Jest tak głośno w mojej głowie od słów, które powinnam powiedzieć. / Skylar Grey Words
Poranna kawa zdecydowanie postawiła Majkę na nogi po nie przespanej nocy. Dziewczynie nie dawały spokoju wyrzuty sumienia spowodowane zaistniałą sytuacją z Łukaszem oraz Lewandowskim. Po głowie wciąż chodziły jej myśli na temat tego co powinna zrobić, co powinna powiedzieć Łukaszowi, jak to wyjaśnić. Bała się iż Łukasz nigdy więcej jej nie zaufa a co gorsze nie będzie chciał jej znać. Siedziała przy kuchennym stole trzymając w rękach kubek z kawą, która stawała się coraz bardziej zimna, spoglądała prze okno na dzisiejszą szarą i pochmurną pogodę która była adekwatna do jej aktualnego nastroju. Po pewnym czasie do kuchni weszła Nicola kierując się w stronę szafki w której znajdowała się apteczka w poszukiwaniu tabletek na ból głowy, wzięła tabletkę popijając sporą ilością wody mineralnej, następnie również nalała do kubka kawy i usiadła naprzeciw przyjaciółki.
-Widzę że nie tylko ja nie spałam dzisiejszej nocy-stwierdziła Nicola spoglądając w stronę przyjaciółki.
-Nie mogłam zasnąć-odparła blondynka.
-Łukasz się odzywał?-zapytała.
-Nie, nie odbiera ode mnie telefonów, nie odpisuje na wiadomości-odparła ze smutkiem.
-Daj mu czas, ochłonie i wtedy inaczej spojrzy na sprawę-pocieszała ją Nicola.
-A Wojtek? Co z nim?-spytała nagle Majka.
Nicola nie odpowiadając upiła ostatni łyk kawy, wstała i odłożyła kubek do zmywarki, oparła się o blat kuchennym stojąc tyłem w kierunku Majki, do jej oczu napłynęły łzy jednak otarła je szybkim ruchem ręki.
-Wojtek ma dziewczynę i swoje własne życie w które ja nie zamierzam ingerować-odparła odwracając się w kierunku Olszewskiej jednocześnie posyłając delikatny uśmiech w jej stronę.
-Masz w domu jakieś wino lub wódkę?-spytała Majka.
-Powinnam coś zleźć ale czemu pytasz?
-Chcę dziś zapomnieć o wszystkim co złe, o wszystkich tych rzeczach przez które nie mogę spać, dziś chcę się dobrze bawić z moją najlepszą przyjaciółką-powiedziała z entuzjazmem Majka przytulając się do Nicoli.
Chwilę później Majka udała się do łazienki, gdzie wzięła szybki prysznic, nałożyła na twarz krem nawilżający oraz podkład, związała włosy w luźnego koka, spojrzała w swoje odbicie lustrzane i uśmiechnęła się, odrzuciła na bok wszystkie sprawy które dręczyły jej umysł od jakiegoś czasu, dziś liczy się tylko dobra zabawa i miło spędzony czas z najlepszą przyjaciółką, mimo że zdawała sobie sprawę iż dzisiejszy dzień w końcu się skończy i już jutro będzie musiała powrócić do szarej rzeczywistości cieszyła się chwilą. Udała się do salonu gdzie na stole leżała butelka czerwonego wina, dwa kieliszki oraz ogromna miska popcornu a na kanapie siedziała Nicola owinięta kocem, trzymając w ręku pilot w poszukiwaniu dobrego filmu. Majka usiadła obok niej również okrywając się kocem. Dziewczyny wspólnie wybrały film pt."Pamiętnik" w którym opisana jest historia wielkiej miłości. Opowiadał on o dwójce młodych ludzi, których połączyło gorące uczucie. Jak to bywa w rzewnych melodramatach kochankowie napotkają wiele przeszkód, czyli różnice klasowe i materialne, sprzeciw rodziców dziewczyny, zawieruchę wojenną i przechwycone listy. Po obejrzeniu filmu dziewczyny rozmawiały ze sobą, wspominając wszystkie miłe chwilę spędzone razem, w miarę upływu czasu butelka po winie coraz bardziej się opróżniała wprawiając dziewczyny w bardzo dobry nastrój.
-Muszę Ci coś powiedzieć zanim będę kompletnie pijana-powiedziała Nicola śmiejąc się.
-Słucham Cię-odparła Majka.
-Chcę iść na studia-powiedziała zagryzając lekko dolną wargę.
-Na studia?-zapytała Majka ze zdziwieniem-Przecież nie dawno właśnie je skończyłaś.
-Tak, ale zdałam sobie sprawę że dziennikarstwo mnie nie interesuje, studiowałam to dlatego że chciałam studiować z tobą jak również było to w pewnym sensie zapewnienie przyszłości, teraz wiem co chcę robić w życiu-odparła uśmiechając się.
-Co takiego?
-Będę organizatorką imprez-powiedziała z radością, co wprawiło Majkę w nie małe osłupienie.
-Skąd ten pomysł?-spytała po chwili.
-Od zawsze interesowały mnie tego typu rzeczy, jednak rodzicie wmawiali mi, że powinnam zając się czymś odpowiedzialnym, teraz już wiem że to był błąd, i chcę go naprawić-odparła Nicola wkładając do ust porcję popcornu.
