Maja siedziała na parapecie swojego pokoju, zajadając się nutellą, przez otwarte okno wpadało powietrze, lekki wiatr muskał jej twarz, w oddali słychać było odgłosy miasta, gdzieś w jakiejś alejce szła starsza kobieta z psem, obok bloków przechodzą dzieci, a jeszcze indziej jakaś para podziwia dzisiejszą pogodę, słońce świeciło wysoko na niebie, z minuty na minutę robiło się coraz bardziej gorąco, zapowiadał się dosyć upalny dzień jak na koniec sierpnia. Maja wsadziła do buzi ostatnią łyżeczkę z czekoladą a następnie powędrowała do biurka gdzie czekała na nią masa papierkowej roboty, po powrocie ze szpitala wzięła a raczej została zmuszona przez Łukasza do wzięcia kilku dni wolnego, niestety jednak musiała pracować w domu aby choć trochę wynagrodzić swoją nieobecność. Usiadła przy biurku i upiła łyk drugiej już dzisiejszego dnia kawy mimo, że lekarz kategorycznie zakazał jej picia kofeiny przez jakiś czas nie mogła się powstrzymać. Olszewska włączyła swojego laptopa w celu sprawdzenia poczty oraz kilku innych rzeczy, następnie zabrała się za uzupełnianie swoich dokumentów. Praca totalnie ją pochłonęła, dzięki czemu uporała się ze wszystkich w ciągu zaledwie dwóch godzin. Spojrzała na zegarek, dochodziła 14, jako że nie wiedziała robić, postanowiła coś ugotować. Zeszła na dół, w tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi, Maja była dość zdziwiona kto mógł to być o tej porze, udała się w stronę drzwi na nacisnęła klamkę, w progu ujrzała Lenę.
-Czego chcesz?-wypaliła od razu gdy zobaczyła byłą przyjaciółkę.
-Porozmawiać-odparła Lena.
-Nie mamy o czym.
-Daj mi to wyjaśnić.
-Ale tutaj nie ma czego wyjaśniać-powiedziała unosząc głos-odebrałaś mi chłopaka, ja go kochałam Lena, a ty tak po prostu wskoczyłaś mu do łóżka i to nie raz, udawałaś moją przyjaciółkę żeby się do niego zbliżyć, teraz jest cały twój i tylko twój, nie musisz się już nim dzielić ze mną, nienawidzę was obojgu-wykrzyczała.
-Posłuchaj...-zaczęła Lena
-Nie, to ty posłuchaj, nie chcę znać ani ciebie ani Kacpra, jesteś podłą suką, nie mogę na ciebie patrzeć, zniknij z mojego życia raz...
-Majka, ja mam raka-przerwała Lena-umieram...
Majka się zaśmiała.
-Myślisz, że dzięki temu ci wybaczę? Mylisz się. Przychodząc tutaj z myślą, że jeśli powiesz mi, iż jesteś śmiertelnie chora, ja od razu wybaczę ci wszystko co zrobiłaś zmarnowałaś tylko swój kończący się czas, powinnaś przeznaczyć go dla Kacpra, przecież tak bardzo się kochacie-wycedziła chłodno Majka-A teraz żegnam-powiedziała, zamykając drzwi.
Wypuściła powietrze z płuc, poszła do kuchni gdzie zabrała kolejny słoik nutelli, włączyła jakiś film i usiadła na kanapie okrywając się kocem. Następne dwie godziny spędziła w ten oto sposób, oglądając tandetny film o miłości oraz zajadając się czekoladową masą. Dochodziła 17 kiedy do domu wrócił Łukasz, zdjął buty a swoją torbę rzucił w kąt przedpokoju, usiadł obok Majki wkradając się pod koc którym była okryta.
-Nie zgadniesz kto był u nas dzisiaj na treningu.
-Masz rację nie zgadnę, mów- odparła spoglądając na niego.
-Lena.
-Jak to Lena?!-zapytała mocno zdziwiona
-Rozmawiała, a raczej kłóciła się z Lewandowskim, dała sobie dopiero spokój po tym jak jej powiedział że tego samego dnia w którym dała mu kosza, był z inną.
-Ale był w sensie?-zapytała.
-Znając Lewego to była pewnie panna na jedną noc, wiesz jak to jest, chciał odreagować upił się no i taka sytuacja, ale ty dużo jesz-powiedział odbierając jej nutellę z rąk-normalnie jak byś była w ciąży.
Majka siedziała zapatrzona w jeden punkt analizując sobie wszystko i próbując sobie przypomnieć czy aby pocałunek to na pewno wszystko co wydarzyło się między nią a Lewym, na początku była tego pewna, ale teraz gdy Łukasz wspomniał o tym i na dodatek całkiem nieumyślnie napomknął o ciąży Maja nabierała coraz większej obawy. Co prawda, dziewczyną z którą tej nocy był Robert mogła być każda inna dziewczyna z tego klubu, przecież nikt nie wie co stało się z nim gdy Majka zostawiła go i wyszła, ta myśl pozwoliła się jej lekko uspokoić i odetchnąć po części z ulgą.
