wtorek, 25 marca 2014

Rozdział VII

Nie wystarczy pokochać, trzeba jeszcze umieć wziąć tę miłość w ręce i przenieść ją przez całe życie...

  Mecz zakończył się wynikiem 2:2. Piłkarze zeszli z murawy udając się do szatni, a spora część widzów opuściła stadion w celu udania się do domu. Kiedy tłum się znacznie zmniejszył Majka wraz z Nicolą udały się w kierunku wyjścia. Dziewczyny próbowały odszukać wzrokiem Łukasza wśród piłkarzy rozdających autografy jednak po dłuższej chwili zrezygnowane udały się w stronę taksówki. Majka zasunęła pod samą szyję zamek zielonej parki. Westchnęła cicho ostatni raz spoglądając w stronę stadionu narodowego, następnie szczelnie owinęła szyję szalikiem wsiadając do białego chevroleta. Przez całą drogę dziewczyna milczała, powtarzając w głowie scenariusz spotkania z piłkarzem, zastanawiała się co mogła innego powiedzieć, jak sprawić by chłopak inaczej zareagował, jednocześnie zastanawiała się co powinna teraz zrobić, czy powinna dalej zabiegać o Łukasza i postarać się aby jej wysłuchał czy też powinna odpuścić i zapomnieć o przystojnym Piszczku, który zawrócił jej w głowie...
  Tymczasem w Warszawskim hotelu "Sheraton" odbywała się konferencja prasowa po meczu z Czarnogórą oraz niewielka impreza dla wszystkich piłkarzy oraz całego sztabu szkoleniowego, na której nie obyło się bez śladowych ilości alkoholu. Panowie spędzali czas w swoim towarzystwie, dyskutując na temat meczu, wszystkich niewykorzystanych sytuacji czy błędów. Łukasz siedział samotnie w  loży popijając którąś już z kolei szklankę whisky z lodem. Patrzył na rozmawiających kumpli oraz piłkarzy, którzy przyszli wraz ze swoimi dziewczynami bądź żonami, zastanawiając się jednocześnie co w tym momencie robi dziewczyna, która od kilku miesięcy zamieszkała nie tylko w jego mieszkaniu ale także w jego sercu i głowie. Żałował swojej reakcji podczas spotkania Majki przed meczem, żałował wypowiedzianych wtedy słów jak też słów, które od dawna skrywał w swojej głowie lecz nie miał odwagi wypowiedzieć ich na głos. Postanowił to zmienić, zawalczyć o dziewczynę, którą kocha a także o ich wspólne szczęście. Wypił ostatni łyk ze swojej szklanki a następnie zabrał swoją skórzaną kurtkę i udał się w stronę wyjścia, po drodze wymuszając od swojego dobrego kumpla - Wojtka adres pod którym mógł znaleźć Maję. Przed hotelem napotkał go tłum fanów proszący o autografy jednak dla piłkarza w tym momencie liczyły się rzeczy ważniejsze. Jedyną myślą jaka krążyła teraz w jego głowie to szczęście że zobaczy Maję, i powie jej wszystko co od kilku miesięcy skrywał w swoim sercu, myślał o tym co powinien jej powiedzieć, jak odpowiednio dobrać słowa, jednak po chwili uwierzył w siłę uczucia jakim darzył dziewczynę i postawił na spontaniczność oraz mówienie prawdy prosto z głębi serca. Taksówka przez dłuższą chwilę stała w korkach, ciągnących się prawie przez całą Warszawę. Był późny wieczór a na dworze zaczął padać siarczysty deszcz - typowa pogoda jak na wrzesień. Łukasz coraz bardziej się niecierpliwił, obawiał się, że może nie zdążyć na czas, lub nie zastanie dziewczyny w domu, miał tylko nadzieje że Maja nie wyjechała z Warszawy po tym co usłyszała od niego przed meczem. Z minuty na minutę Łukasz był coraz bardziej zdenerwowany przez co kazał kierowcy jechać coraz szybciej na każdej wolnej przestrzeni na drodze. W pewnym momencie kierowca stracił panowanie nad pojazdem i samochód wpadł w poślizg, nie mogąc utrzymać równowagi na drodze uderzył w samochód jadący z na przeciwka, a wokół rozległ się tylko dźwięk rozbijanych szyb...


-Zostaw ten telefon- skarciła Majkę przyjaciółka
-Sprawdzam godzinę. - odparła nerwowo.
-Dziesięć razy w ciągu dziesięciu minut?
-Myślisz że powinnam do niego zadzwonić? - spytała
-Majuś - westchnęła - myślę, że nie powinnaś robić nic, nie okazywać mu uczuć, nie pisać czy też nie dzwonić, zrobiłaś już swoje, chciałaś z nim porozmawiać i wszystko wyjaśnić, to że nie chciał to wyłącznie jego problem, może jeśli zatęskni lub odczuje obojętność, wróci szybciej niż ci się wydaje.