-Gdzie zamierzasz studiować?-spytała Majka
-Czekam na odpowiedz jednej z Londyńskich uczelni.
-Londyn?-spytała Majka ze zdziwieniem-Nie możesz studiować w Polsce?
-Zrozum, tam są większe możliwości na tego typu rzeczy, nie martw się, będę odwiedzać Cię jak często się tylko da-odparła czerwonowłosa przytulając się do przyjaciółki.
Około 21 dziewczyny były już po kilku butelkach wina, oraz w czasie oglądania czwartej komedii romantycznej w której wątkiem głównym była nieszczęśliwa miłość, jednak pod wpływem sporej ilości alkoholu obie panie były w znakomitych humorach. Osiągnęły to co planowały od początku dnia, nie myśleć o problemach życia codziennego o troskach czy smutkach, po prostu spędzić jak najmilej czas.
Kiedy film się skończył a na ekranie telewizora widniały napisy końcowe Nicola postanowiła pójść po kolejną tym razem ostatnią jak sama twierdziła butelkę wina, jednak w tym samym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi jej mieszkania, lekko zdziwiona i zaskoczona udała się w kierunku drzwi wejściowych, po drodze spojrzała w lustro wiszące w przedpokoju, poprawiając ręką włosy, wypuściła powietrze z płuc próbując ustabilizować swój wzrok oraz równowagę, po kilku sekundach nacisnęła klamkę i zamaszyście otworzyła drzwi za którymi dosłownie kilka centymetrów od nich stał Wojtek opierający się o ich framugę, do nozdrzy Nicoli dotarła delikatna woń perfum Szczęsnego, która spowodowała przyspieszenie bicia serca dziewczyny, tylko on działał na nią w ten sposób, powodował że jej serce przypominało o swoim istnieniu, a ręce drżały jak by znajdowały się pod wpływem zbyt niskiej temperatury. Przez dłuższą chwilę oboje stali w milczeniu spoglądając w swoje oczy, dopiero po chwili Nicola otrząsnęła się z transu, zachwiała się lekko opierając o klatkę piersiową bramkarza, czując jego ciepło i zapach.
-Co ty tutaj robisz?-powiedziała ochrypniętym głosem.
-Musimy porozmawiać-odparł stanowczo
-To chyba nie jest najlepszy moment.
-Powinnaś się położyć-powiedział troskliwie po czym wziął dziewczynę na ręce, która mimowolnie się do niego przytuliła, ostrożnie zamknął drzwi udając się do pokoju dziewczyny po drodze mijając śpiąca Majkę w salonie gdzie wokół leżało kilka butelek wina, pudełko po pizzy, chipsach i wiele innych przysmaków. Wojtek wszedł do pokoju Nicoli, nie zapalając światła położył Nicolę na łóżku okrywając kocem, włączył małą lampkę nocną stojącą na szafce obok która spowodowała że w pokoju panował półmrok. Bramkarz usiadł na brzegu łóżka spoglądając na śpiącą dziewczynę, której kosmyki czerwonych włosów opadały na twarz, a rzęsy rzucały cień na policzki, patrzył na nią z miłością i żalem do samego siebie iż pozwolił jej tak po prostu odejść, zdał sobie sprawę że jest ona jego miłością, jego ideałem, kobietą którą kocha, którą pokochał od pierwszego wejrzenia, kobietą za którą tęskni oraz o której myśli przez cały czas. Postanowił walczyć o swoje szczęście, szczęście które właśnie w tym momencie niewinnie spało obok niego. Zbliżył swoje usta do policzka dziewczyny i pocałował ją na pożegnanie następnie wyłączył lampkę i opuścił mieszkanie dziewczyny.
Dochodziła 13 kiedy Nicolę obudziły dźwięki dochodzące z pomieszczenia obok, ospale uniosła powieki, do jej oczu dostało się jasne światło słoneczne, podniosła głowę aby spojrzeć na zegarek, zdając sobie sprawę z późnej pory z lekkim trudem wstała, udając się do kuchni po drodze mijając Majkę, która sprzątała cały bałagan z dnia poprzedniego. Nicola zabrała karton soku pomarańczowego z lodówki po chwili upijając większą część jego zawartości, w tym samym czasie zobaczyła białą podpisaną jej imieniem kopertę leżącą na szafce, postanowiła natychmiast zobaczyć co znajduje się w środku.
-Maja?-zawołała pytająco.
-Stało się coś?-odpowiedziała blondynka wyglądając za ściany.
-Skąd wzięły się u nas dwa bilety na dzisiejszy mecz reprezentacji?-spytała trzymając je w ręku.
-Zapewne Wojtek zostawił jej tutaj.
-Zamierzamy iść?-spytała Nicola.
-Skoro mamy bilety to oczywiście, muszę pogadać z Łukaszem i to może być dobra okazja-odparła z zadowoleniem Majka.