-Słuchasz mnie?-zapytał Piszczek.
-Co? Tak, oczywiście–powiedziała zdezorientowana–O czym to my rozmawialiśmy?
-O tym że dużo jesz-wystawił język w kierunku Olszewskiej jednocześnie się śmiejąc-A tak serio to że zabieram cię na miasto na obiad.
-Nie możemy zostać w domu i zamówić pizzy?-powiedziała z grymasem na twarzy.
-Nie ma opcji, nie możemy ciągle obżerać się wyłącznie pizzą-powiedział z uśmiechem-No już zbieraj się, -ponaglał Piszczek.
Majka leniwie wstała z łóżka i udała się do swojego pokoju, ubrała się, zrobiła lekki makijaż i uczesała włosy, Piszczek w tym czasie wziął prysznic i założył czyste ubranie, czekał na Majkę w salonie bawiąc się kluczami do samochodu. Po chwili Majka zbiegła na dół, zabrała swoje okulary przeciwsłoneczne, ubrała buty i oboje wyszli z mieszkania. Przez całą drogę prawie w ogóle nie rozmawiali, Majka przez cały czas myślała o sytuacji z Robertem, myślała nad tym czy powinna o wszystkim powiedzieć Łukaszowi, bała się jego reakcji, mimo że Łukasz zawsze ją wspierał, był przy niej i pomagał bała się że tym razem może zareagować inaczej. Pocałowała jego przyjaciela, nawet nie jest do końca pewna czy to był tylko i wyłącznie pocałunek, to nie jest dobra informacja jak dla Łukasza, zwłaszcza że kilka dni wcześniej pocałowała również jego. Przez to całe zamieszanie z pogrzebem Ewy, potem przyjazd Kacpra, jego zerwanie, ta impreza, to wszystko działo się tak szybko że Majka kompletnie zapomniała porozmawiać z Łukaszem an temat ich pocałunku. Postanowiła, że zrobi to teraz, w dalszym ciągu nie wiedziała co powinna mu powiedzieć jednak czuła że jeśli nie zrobi tego teraz, nie zrobi tego nigdy. Po około 20 minutach znajdowali się pod małą restauracją o nazwie "Raj Mahal", wysiedli z auta i udali się w kierunku wejścia, w środku znajdowało się tylko kilka osób, Łukasz zaprowadził Majkę na sam koniec małej sali gdzie usiedli przy stoliku a wokół nich nie było nikogo. Po chwili podszedł do nich kelner aby przyjąć zamówienie, jak się okazało serwowali również polskie potrawy więc Majka z Łukaszem bez problemu coś wybrali.
-Muszę ci coś powiedzieć-uśmiechnął się Łukasz.
-Ja tobie również, ale ty pierwszy-odparła.
-Za dwa dni lecimy do Polski na zgrupowanie kadry przed meczem z Czarnogórą, a ty razem z nami-oznajmił.
- O czym ty mówisz? Ja mam pracę, nie mogę sobie tak po prostu wyjechać, zwłaszcza że ciągle mnie nie ma.
-Wszystko załatwione, Diana cię zastąpi przez te dwa tygodnie.
-Nie mogę jej tak wykorzystywać-skrzywiła się.
-Już to robisz-zaśmiał się Piszczek-Nie daj się prosić, jedź z nami, nie chcę zostawiać cię samej na dwa tygodnie, za bardzo martwiłbym się o ciebie.
-To zabrzmiało jak bym była jakaś niepełnosprawna i potrzebowała opieki 24 godziny na dobę, naprawdę poradzę sobie sama-wycedziła.
-No dobrze, głupio zabrzmiało, po prostu chcę cię mieć przy sobie.
-A to zabrzmiało jak...-zaczęła
-Możesz przestać się czepiać?-przerwał Łukasz.
-No dobrze już-zaśmiała się-Zgadzam się, prędzej czy później i tak byś to ode mnie wymusił.
-A ty co chciałaś mi powiedzieć?-zapytał
Majka w ostatnim momencie zmieniła zdanie co do powiedzenia Łukaszowi o incydencie z Lewandowskim, miała nadzieję że Lewandowski tego nie pamięta bądź nie będzie chciał o tym rozmawiać, i że cała ta sytuacja nigdy nie wyjdzie na jaw, postanowiła również nie poruszać tematu ich pocałunku, stwierdziła iż nie jest to dobry moment, żaden moment nie będzie dobry, po prostu musiała się do tego odpowiednio przygotować.
-Lena dziś u mnie była-wypaliła.
Nie chciała mówić Łukaszowi o wizycie Leny jednak z dwojga złego stwierdziła iż lepiej będzie jak opowie mu o Lenie niż Lewandowskim czy o trzeciej sprawie.
-Czego chciała?
-Pogadać, przeprosić.
-A ty jak zareagowałaś?-dopytywał się piłkarz.
-Wyrzuciłam ją-odparła oschle.
-Jesteś okrutna-zaśmiał się Piszczek.