 -A jeśli on nie tęskni?- zapytała Maja
-Tęskni, i nawet sobie nie zdajesz sprawy jak bardzo on tęskni - odparła czerwonowłosa z uśmiechem - Ja to wiem, a ja zawsze mam rację, a teraz idę spać więc zostawiam cię kochanie samą - oznajmiła Nicola, całując przyjaciółkę w policzek i udając się w stronę swojego pokoju.
Majka została sam na sam ze swoimi myślami, nie odstępujących jej na krok. Nie potrafiła odciągnąć ciągłych myśli o Łukaszu, bała się ich kolejnego spotkania, tego, że będą zachowywać się jakby w ogóle się nie znali, nie była nawet pewna czy Łukasz kiedykolwiek się do niej odezwie, nic, kompletne zero, i to było coś co przerażało ją najbardziej.
Blondynka siedziała w swoim pokoju na parapecie z ciepłym kubkiem herbaty w jednej ręce oraz telefonem w drugiej. Dochodziła godzina 24, patrzyła na deszcz padający za oknem oraz drzewa, które lekko podmuchiwał wiatr, upijając co chwilę kolejny łyk herbaty. Przypomniała sobie pamięntny pierwszy dzień w Dortmundzie kiedy to spotkała Łukasza, kiedy zobaczyła jego błękitne oczy, które już nigdy nie zniknęły z jej pamięci, wspominała każdą chwilę spędzoną z Łukaszem, oraz to jak dobrze czuła się w jego towarzystwie, jak się kłócili i dogryzali sobie wzajemnie jednak oboje mogli na siebie liczyć w każdej sytuacji. Mimo tego iż znali się tak krótko, nie wyobrażała sobie dalszego życia bez niego. Łączyło ich coś niesamowitego, coś co z dnia na dzień przeradzało się w namiętne, pełne pożądania i miłości uczucie. Wspominała wakacje na których Łukasz czule się nią opiekował podczas choroby, oraz ich pocałunek, pocałunek jakiego nie zaznała nigdy wcześniej...

 Wtem zadzwonił telefon, który wyrwał dziewczynę z rozmyśleń, na ekranie wyświetlacza widniało imię "Łukasz". Serce Majki w ciągu ułamka sekundy zaczęło bić szybciej, zdenerwowana przesunęła palcem po ekranie przykładając słuchawkę do ucha.
-Dobry wieczór, czy to pan Maja Olszewska? - zapytał męski nieznany dziewczynie głos.
-Tak, o co chodzi? 
-Dzwonię na prośbę pana Łukasza Piszczka, znajduje się on w naszym szpitalu i prosi aby pani -tutaj przyjechała.
-Ale jak to w szpitalu? Co się stało? - pytała coraz bardziej zdenerwowana.
-Miał wypadek samochodowy, resztę informacji dowie się pani na miejscu, nie mogę dłużej z panią rozmawiać.
-Dobrze, zaraz będę, proszę mi tylko powiedzieć jaki to szpital ? 
-Czerniakowski, do zobaczenia.
Majka w pośpiechu zadzwoniła po taksówkę a następnie ubrała dżinsowe rurki i bluzę, pakując do torebki najpotrzebniejsze rzeczy,  w drodze do wyjścia założyła białe conversy, zabierając kurtkę oraz szalik wybiegła z mieszkania zamykając drzwi na klucz prosto do taksówki, która czekała na nią przed budynkiem, W drodze do szpitala wysłała wiadomość do swojej przyjaciółki z informacją co się stało. Po około 15 minutach drogi,  taksówka zaparkowała na szpitalnym parkingu, Majka jak najszybciej udała się w kierunku informacji aby dowiedzieć się gdzie leży Piszczek. Po dłuższej chwili zmierzała korytarzami szpitala w celu poszukiwania sali z numerem 206  na której znajdował się piłkarz. 
-Majka, co ty tutaj robisz? - Olszewska usłyszała znajomych głos.
-Lena - odparła oschle - Nie powinnaś być w Afryce?
- Musiałam zrobić serię dodatkowych badań przed wyjazdem - odparła - Stało się coś, coś z Nicolą? 
-Z Nicolą wszystko w porządku, Łukasz miał wypadek ale nie sądzę aby cię to obchodziło - wycedziła
-Majka, proszę cię, daj spokój - odparła - to coś poważnego? 
-Jestem tutaj po to aby właśnie się dowiedzieć więc wybacz ale muszę znaleźć salę 206 - powiedziała wymijając brunetkę.
-Maju, właśnie pod nią stoisz.
-Oh, no tak, oczywiście, a więc do zobaczenia, albo raczej żegnaj bo nie sądzę abyśmy miały okazję się jeszcze kiedyś spotkać a na pewno nie na kawie i plotkach - powiedziała z nutą ironii w głosie.
-Do końca życia będzie mnie nienawidzić? - spytała nerwowo Lena.
-Tak - odparła - Do końca twojego życia na pewno, żegnam - powiedziała wchodząc do sali w której leżał Łukasz. Po wejściu do środka zobaczyła śpiącego Łukasza podpiętego do kroplówki z prawą ręką w gipsie, po cichu usiadła na skraju łóżka by nie obudzić śpiącego. Przez dłuższą chwilę patrzyła na pogrążonego w głębokim śnie Piszczka. W półmroku jaki panował w szpitalnej sali piłkarz wyglądał na przystojniejszego niż kiedykolwiek, nie wielkie światło jakie padało przez nie do końca zasuniętą żaluzję dokładnie oświetlało jego rysy twarzy oraz usta. Majka ostrożnie pochyliła się i pocałowała chłopaka w policzek, jednocześnie budząc go, ten natychmiast przetarł oczy ręką i usiadł wygodniej na łóżku.
-Majka, tak się cieszę że przyjechałaś - powiedział z ogromnym uśmiechem.
-Jak mogłabym cię zostawić samego - odparła - Ale powiedz mi w co ty się znowu wpakowałeś? -spytała.
-To tylko wypadek - wzruszył ramionami - Nic poważnego. Ważniejsze jest to co chciałem ci powiedzieć -zaczął.
-Słucham.
-Chciałem cię przede wszystkim przeprosić za to co było przed meczem, byłem zły ale teraz wiem że źle zrobiłem - westchnął - Majka ja cię kocham, kocham i nie wyobrażam sobie życia bez ciebie, dzięki tobie moje życie ma jakiś sens, z czasem coraz bardziej się co ciebie przywiązywałem, z każdą chwilą chciałem być przy tobie zawsze, bez względu na wszystko i wszystkich.Nie mogę Ci powiedzieć, co zdarzy się jutro. Nie mogę określić, jaki to będzie dzień. Nie wiem co się stanie, jakie słowa padną z moich ust, czy cię zranię, czy może pocieszę, gdy będzie Ci źle. Wiem jednak to, że bardzo Cię kocham. I zawsze będę przy tobie - powiedział wpatrując się w oczy blondynki.
-Kiedy spotkałam cię po raz pierwszy, nawet przez chwilę nie pomyślałam, że będziesz dla mnie tak cholernie ważny. Patrząc na Ciebie nie wiedziałam, że to Twoją twarz będę widzieć, gdy zamknę oczy. Że każda chwila spędzona z Tobą będzie należała do najlepszych chwil spędzonych w moim życiu. A rozmawiając z Tobą, nie wiedziałam, że Twój głos będzie moim ulubionym dźwiękiem. - odparła po czym złożyła na ustach piłkarza namiętny pocałunek...