Około 18 obie dziewczyny zaczęły przygotowywać się do meczu, najpierw szybki prysznic następnie makijaż a potem pozostała tylko kwestia ubioru. Godzinę później znajdowały się w taksówce która wiozła ich pod stadion narodowy. Nicola próbowała uspokoić zdenerwowaną przyjaciółkę, która martwiła się rozmową z Piszczkiem, martwiła się iż piłkarz nie będzie miał ochoty rozmawiać z nią nigdy więcej a ona z dnia na dzień zdawała sobie coraz bardziej z tego jak bardzo zależy jej na Łukaszu i jak bardzo go potrzebuje.
Pod stadionem roiło się od zagorzałych kibiców oczekujących na mecz, na murawie panowała rozgrzewka piłkarzy obu drużyn. Dziewczyny po dłuższej chwili oczekiwania weszły do środka gdzie Majka pod pretekstem pójścia do łazienki skierowała się niezauważona pod szatnie piłkarzy gdzie ukryta za ścianą czekała aż na horyzoncie pojawi się Łukasz. Niecałe 10 minut później usłyszała głosy a następnie kilkunastu facetów którzy kolejno znikali za drzwiami z napisem "szatnia", jej serce znacznie przyspieszyło a temperatura ciała podniosła się o kilka stopni w górę, zauważyła Piszczka idącego na samym końcu, z jego wyrazu twarzy można było rozpoznać przygnębienie, Majka poczuła żal do samej siebie o to że jego smutek jest spowodowany jej zachowaniem. Wyłoniła się zza rogu wołając piłkarza.
-Łukasz?-powiedziała nieśmiele spoglądając w jego stronę.
-Zaraz zaczyna się mecz-odparł oschle, patrząc w ścianę.
-Porozmawiaj ze mną, proszę.
-Nie wydaje mi się aby był to odpowiedni czas i miejsce-powiedział spoglądając w jej oczy.
-A kiedy będzie odpowiedni czas?-zapytała
-Muszę iść-powiedział chwytając klamkę.
-Zaczekaj-powiedziała Majka zbliżając się o kilka kroków do piłkarza.- Powodzenia na meczu i pamiętaj, że nie ważny jest wynik, ważne jest serce...- powiedziała unosząc kąciki ust w lekkim uśmiechu.
Łukasz nie zmieniając wyrazu twarzy spojrzał głęboko w oczy dziewczyny a następnie zniknął za drzwiami szatni, zostawiając Majkę po drugiej stronie.
###
witajcie kochane mordeczki ;*
jejciu jak ja się cieszę że mi się udało w końcu coś napisać mimo iż nie jest to najlepszej jakości i na dodatek krótki totalnie zjebałam końcówkę no ale po prostu już musiałam coś dodać.
wybaczcie ze to długo trwało ale za każdym razem gdy chciałam coś napisać coś mi wypadało i nie mogłam się za to zabrać, wieczory mam ostatnio totalnie zajęte więc nie ma opcji żebym do tego usiadła no chyba że po 24 ;c Miałam miesięczne praktyki zawodowe i od 1 października wmawiałam sobie że przez ten miesiąc muszę chociażby 2 rozdziały napisać a napisałam ledwo jeden. Jeszcze raz przepraszam że musieliście tyle czekać ;x nie obiecuję że rozdziały będą pojawiać się częściej ale zrobię co w mojej mocy aby tak było ;*
Komentujcie jak wam się podoba <3
Miłego czytania ;*
buziaki i jeszcze raz przepraszam! ;*
środa, 6 listopada 2013
poniedziałek, 26 sierpnia 2013
Rozdział XV
Mimo wszystko warto wierzyć, że to, co najpiękniejsze jest dopiero przed nami.
Około 13 Majka przyglądała się przygotowaniom Nicoli do spotkania z Wojtkiem, dziewczyna była podekscytowana i szczęśliwa, nie sądziła iż kiedyś będzie w stanie normalnie rozmawiać ze Szczęsnym a co dopiero spędzić z nim dzień.
-Wieczorem będziemy musiały porozmawiać-zakomunikowała Nicola zakładając na nogi czarne legginsy.
-O czym?-zapytała Majka.
-O Lenie, ale również o Robercie-odparła-Powiesz mi dlaczego chciałaś go unikać?
-Nie ma o czym gadać, to już nie ważne-odparła Majka-Lepiej się pośpiesz bo zaraz będzie tutaj Wojtek.
Chwilę później panna Skarbek stała gotowa przed lustrem w swoim pokoju ostatni raz poprawiając makijaż przed spotkaniem ze Szczęsnym. Z minuty na minutę dziewczyna była coraz bardziej zdenerwowana ale także szczęśliwa. Dokładnie o 14 zadzwonił dzwonek w mieszkaniu Nicoli. Dziewczyna otworzyła drzwi, po przywitaniu się z piłkarzem oboje ruszyli w stronę samochodu Szczęsnego.
-Dokąd jedziemy?-zapytała zapinając swój pas.
-Niespodzianka-odparł Szczęsny odpalając silnik.
Droga mijała w bardzo przyjemnej atmosferze, Nicola wraz z Wojtkiem bardzo dobrze się dogadywali, rozmawiali o wszystkim, czuli się dobrze w swoim towarzystwie. Nicoli całkowicie zniknęły obawy co do nieudanego po południa, wiedziała że spędzi je miło, żałowała że początki ich znajomości nie należały do najmilszych, mimo wszystko cieszyła się iż znaleźli się na dobrej drodze aby to zmienić. Po około 40 minutach jazdy oczom Nicoli ukazał się znak oznajmiający iż znajdują poza granicami Warszawy, a już 15 minut później jej oczom ukazał się piękny duży dom, z równie pięknym ogrodem.
