Nad ranem Łukasza obudził donośny odgłos kaszlu, otworzył oczy i spojrzał na Maję, leżała zwinięta w kłębek użerając się z przeraźliwie męczącym kaszlem, była cała oblana potem i rozpalona, co chwilę majaczyła coś kompletnie nie zrozumiałego pod nosem prawdopodobnie spowodowała to wysoka temperatura. Łukasz próbował ją obudzić jednak bez skutku, udał się do kuchni w poszukiwaniu czegoś co mogło by pomóc dziewczynie, nalał wody do szklanki i wrócił do pokoju. Usiadł obok niej w dalszym ciągu starając się obudzić ją aby mogła zażyć lekarstwa. Po dłuższej chwili się to udało jednak mimo tego nie było z nią jako takiego kontaktu, zażyła lekarstwa które podał jej Łukasz na spadek gorączki po czym od razu zasnęła, położył się obok niej dokładnie okrywając kocem. Przez kilka następnych chwil patrzy na nią obserwując oddech który z każdą chwilą stawał się spokojniejszy, gorączka najprawdopodobniej zaczęła ustępować, od czasu do czasu słyszalne było tylko ciche pokasływanie które również z czasem ucichło. Łukasz odetchnął z ulgą, jednak jeszcze przez dłuższą chwilę obserwował śpiącą Majkę. Nawet w ciemności widział jak jej rzęsy rzucały ciemne cienie na jasne policzki, wyglądała na kruchą, bezbronną i wrażliwą. Delikatnie, by nie obudzić Maji dotknął jej aksamitnego policzka. Nie zbudziła się. Powoli przysunął się do niej. Nie miał ochoty jej przytulać ani nic, po prostu na nią patrzył. Przypomniał sobie ich pierwsze spotkanie, kiedy zobaczył ja zagubioną i zakłopotaną, lub kiedy spotkał ją w parku zmarzniętą i nie mającą się gdzie podziać. Cieszył się że zgodziła się z nim zamieszkać, była osobą która wszędzie gdzie się pojawi jest lubiana, ma w sobie tyle energii, optymizmu i miłości, nie potrafiła by nikogo skrzywdzić w żaden sposób a jednocześnie bardzo przejmuję się czyimś cierpieniem, jest po prostu ideałem i aniołem w jednej osobie...
W kuchni panował totalny chaos, nie wiarygodne jest to że sześć osób potrafi wywołać tyle zamieszania i hałasu, głównymi sprawcami tego byli oczywiście Wojtek z Nicolą którzy nie szczędzili sobie wyzwisk rzucanych w swoją stronę, jak również Marco i Mario którzy nawet w jedzeniu śniadania znaleźli pretekst do zabawy. Łukasz zszedł na dół, gdzie na jego widok zapadła dziwna cisza.
-Gdzie Maja - spytała Nicola.
-W nocy miała dość wysoką gorączkę, podałem jej coś i najwyraźniej podziałało ale w dalszym ciągu śpi - odparł.
-Ona tak zawsze ma, gdy jest chora potrafi spać cały dzień - wtrąciła Lena.
-Czyli nici z naszych dzisiejszych planów ? - powiedział zawiedziony Mario.
-Nie przesadzajcie, możecie iść ja z nią zostanę - powiedział Piszczek.
-Zaopiekujesz się nią ? - spytała troskliwie Nicola.
-Głupie pytanie, oczywiście że się ją zaopiekuje przecież po to z nią zostaje - warknął Wojtek patrząc na Nicolę.
-Nie pytałam ciebie - powiedziała, a raczej warknęła Nicola - on przynajmniej będzie potrafił się nią zająć i nie pomyli witaminy C z viagrą - odpowiedziała szorstko.
-Może chcesz żebym zaopiekował się tobą ? - powiedział z ironią - Przyznaj że pragniesz mnie mieć tylko się przed tym bronisz.
-Och , tak , pragnę Cię mieć... W dużej odległości od siebie - wycedziła.
-Skończcie - westchnął znudzony Marco - Lepiej się zbierajmy zanim się tutaj rzucicie na siebie z pięściami.
