnie w drzwiach pojawił się Robert oraz Wojtek którzy również przywitali się i przedstawili. Nicola była ogromnie szczęśliwa i podekscytowana, od zawsze podobali jej się piłkarze, a zwłaszcza Szczęsny, mimo tego nigdy tak naprawdę się do tego nie przyznała, ma dość trudny charakter przez co woli kłócić się niż przyznać co tak naprawdę czuje, jak dla niej łatwiej kogoś obrazić niż powiedzieć mu, że jest ważny, łatwiej powiedzieć komuś, że się go nienawidzi niż wyznać mu miłość od zawsze tak było dlatego też nigdy nie była stała w uczuciach, nigdy tak naprawdę nie znalazła kogoś kto by to zmienił i kto by pokochał ją taką jaką jest. Podobnie Wojtek, jego poprzednia dziewczyna zdradzała go aż w końcu zostawiła samego mówiąc że tak naprawdę nigdy go nie kochała, po tym wydarzeniu Szczęsny nie traktował żadnej dziewczyny na poważnie, umawiał się z ogromną ilością dziewczyn jednak żadna z nich nie znaczyła dla niego nic szczególnego, liczyło się tylko to aby mógł się zabawić,  kiedy zobaczył Nicolę zaintrygowała go i od razu postanowił  ją bliżej poznać jednak to nie było wcale takie proste. Około pół godziny później wszyscy siedzieli już w wynajętym przez Łukasza samochodzie który pomieścił całą gromadkę oraz wszystkie ich rzeczy. Droga mijała bardzo przyjemnie, cały czas wszyscy rozmawiali i śmiali się, nie obyło się również bez lekkiej kłótni Nicoli i Wojtka przez co wszyscy mieli niezły ubaw.
- Twój tata chyba był złodziejem bo skradł wszystkie gwiazdy z nieba i umieścił w twoich oczach – powiedział w pewnym momencie Szczęsny patrząc na  Nicole z ogromnym uśmiechem.
-  Czasami zastanawiam się, co Bóg jarał stwarzając faceta. – odpowiedziała bez zastanowienia Nicola tym samym gasząc Szczęsnego i sprawiając że z jego twarzy zniknął uśmiech. Od zawsze miała cięty język i odpowiedź na wszystko, Lena oraz Maja wiedziały że lepiej nie wchodzić z nią w ostrą wymianę zdań bo i tak wygra. Nastała krępująca cisza, Łukasz włączył radio dla rozluźnienia atmosfery, Mario i Marco siedzący z tyłu od razu zaczęli śpiewać piosenkę lecącą w radiu, po chwili przyłączył się do nich Robert, wszyscy trzej okropnie fałszując śpiewali kolejne piosenki, jednak nie trwało to długo ponieważ Łukasz wyłączył radio oszczędzając przy tym słuch swój oraz reszty.
- Jesteśmy prawie na miejscu, może od razu ustalimy kto z kim śpi ? powiedział Piszczek, prawdopodobnie nie zdając sobie sprawy jak to zabrzmiało.
Nastała cisza, wszyscy patrzyli na kierowcę z lekkim zdziwieniem, w końcu odezwał się Mario.
-Co masz na myśli ?
-Chodzi mi o to kto z kim śpi ponieważ w tym domku są 3 pokoje w tym jeden 4 osobowy i dwa w którym są duże łóżka. – wytłumaczył.
-No to chyba mamy problem – zaczął Wojtek jednak przerwała mu Nicola.
-Eh faceci, zawsze macie problem, to proste, Mario, Marco, Robert i Szczęsny śpią w pokoju 4 -osobowym
-Jestem Wojtek – przerwał jej.
-Zamknij się – warknęła Nicola – Ja z Leną będę spać w jednym z tych gdzie jest duże łóżko a Maja i Łukasz w drugim i po problemie, nikt nie zgłasza sprzeciwu, wszystko postanowione.
Maja popatrzyła na Łukasza w lusterku, który tylko wzruszył ramionami, uśmiechnęła się, to tylko dwa tygodnie, kilka nocy, już raz spała z nim na kanapie więc to żaden problem, pomyślała tylko że po powrocie musi porozmawiać z przyjaciółkami wyczuwała spisek dotyczący jej i Łukasza którego pomysłodawcą zapewne jest Nicola. A ja przecież mam chłopaka – skarciła siebie w  myślach że tak po prostu, pod każdym pretekstem zbliża się do Łukasza...




__________________________________________________
BVB GÓRĄ ♥
WEMBLEY ! ♥
ojeju jak się cieszę ♥
ostatnie 5 minut tego meczu to były megaa nerwy ale udało się, mamy finał ♥ ♥
trochę żałuje że gramy w finale z Bayernem, Barca to było by coś nowego no ale cóż nie ma co narzekać.
wybaczcie mi że ten rozdział jest tak  krótki i na dodatek beznadziejny, napisanie go to była jakaś masakra, w ogóle nie miałam pomysłu jak go napisać, myślę że następny będzie lepszy i pojawi się też w miarę szybko. ;)
byłabym bardzo wdzięczna gdyby osoby zainteresowane czytaniem mojego bloga zapisały się w zakładce INFORMOWANI  w ten sposób będzie mi lepiej was informować ;*
czytamy i komentujemy ;* <3