-Gdzie my jesteśmy?-zapytała z niepokojem w głosie.
-To mój rodzinny dom-odparł z uśmiechem jednocześnie wysiadając z samochodu-Przejdziemy się?-zapytał po otworzeniu drzwi na co Nicola przytaknęła z uśmiechem.
Po wyjściu z samochodu, Szczęsny podał jej ramię i oboje ruszyli przed siebie, podziwiając krajobraz rozchodzący się wokół. Nicola była zauroczona tym miejscem. Z za chmur wyjrzało słońce które lekko ogrzewało ich swoimi promieniami, wiatr delikatnie rozwiewał chmury na niebie kołysząc jednocześnie drzewa rosnące wokół. Na ziemi leżały kolorowe liście które spadały z drzew. Nicola nie była nigdy w tak pięknym miejscu, w miejscu w którym jesień, pora roku której najbardziej nie znosi może prezentować się w tak piękny sposób. Wojtek podczas spaceru opowiadał jej o swoim dzieciństwie, latach spędzonych w tym miejscu, pokazywał miejsca w których najczęściej przebywał, miejsca w których zaczynał grać w piłkę razem ze swoim bratem, opowiadał o przygodach, które spotkały go w tym miejscu. Nicola z zaciekawieniem słuchała każdego słowa wypowiedzianego z jego ust a w międzyczasie opowiadała mu również o swoim dzieciństwie, o tym jak poznała Maję oraz Lenę, o tym co przeszły czy jak spędzały wakacje i wiele innych różnych sytuacji.
Po około godzinie spaceru na niebie pojawiły się ciemne chmury a powietrze zrobiło się o wiele chłodniejsze. Nicola z Wojtkiem postanowili wrócić i pójść do domu. Gdy byli już prawie na miejscu, pod drzwiami dużego domu stała wysoka czarnowłosa, ubrana w ciemny płaszcz dziewczyna, rozglądająca się wokół.
-Znasz ją?-spytała Nicola
-Niestety-mruknął Wojtek nie ukrywając złości na swojej twarzy.
Podeszli bliżej, na widok Wojtka nieznajoma dziewczyna od razu uśmiechnęła się szeroko.
-Co ty tutaj robisz?-zapytał oschle Wojtek
-Twoja mama powiedziała, że powinieneś tutaj być, chcę porozmawiać-odparła dziewczyna jednocześnie obdarzając Nicolę lodowatym spojrzeniem.
-Nie mamy o czym-powiedział Szczęsny wymijając dziewczynę.
-Wojtek, jestem w ciąży...-powiedziała nim Szczęsny zdążył przekręcić klucz w drzwiach wejściowych-Z tobą-powiedziała patrząc w stronę chłopaka.
Nicola stała w bezruchu nie mogą uwierzyć w to co właśnie usłyszała, nie spodziewała się, że coś takiego może się dzisiaj wydarzyć, nie spodziewała się że coś podobnego zdarzy się jej kiedykolwiek. Patrzyła na Szczęsnego, którego najwyraźniej również wstrząsnęła ta wiadomość, patrzył w ziemie nic nie mówiąc, panowała niezręczna cisza, którą po dłuższej chwili przerwał Szczęsny.
-Nie obchodzi mnie to-wycedził po czym wszedł do domu głośno trzaskając drzwiami.
Dziewczyna spojrzała ze złością w kierunku Nicoli.
-Nie odbierzesz mi go-wycedziła oschle wymijając dziewczynę.
Nicola nie odpowiadając nic weszła do domu, szukając Wojtka, po chwili znalazła chłopaka siedzącego pod ścianą w jednym z pokoju, który jak zauważyła najprawdopodobniej był kiedyś jego pokojem. Na ścianach wisiało mnóstwo plakatów czy zdjęć piłkarzy, w kącie leżała piłka a na jednej z szafek leżały rękawice bramkarskie. Nicola usiadła na ziemi obok piłkarza, nie wiedziała jak powinna się zachować, co powiedzieć, przez długa chwilę panowała między nimi cisza.
-Nie chcę tego dziecka-powiedział Szczęsny przerywając ciszę.
-Wojtek, będziesz ojcem-zaczęła Nicola-Powinieneś się cieszyć.
-Nie chcę mieć dziecka z Sandrą, nienawidzę tej dziewczyny-powiedział ze złością.
-Może uda wam się stworzyć kochającą rodzinę, szczęście dziecka jest najważniejsze w tym momencie-starała się mówić normalnym głosem.
-Kochającą rodzinę z dziewczyną, która mnie zdradzała przez cały czas naszego związku? Dla której liczą się tylko pieniądze?
-Dziecko będzie potrzebowało rodziców, ich miłości i ciepła.
Tak naprawdę Nicola cierpiała mówiąc te słowa, życzyła mu jak najlepiej i chciała aby był szczęśliwy jednak świadomość że będzie miał dziecko z inną wytrąciło ją z równowagi, zależało jej na nim, była tego teraz w stu procentach pewna, jednak w tym momencie ważniejsze było dla niej szczęście jego i nienarodzonego dziecka którego Szczęsny będzie ojcem niż jej własne.