-Nigdzie się nie wybieram jeśli to coś też idzie - odparła z ogromną złością w oczach, jednak po chwili zmieniła zdanie i lekko się uśmiechnęła - Albo pójde, nie chcę stracić okazji dobrej zabawy przez tego narcyza, tylko błagam sprawcie aby nie zbliżał się do mnie bo przyrzekam że choćby jedno słowo a straci jakąś cześć ciała - warknęła kierując się w stronę schodów.
-O jakiej części ciała myślisz ? - spytał Mario.
-O zębach ! - krzyknęła idąc po schodach.
Wchodząc do pokoju słyszała tylko śmiech dochodzący z dołu. Szybko przebrała się w coś wygodnego a do torebki spakowała najpotrzebniejsze rzeczy, czesała oraz układała włosy kiedy z dołu dobiegł głos aby się pośpieszyła i że wszyscy zaczekają w samochodzie, zbiegła jak najszybciej po schodach.
-Ucałuj ode mnie Majkę jak się obudzi i opiekuj się nią, wrócimy wieczorem - krzyknęła do Łukasza wybiegając z domu. Pośpiesznie wsiadła do samochodu po czym Marco odpalił silnik i ruszyli.
Piszczek w ciszy i spokoju dopił swoją kawę, następnie udał się na górę sprawdzić jak czuje się Maja, jednak ta w dalszym ciągu spała. Nie bardzo wiedział co ma robić, w końcu wyjął z jednej szafek średnie kartonowe pudełko, znajdowały się w nim zdjęcia oraz różne inne pamiątki. Usiadł na łóżku oglądając po kolei każdą rzecz, były to przeważnie zdjęcia samego Łukasza lub z byłą żoną, zdjęcia z ich ślubu czy wspólnych wakacji spędzanych właśnie w tym domu. Patrząc na nie wspominał każdy uwieczniony na nich moment, każdą chwilę, zdał sobie sprawę jak bardzo nienawidzi swojej żony za to co mu zrobiła, mimo że kiedyś żywił do niej ogromne uczucie, uczucie której kiedyś wydawało się nie do rozerwania w tym momencie nie znaczyło dla niego nic, tak samo już nic nie znaczyła dla niego Ewa, zakończył ten etap, chciał rozpocząć życie na nowo, od początku, tak jak by wcześniejsze zdarzenia nie istniały, dlatego też zabrał wszystkie wspólne zdjęcia oraz zdjęcia Ewy i rozdarł na małe kawałeczki, dopiero po chwili zauważył że Maja się mu przygląda. Patrzyła w jego oczy, te piękne błękitne lekko zaspane. Pomimo tego, wyglądał uroczo w białym podkoszulku przylegającym do jego muskularnego ciała. Jego blond włosy były aktualnie w stanie, tak zwanego artystycznego nie ładu, a gdy zobaczył że się mu przygląda na jego twarzy zagościł uśmiech, przez który można było ujrzeć jego śnieżnobiałe zęby.
-Dzień Dobry śpiochu. Jak się czujesz ? - powiedział wkładając wszystkie rzeczy z powrotem do pudełka.
-Było by o wiele gorzej gdyby nie pewna osoba która się mną zaopiekowała - powiedziała ochrypłym głosem jednocześnie podnosząc się na łóżku.
- Powinnaś odpoczywać - powiedział Łukasz a jego głos, niczym lekarstwo na wszystko, otulał ją, powodując, że dziwnym trafem, od razu czuła się lepiej.
-Nic mi nie jest, przejdzie mi zaraz i po sprawie - odparła.
-Nie wydaję mi się, nie wygląda mi to na nic.
-Przyznaj się że chcesz odpokutować za to że wrzuciłeś mnie do wody - powiedziała śmiejąc się.
-Właśnie przepraszam za to, nie wiedziałem że przez to zachorujesz - odparł smutno.
-Nie przejmuj się - uśmiechnęła się w jego stronę - To nie twoja wina a mojej odporności.
-I tak się tobą zaopiekuję - powiedział z entuzjazmem - Chcesz herbaty ? - spytał jednak nawet nie pozwolił Maji udzielić odpowiedzi - Zaraz wracam - rzucił tylko wychodząc z pokoju.