Po zjedzeniu obiadu, udali się na małe zakupy ponieważ lodówka w ich mieszkaniu od kilku dni świeciła pustkami. Do domu wrócili około 20, Łukasz po rozpakowaniu wszystkich zakupów usiadł przed telewizorem i włączył fifę. Majka udała się do łazienki gdzie wzięła odprężającą kąpiel, potem sprawdziła wszystkie dokumenty czy aby na pewno wszystko się zgadza. Schodząc na dół usłyszała dzwonek do drzwi.
-Otworzysz?-zapytał Piszczek nie odrywając wzroku od ekranu telewizora-To pewnie Robert, mówił coś że wpadnie.
-Robert?!-zapytała, a jej serce mimowolnie przyspieszyło.
Powoli podeszła do drzwi i nacisnęła klamkę, obawiała się najgorszego jednak w drzwiach ujrzała Kubę, który wyglądał na dość przygnębionego.
-Kuba?-nie ukrywała zdziwienia.
-Przychodzę nie w porę?-zapytał.
-Nie, skąd-powiedziała przytulając się do piłkarza i jednocześnie oddychając z ulgą-Dawno cię nie widziałam, wejdź-zaprosiła go do środka.
Weszli do salonu, Piszczek w dalszym ciągu był tak zafascynowany grą że na początku nawet nie zauważył przyjścia przyjaciela, dopiero po chwili zauważył śmiejących się za jego plecami Majkę oraz Kubę.
-Kuba? Co ty tutaj robisz? Stało się coś?-zapytał.
-Pokłóciłem się z Agatą-odparł z grymasem na twarzy.
-Tak myślałem, możesz tutaj zostać jeśli chcesz-powiedział Łukasz uśmiechając się do przyjaciela.
-To ja was zostawię samych i pójdę do siebie-stwierdziła Maja-Tylko bez alkoholu, jutro macie trening-powiedziała idąc w stronę schodów.
-Oczywiście-odpowiedzieli równo.
Majka weszła do swojego pokoju, położyła się na łóżku i wzięła telefon do ręki, wykręciła numer do Nicoli, po trzech sygnałach usłyszała radosny głos przyjaciółki.
-Majciaa-krzyknęła uradowana Nicola-Co u ciebie?
-Za dwa dni się widzimy, masz wolne mieszkanie?
-No oczywiście, ale przypomnij mi z jakiej to okazji przylatujesz do Polski?
-Zgrupowanie kadry, mecz, opiekuńczy Łukasz, brak możliwości odmowy no i tak oto lecę do Polski na całe dwa tygodnie, a na dodatek mam bilety na obydwa mecze-odparła.
-Suuuper, ogromnie się cieszę-powiedziała uradowana-Ale czekaj zgrupowanie kadry?!Mecz?!
-Tak, a o co chodzi?-zapytała zaniepokojona.
-Zgrupowanie kadry, mecz to się równa Wojtek-powiedziała mocno akcentując te słowa.
-Spokojnie, coś wymyślimy abyś go nie spotkała, i coś wymyślimy żebym mogła unikać Roberta-wypaliła bez namysłu, jednak po chwili ugryzła się w język.
-Roberta? A jego to dlaczego?-zapytała zaciekawiona Nicola.
-Wiesz co, chyba woła mnie Łukasz, jest u nas Kuba, który pokłócił się z Agatą i pewnie jestem im potrzebna-skłamała Majka-Widzimy się za dwa dni-powiedziała szybko się rozłączając. Rzuciła telefon na łóżko, zastanawiała się jak teraz wyplącze się z tego co powiedziała Nicoli, wiedziała że przyjaciółka tak łatwo nie odpuści, chyba najlepiej będzie jak opowie jej prawdę, i razem zastanowią się co powinna zrobić, tak to był dobry pomysł, chyba najlepszy dzisiejszego dnia.
###
Bożeee jak tu wieje nudą w tym rozdziale ;c Chyba jeden z gorszych rozdziałów jakie odtąd napisałam :o Aż się boje co moja wyobraźnia wymyśli przy pisaniu następnego, który pojawi się może za tydzień, tym razem mi się udało więc kto wie, może następnym razem też się uda. Kończy nam się lipiec a ja dodałam w czasie tego miesiąca tylko 3 rozdziały ;c a miały być dodawane częściej, gdybym była bardziej konsekwentna i częściej się zabierała za pisanie to by było git a tak to lipa trochę ;x
Jedynym plusem jest to że jakieś takie długie mi te rozdziały wychodzą o.O
Jako że wszyscy pragną aby było więcej Wojtka i Nicoli o nich przeczytacie już w następnym rozdziale ;* przynajmniej tak planuję chociaż kompletnie nie mam pomysłu, myślę że dam radę, trzymajcie kciuki hahaha ;*
Na koniec powiem że ogromnie się cieszę z wygranej BVB z Bayernem <3
Cudownie było ujrzeć tą ich radość z wygranej <3
No i jak ja Piszczka zobaczyłam po meczu to tak się jarałam że masakra <3
Niech on już wraca jak najszybciej bo tęsknie za nim na boisku ;3
eh no dobra koniec monologu, zostawiam wam z tymi wypocinami, życzę miłej lektury ;*
czytajcie i komentujcie ;*
buziaki <3