-To się nie uda, ja jej nie kocham, bo kocham...-urwał podnosząc wzrok na dziewczynę.
-Kochasz...?
-Odwiozę cię-odparł szybko.
Następnie natychmiast wstał i zabrał kluczyki do swojego samochodu z szafki udając się do wyjścia. W drodze powrotnej w samochodzie panowała cisza, żadne z nich nie miało nic do powiedzenia, mimo że wcześniej rozmawiali przez cały czas i dobrze się dogadywali w tym momencie rozmowa o pogodzie czy innych rzeczach była jak najbardziej nie na miejscu. Wojtek jechał dość szybko nie zwracając uwagi na znaki drogowe informujące o przestrzeganiu prędkości.
-Co zamierzasz teraz zrobić?-zapytała w pewnym momencie Nicola.
-Nic-odparł krótko.
-Wojtek musisz...-zaczęła jednak Szczęsny nie pozwolił jej dokończyć
-Czemu taka jesteś?-zapytał spoglądając w jej kierunku.
-Jaka?-zapytała ze zdziwieniem.
-Taka cholernie wrażliwa, przejmująca się sprawami innych albo cholernie obojętna?
-Bo jestem cholernie inna niż te dziewczyny, które znasz-odparła jednocześnie sprawiając, iż w samochodzie ponownie panowała cisza.
Tymczasem Majka, gotowa stała przed lustrem ostatni raz poprawiając swój wygląd. Zabrała swoją torebkę wrzucając do niej telefon, lusterko, podkład oraz tusz do rzęs. Do przyjazdu Łukasza miała jeszcze kilka chwil więc postanowiła napić się kawy, poszła do kuchni gdzie wyciągnęła z szafki,kubek nalewając do niego kawy.Usiadła przy stoliku popijając napój. W pewnym momencie do drzwi mieszkania zadzwonił dzwonek, Maja pewna iż jest to Łukasz zabrała swoje rzeczy, ubrała płaszcz i nacisnęła klamkę chcąc przywitać się z Piszczkiem. Jednak po otworzeniu drzwi zostało bardzo zaskoczona, w progu mieszkania stał nie kto inny jak sam Robert Lewandowski, oboje przez chwilę patrzyli na siebie w ciszy.
-Co ty tutaj robisz?-spytała zdezorientowana Majka.
-Musimy porozmawiać-odparł
-Wybacz, spieszę się-powiedziała z wymuszonym uśmiechem.
Majka nie chciała z nim rozmawiać, mimo tego że wiedziała iż kiedyś musi nastąpić ten moment aby wyjaśnili sobie to cale nieporozumienie nie chciała aby był to własnie ta chwila kiedy czeka na Łukasza aby spędzić z nim popołudnie, nie chciała psuć sobie nastroju, chciała aby było idealnie, aby nic nie mogło popsuć im spędzonego razem czasu.
-Zajmę ci 5 minut-upierał się Lewandowski.
-Dobrze, wejdź-odparła wpuszczając Roberta do środka.
Oboje udali się do salonu gdzie Robert usiadł na kanapie, tymczasem Maja podeszła do okna opierając się o parapet.
-A więc słucham-powiedziała patrząc w stronę Lewandowskiego.
-To co wydarzyło się wtedy w klubie-zaczął-Byłem, załamany, pijany...
-Oboje byliśmy-uzupełniła go Majka.
-Przypadkowy seks to nie jest sposób na poprawę humoru, myślę że po prostu powinniśmy o tym zapomnieć-powiedział patrząc w jej stronę-Łukasz chyba nie był by zadowolony z faktu, że się przespaliśmy prawda?-zapytał.
-Masz rację nie był bym-odparł oschle Łukasz stojący w progu.
Majka czuła ogromne zdenerwowanie, patrzyła na Łukasza w którego oczach mogła zobaczyć, złość, smutek a jednocześnie ogromne rozczarowanie. Łukasz zacisnął pięść cały czas patrząc w stronę Majki, aż w pewnej chwili wybiegł z mieszkania trzaskając głośno drzwiami. Majka bez wahania pobiegła za nim, jak najszybciej pokonała schody w dół po czym wybiegła przed kamienicę szukając Piszczka. Zauważyła go przy samochodzie, nie zwracając na nic uwagi pobiegała szybko w jego kierunku.
-Łukasz zaczekaj-krzyknęła dobiegając do samochodu piłkarza.
-Nie mam ochoty z tobą rozmawiać-powiedział ze złością wsiadając do samochodu.
-Daj mi to wytłumaczyć-próbowała go zatrzymać.
-Co chcesz mi tłumaczyć?!-odparł podniesionym głosem-To, że przespałaś się z Lewandowskim?! Tego się nie da wytłumaczyć.
-Pozwól mi spróbować-powiedziała ze łzami w oczach.
-Myślałem, że jesteś inna-powiedział patrząc na dziewczynę z pogardą w oczach.