Maja spojrzała na kartonowe pudełko a na nim pełno kawałków rozdartych zdjęć, na których w kawałkach widać było Łukasza oraz kobietę której tak bardzo nie cierpiała a mianowicie żonę Łukasza, ciekawiło ją co znajduję się w środku kartonowego pudełka, przez chwilę wahała się ponieważ bała się że Łukasz mógł by być zły o to że to ogląda jednak po chwili stwierdziła że nie będzie zagłębiać się zbyt w jego zawartość, jej ciekawość zwyciężyła, otworzyła pudełko w których znajdowało się kilka zdjęć Łukasza, kilka kartek pocztowych oraz jakiś list, nie zdążyła zobaczyć nic więcej ponieważ usłyszała kroki Łukasza wychodzącego po schodach, bez zastanowienia zabrała jedno zdjęcie Łukasza i wsunęła je pod swoją poduszkę, zamknęła pudełko i ułożyła na nim kawałki zdjęć, do pokoju wszedł zadowolony Łukasz, Maja w ostatniej chwili zdążyła ułożyć wszystko tak aby niczego się nie zorientował, podał jej herbatę a następnie zabrał wszystkie kawałki zdjęć i wrzucił do kosza stojącego w kącie pokoju, pudełko z pozostałymi rzeczami schował do szafki. Potem położył się obok niej przyglądając się jak pije zrobioną przez niego herbatę.
-Zastanawia mnie to gdzie są wszyscy, przecież jest już południe - powiedziała spoglądając na zegarek stojący na szafce nocnej.
-Nie wiem dokąd poszli, ale zostawili nas gdy tylko powiedziałem aby nie psuli sobie planów ponieważ jaz tobą zostanę.
-Nie potrzebuje opiekunki - warknęła ze złością.
-A kto mówi o opiekunce ? Po prostu chciałem się upewnić że czujesz się lepiej.
-Czuję się lepiej możesz już mnie zostawić i iść do nich, nie chcę psuć ci wakacji.
-A może ja wolę zostać z tobą ?
-Nie musisz.
-Ale chcę, nie złość się.
-Wybacz jestem zmęczona i chora, idę spać - odpowiedziała obracając się na bok oraz okrywając kocem.
Nastała cisza, którą po chwili przerwał Łukasz.
-Rano gdy spałaś dzwonił twój chłopak... -powiedział cicho, na co z początku Maja nie zareagowała jednak potem obróciła kładąc się na plecach i patrząc w sufit.
-Nie chcę z nim rozmawiać - westchnęła - Czuję że mój związek się rozpada a ja nie mam na to żadnego wpływu, okłamuje go i unikam rozmów z nim aby jeszcze bardziej nie wplątać się w kłamstwa, boję się że go stracę. - powiedziała łamiącym się głosem.
-On cię kocha, ty jego też, na pewno cię zrozumie, a razem znajdziecie sposób na odbudowanie tej relacji o takiego stopnia jak kiedyś - stwierdził Łukasz.
-Tylko że - zaczęła - ja nie jestem pewna czy go nadal kocham go tak bardzo jak dawniej... to już nie jest ta miłość którą darzyłam go na początku, to już nie wróci, po prostu coś się wypaliło, kocham go ale nie jestem w nim zakochana, ta miłość to coś w rodzaju przywiązania, nie potrafię bez niego żyć, bez świadomości że jest ktoś taki jak on, mimo tego że jesteśmy od siebie oddaleni tysiącami kilometrów ja wiem że przyjdzie dzień w którym go zobaczę, nie potrafię go zostawić czy poprosić abyśmy zostali przyjaciółmi, za bardzo się boję że go stracę - w jej oczach pojawiły się łzy.
-Może po prostu myślisz tak ponieważ dawno go nie widziałaś, na pewno gdy go zobaczysz uświadomisz sobie że jednak go kochasz - powiedział pocieszająco.
-Mam nadzieję - westchnęła - a od kiedy to potrafisz tak mądrze mówić ? - spojrzała na niego unosząc brew do góry.
-Skutki przebywania z tobą - powiedział z ogromnym uśmiechem na twarzy.
Maja nie zdążyła odpowiedzieć ponieważ gdy otworzyła usta do pokoju wpadła Nicola a za nią Lena obydwie były tak zdyszane jak by właśnie przebiegły maraton.
-Stało się coś ? - spytała zdezorientowana Maja.
-Nie, to znaczy tak, czujesz się już lepiej ? Mamy super propozycję - powiedziała Nicola z ogromnym entuzjazmem jednocześnie próbując złapać oddech.