##

Jejuuuuu całe wieki mnie tutaj nie było! ;c
Zagląda tutaj ktoś jeszcze?
Mam nadzieję że jeśli tak to wybaczycie mi tak okropnie długą przerwę ale ten czas tak nieubłaganie szybko leci że ja naprawdę nie zdawałam sobie sprawy że aż tak długo mnie tu nie było ;c
Nie obiecuje że następny rozdział pojawi się za niedługi czas bo nie mam bladego pojęcia kiedy to nastąpi ;c
Piszcie jak wam się podoba <3
Do następnego ;3


8 komentarzy:

  1. awwwww. Maja i Piszczu ♥ Lepiej ten rozdział skończyć się nie mógl. Mam nadzieje że w nastepnym bedzie coś Wojtka i Nicoli i że będzie niedługo <3

    OdpowiedzUsuń
  2. To co piszesz jest po prostu genialne wiesz? :D
    Maja i Piszczu <3 *.*
    Cudo - jedyne określenie na to opowiadanie :)
    Czekałam, aż napiszesz i dzisiaj jak zobaczyłam info o nowości tak się jarałam ohohoh :D Czytałam to 4 razy i dalej mi się nie nudzi <3
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak nie było Cię! Pamiętasz mnie jeszcze ?
    Wiesz ile się rzeczy wydarzyło jak Cię nie było ? Potrzebowałam nagłówka do kolejnego opowiadania. Ale już się ogarnęłam. Jednak jakby coś to zmieniłam maila: magie.rose90@gmail.com :)
    A co do rozdziału to się słodko zrobiło! Teraz czekam na losy Wojtka i Nicoli <3 :D
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Przez chwilę się przestraszyłam, że chcesz wysłać Piszcza na tamten świat, ale jednak nie, tylko łapa w gipsie. Coooo za ulga :D Fajnie, że sobie wszystko z Majką wyjaśnili, chociaż trochę głupio, że w tym celu Łukasz musiał sobie połamać kości :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Wracaj kochana;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wracaj!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Wróć!!!!!!!!!!!!!!!!1

    OdpowiedzUsuń