Potem wsiadł do swojego samochodu, odjeżdżając z piskiem opon. Maja ukryła twarz w dłoniach a z jej oczu popłynęły łzy. Bała się, że Piszczek ją znienawidzi, że ponownie straci osobę cholernie ważną dla niej. Straciła Kacpra a myśl iż mogłaby również teraz stracić Łukasza wywoływała u niej kolejne łzy, ból i smutek. Po chwili Majka wróciła do mieszkania gdzie zostawiła Lewandowskiego, jednak gdy weszła do salonu piłkarza nigdzie nie było, najwyraźniej postanowił wyjść bez pożegnania, co ucieszyło Majkę ponieważ nie miała ochoty widzieć do ponownie na oczy. To on jest po części, a nawet sporej części sprawcą tego zamieszania, to przez niego Piszczek dowiedział się o tej całej sytuacji dlatego też Majka nie miała najmniejszej ochoty z nim rozmawiać i na niego patrzeć. Poszła do pokoju gdzie przebrała się w wygodne dresy oraz luźną koszulkę, następnie przeszukała wszystkie szafki w poszukiwaniu czegoś słodkiego aż w końcu z ogromną paczką czekoladowych ciastek usiadła przed telewizorem, przykrywając się kocem oraz szukając czegoś co nadawało by się na polepszenie lub też pogorszenie jej humoru. Po dłuższej chwili usłyszała dźwięk otwieranych drzwi, a następnie ujrzała Nicolę, która bez słowa zdjęła płaszcz, buty i udała się do swojego pokoju. Majka zdziwiona zachowaniem przyjaciółki wstała i udała się do pokoju dziewczyny, weszła do środka, gdzie na łóżku siedziała Nicola, bez wahania Majka usiadła obok przyjaciółki.
-Co się stało?-zapytała
-Pokłóciłam się ze Szczęsnym-odparła Nicola ukrywając prawdziwy powód swojego smutku.
-O co wam poszło?-dopytywała się Majka.
-A czy to ważne? Nigdy się z nim nie dogadam, to wszystko jest bez sensu-powiedziała Nicola ukrywając twarz w dłoniach.
-Nicola, nie przejmuj się-odparła Majka przytulając przyjaciółkę.
-A ty? Czemu nie jesteś z Łukaszem?-zapytała Nicola zmieniając temat-I dlaczego wyglądasz, tak jak wyglądasz?-powiedziała spoglądając na Majkę.
W tym momencie, Majka opowiedziała Nicoli całą historię, zaczynając od dnia w którym rozstała się z Kacprem i była w klubie w Lewandowskim, kończąc na dniu dzisiejszym kiedy to o wszystkim dowiedziała się Łukasz i który nie zareagował najlepiej na tą informację.
-Łukasz nie będzie potrafił być długo na ciebie zły, wybaczy ci zobaczysz-pocieszała przyjaciółkę czerwonowłosa.
-Obyś miała rację-odparła Majka z lekkim uśmiechem.
-Maja?-zapytała niepewnie Nicola.
-Tak?
-Prawda jest taka, że ja nie pokłóciłam się ze Szczęsnym, znaczy nie tak do końca-powiedziała nerwowo.
-Tylko?
-On będzie miał dziecko ze swoją byłą-zakomunikowała Nicola z grymasem na twarzy.
-No to mnie zaskoczyłaś-odparła Majka- My to jednak mamy ciekawe życia-powiedziała przytulając się do przyjaciółki.
##
Wybaczcie za ten marny rozdział ;o i krótki! ;c
i wybaczcie, że musieliście tyle czekać ale jakoś w ogóle straciłam chęć do pisania i do myślenia nad rozdziałami. Ale tez kończą się nam wakacje więc staram się czerpać z nich jak najwięcej się da, dzisiaj tylko trochę zamulający dzień bo pogoda trochę lipna no więc się zebrałam i tak siedzę sobie od 10 rano i piszę, cudów nie ma z tym rozdziałem no ale cóż haha :D w sumie to on miał wyglądać całkiem inaczej alee nie wymyśliłam nic innego. A podczas pisania go wpadła mi jedna myśl, którą może wykorzystam. Wybaczcie że nie komentuje rozdziałów u was ale szczerze mówiąc jestem okropnie do tyłu :( chciałabym nadrobić wszystko zanim zacznie się szkoła, mam nadzieję że mi się uda. Hmm a więc miłego czytania życzę, komentujcie, piszcie jak wam się podoba! :*
a ja na koniec życzę wam zajebistej końcówki wakacji abyście się nie nudzili i wykorzystali na maksa ten ostatni tydzień <3
buuuziole! :*
Około 13 Majka przyglądała się przygotowaniom Nicoli do spotkania z Wojtkiem, dziewczyna była podekscytowana i szczęśliwa, nie sądziła iż kiedyś będzie w stanie normalnie rozmawiać ze Szczęsnym a co dopiero spędzić z nim dzień.
-Wieczorem będziemy musiały porozmawiać-zakomunikowała Nicola zakładając na nogi czarne legginsy.
-O czym?-zapytała Majka.
-O Lenie, ale również o Robercie-odparła-Powiesz mi dlaczego chciałaś go unikać?
-Nie ma o czym gadać, to już nie ważne-odparła Majka-Lepiej się pośpiesz bo zaraz będzie tutaj Wojtek.