-Można powiedzieć że tak, co to za propozycja ?
-A więc - zaczęła - W jakimś mieście nad morzem jest organizowana czterodniowa impreza na promie, to będzie coś zajebistego musimy tam być.
-Co to za miasto ? I co na to reszta, gdzie oni teraz są ? -spytał Łukasz.
-Norden czy jakoś tak, są u siebie, pakują się - odparła Lena, w tym momencie Łukasz pobiegł do po ich pokoju zostawiając dziewczyny same. Lena wraz z Nicolą usiadły na łóżku.
-Na co czekacie ? Musimy się spakować - powiedziała Maja okładając koc i szybko wstając z łóżka, jednak najwidoczniej nie była do końca zdrowa, zrobiło jej się słabo a obraz wokół stał się zamazany, usiadła z powrotem na łóżku.
-Maja... - zaczęła Lena
-Ta wiem, powinnam zostać - oparła smutno.
-Może zostaniemy z tobą ? - zaproponowała Lena.
-Nie trzeba, poradzę sobie, jedźcie i bawcie się dobrze, to tylko 4 dni, dam radę.
-Ale chciałyśmy te wakacje spędzić razem - stwierdziła Lena z lekkim grymasem na twarzy.
-I spędzimy, jak wrócicie, przecież mamy jeszcze cały tydzień - powiedziała uśmiechając się - powinnyście się spakować, chce codziennej relacji z tej całej imprezy i to koniecznie - powiedziała i wszystkie trzy zaczęły się śmiać. Maja przytuliła się do przyjaciółek a następnie obie udały się do swojego pokoju w celu spakowania potrzebnych rzeczy. Po kilku minutach do pokoju przybiegła Nicola taszcząca swoją walizkę.
-To my będziemy lecieć, jesteś pewna że nie chcesz abyśmy z tobą zostały - spytała.
-Jestem pewna, leć już bo jeszcze pojadą bez ciebie, ucałuj Lenę i bawcie się dobrze.
-Kocham cię - powiedziała Nicola całując przyjaciółkę w policzek.
Zabrała swoją torbę i ruszyła do wyjścia.
-A i zapomniałam bym - powiedziała odwracając się - Łukasz z tobą zostaję, a więc miłego i do zobaczenia za kilka dni - krzyknęła schodząc po schodach.
Maja rzuciła się na łóżko, co spowodowało lekki ból głowy, zamknęła oczy, żałowała że przez chorobę nie spędzi czasu z przyjaciółkami, przecież głównie po to tutaj przyjechała a tymczasem od przyjazdu więcej czasu spędza z Łukaszem niż z nimi, znów czekają ją 4 dni w tylko i wyłącznie jego towarzystwie, czuła że mimo jej choroby te cztery dni mogą być naprawdę miło spędzone. Usłyszała odgłos kroków dochodzących z korytarza, podniosła się na łóżku z po chwili w drzwiach pojawił się Łukasz.
-Widzę że czekają nas romantyczne cztery dni tylko we dwoje - powiedział śmiejąc się po czym położył się obok niej.
-Nawet nie wiesz jak bardzo - zachichotała a potem rzuciła w twarz Łukasza poduszką, który natychmiast jej oddał, jak małe dzieci zaczęli rzucać w siebie kolejno poduszkami, śmiejąc się jak szaleni. Tak, to naprawdę będą bardzo romantyczne 4 dni...
_____________________________________________________________
to już dziś ♥ cholernie nie mogę się doczekać, to będą mega emocje i straszne nerwy ale i tak to kocham ♥
BVB musi wygrać, innej opcji nie ma ♥
a co do rozdziału to wybaczcie za niektóre beznadziejne momenty ale pisałam na szybko aby dodać jeszcze przed wyjściem do koleżanki u której oglądam dzisiejszy mecz.
nie wiem kiedy dodam następny rozdział, przyszły tydzień będzie okropnie zapracowany, nie dość że dużo nauki to jeszcze przygotowania do wesela brata, jakiś meksyk po prostu xd
jednak będę się starać aby coś nowego pojawiło się przed 1 czerwca ;*
jutro postaram się zabrać za nadrabianie rozdziałów na waszych blogach, mam nadzieję że mi się to uda ;)
czytajcie i komentujcie ;*