Chwilę później panna Skarbek stała gotowa przed lustrem w swoim pokoju ostatni raz poprawiając makijaż przed spotkaniem ze Szczęsnym. Z minuty na minutę dziewczyna była coraz bardziej zdenerwowana ale także szczęśliwa. Dokładnie o 14 zadzwonił dzwonek w mieszkaniu Nicoli. Dziewczyna otworzyła drzwi, po przywitaniu się z piłkarzem oboje ruszyli w stronę samochodu Szczęsnego.
-Dokąd jedziemy?-zapytała zapinając swój pas.
-Niespodzianka-odparł Szczęsny odpalając silnik.
Droga mijała w bardzo przyjemnej atmosferze, Nicola wraz z Wojtkiem bardzo dobrze się dogadywali, rozmawiali o wszystkim, czuli się dobrze w swoim towarzystwie. Nicoli całkowicie zniknęły obawy co do nieudanego po południa, wiedziała że spędzi je miło, żałowała że początki ich znajomości nie należały do najmilszych, mimo wszystko cieszyła się iż znaleźli się na dobrej drodze aby to zmienić. Po około 40 minutach jazdy oczom Nicoli ukazał się znak oznajmiający iż znajdują poza granicami Warszawy, a już 15 minut później jej oczom ukazał się piękny duży dom, z równie pięknym ogrodem.
-Gdzie my jesteśmy?-zapytała z niepokojem w głosie.
-To mój rodzinny dom-odparł z uśmiechem jednocześnie wysiadając z samochodu-Przejdziemy się?-zapytał po otworzeniu drzwi na co Nicola przytaknęła z uśmiechem.
Po wyjściu z samochodu, Szczęsny podał jej ramię i oboje ruszyli przed siebie, podziwiając krajobraz rozchodzący się wokół. Nicola była zauroczona tym miejscem. Z za chmur wyjrzało słońce które lekko ogrzewało ich swoimi promieniami, wiatr delikatnie rozwiewał chmury na niebie kołysząc jednocześnie drzewa rosnące wokół. Na ziemi leżały kolorowe liście które spadały z drzew. Nicola nie była nigdy w tak pięknym miejscu, w miejscu w którym jesień, pora roku której najbardziej nie znosi może prezentować się w tak piękny sposób. Wojtek podczas spaceru opowiadał jej o swoim dzieciństwie, latach spędzonych w tym miejscu, pokazywał miejsca w których najczęściej przebywał, miejsca w których zaczynał grać w piłkę razem ze swoim bratem, opowiadał o przygodach, które spotkały go w tym miejscu. Nicola z zaciekawieniem słuchała każdego słowa wypowiedzianego z jego ust a w międzyczasie opowiadała mu również o swoim dzieciństwie, o tym jak poznała Maję oraz Lenę, o tym co przeszły czy jak spędzały wakacje i wiele innych różnych sytuacji.
Po około godzinie spaceru na niebie pojawiły się ciemne chmury a powietrze zrobiło się o wiele chłodniejsze. Nicola z Wojtkiem postanowili wrócić i pójść do domu. Gdy byli już prawie na miejscu, pod drzwiami dużego domu stała wysoka czarnowłosa, ubrana w ciemny płaszcz dziewczyna, rozglądająca się wokół.
-Znasz ją?-spytała Nicola
-Niestety-mruknął Wojtek nie ukrywając złości na swojej twarzy.
Podeszli bliżej, na widok Wojtka nieznajoma dziewczyna od razu uśmiechnęła się szeroko.
-Co ty tutaj robisz?-zapytał oschle Wojtek
-Twoja mama powiedziała, że powinieneś tutaj być, chcę porozmawiać-odparła dziewczyna jednocześnie obdarzając Nicolę lodowatym spojrzeniem.
-Nie mamy o czym-powiedział Szczęsny wymijając dziewczynę.
-Wojtek, jestem w ciąży...-powiedziała nim Szczęsny zdążył przekręcić klucz w drzwiach wejściowych-Z tobą-powiedziała patrząc w stronę chłopaka.
Nicola stała w bezruchu nie mogą uwierzyć w to co właśnie usłyszała, nie spodziewała się, że coś takiego może się dzisiaj wydarzyć, nie spodziewała się że coś podobnego zdarzy się jej kiedykolwiek. Patrzyła na Szczęsnego, którego najwyraźniej również wstrząsnęła ta wiadomość, patrzył w ziemie nic nie mówiąc, panowała niezręczna cisza, którą po dłuższej chwili przerwał Szczęsny.
-Nie obchodzi mnie to-wycedził po czym wszedł do domu głośno trzaskając drzwiami.
Dziewczyna spojrzała ze złością w kierunku Nicoli.
-Nie odbierzesz mi go-wycedziła oschle wymijając dziewczynę.
Nicola nie odpowiadając nic weszła do domu, szukając Wojtka, po chwili znalazła chłopaka siedzącego pod ścianą w jednym z pokoju, który jak zauważyła najprawdopodobniej był kiedyś jego pokojem. Na ścianach wisiało mnóstwo plakatów czy zdjęć piłkarzy, w kącie leżała piłka a na jednej z szafek leżały rękawice bramkarskie. Nicola usiadła na ziemi obok piłkarza, nie wiedziała jak powinna się zachować, co powiedzieć, przez długa chwilę panowała między nimi cisza.
-Nie chcę tego dziecka-powiedział Szczęsny przerywając ciszę.
-Wojtek, będziesz ojcem-zaczęła Nicola-Powinieneś się cieszyć.
-Nie chcę mieć dziecka z Sandrą, nienawidzę tej dziewczyny-powiedział ze złością.
-Może uda wam się stworzyć kochającą rodzinę, szczęście dziecka jest najważniejsze w tym momencie-starała się mówić normalnym głosem.
-Kochającą rodzinę z dziewczyną, która mnie zdradzała przez cały czas naszego związku? Dla której liczą się tylko pieniądze?
-Dziecko będzie potrzebowało rodziców, ich miłości i ciepła.
Tak naprawdę Nicola cierpiała mówiąc te słowa, życzyła mu jak najlepiej i chciała aby był szczęśliwy jednak świadomość że będzie miał dziecko z inną wytrąciło ją z równowagi, zależało jej na nim, była tego teraz w stu procentach pewna, jednak w tym momencie ważniejsze było dla niej szczęście jego i nienarodzonego dziecka którego Szczęsny będzie ojcem niż jej własne.
-To się nie uda, ja jej nie kocham, bo kocham...-urwał podnosząc wzrok na dziewczynę.
-Kochasz...?
-Odwiozę cię-odparł szybko.
-Co zamierzasz teraz zrobić?-zapytała w pewnym momencie Nicola.
-Nic-odparł krótko.
-Wojtek musisz...-zaczęła jednak Szczęsny nie pozwolił jej dokończyć
-Czemu taka jesteś?-zapytał spoglądając w jej kierunku.
-Jaka?-zapytała ze zdziwieniem.
-Taka cholernie wrażliwa, przejmująca się sprawami innych albo cholernie obojętna?
-Bo jestem cholernie inna niż te dziewczyny, które znasz-odparła jednocześnie sprawiając, iż w samochodzie ponownie panowała cisza.
Tymczasem Majka, gotowa stała przed lustrem ostatni raz poprawiając swój wygląd. Zabrała swoją torebkę wrzucając do niej telefon, lusterko, podkład oraz tusz do rzęs. Do przyjazdu Łukasza miała jeszcze kilka chwil więc postanowiła napić się kawy, poszła do kuchni gdzie wyciągnęła z szafki,kubek nalewając do niego kawy.Usiadła przy stoliku popijając napój. W pewnym momencie do drzwi mieszkania zadzwonił dzwonek, Maja pewna iż jest to Łukasz zabrała swoje rzeczy, ubrała płaszcz i nacisnęła klamkę chcąc przywitać się z Piszczkiem. Jednak po otworzeniu drzwi zostało bardzo zaskoczona, w progu mieszkania stał nie kto inny jak sam Robert Lewandowski, oboje przez chwilę patrzyli na siebie w ciszy.
-Co ty tutaj robisz?-spytała zdezorientowana Majka.
-Musimy porozmawiać-odparł
-Wybacz, spieszę się-powiedziała z wymuszonym uśmiechem.
Majka nie chciała z nim rozmawiać, mimo tego że wiedziała iż kiedyś musi nastąpić ten moment aby wyjaśnili sobie to cale nieporozumienie nie chciała aby był to własnie ta chwila kiedy czeka na Łukasza aby spędzić z nim popołudnie, nie chciała psuć sobie nastroju, chciała aby było idealnie, aby nic nie mogło popsuć im spędzonego razem czasu.
-Zajmę ci 5 minut-upierał się Lewandowski.
-Dobrze, wejdź-odparła wpuszczając Roberta do środka.
Oboje udali się do salonu gdzie Robert usiadł na kanapie, tymczasem Maja podeszła do okna opierając się o parapet.
-A więc słucham-powiedziała patrząc w stronę Lewandowskiego.
-To co wydarzyło się wtedy w klubie-zaczął-Byłem, załamany, pijany...
-Oboje byliśmy-uzupełniła go Majka.
-Przypadkowy seks to nie jest sposób na poprawę humoru, myślę że po prostu powinniśmy o tym zapomnieć-powiedział patrząc w jej stronę-Łukasz chyba nie był by zadowolony z faktu, że się przespaliśmy prawda?-zapytał.
-Masz rację nie był bym-odparł oschle Łukasz stojący w progu.
Majka czuła ogromne zdenerwowanie, patrzyła na Łukasza w którego oczach mogła zobaczyć, złość, smutek a jednocześnie ogromne rozczarowanie. Łukasz zacisnął pięść cały czas patrząc w stronę Majki, aż w pewnej chwili wybiegł z mieszkania trzaskając głośno drzwiami. Majka bez wahania pobiegła za nim, jak najszybciej pokonała schody w dół po czym wybiegła przed kamienicę szukając Piszczka. Zauważyła go przy samochodzie, nie zwracając na nic uwagi pobiegała szybko w jego kierunku.
-Łukasz zaczekaj-krzyknęła dobiegając do samochodu piłkarza.
-Nie mam ochoty z tobą rozmawiać-powiedział ze złością wsiadając do samochodu.
-Daj mi to wytłumaczyć-próbowała go zatrzymać.
-Co chcesz mi tłumaczyć?!-odparł podniesionym głosem-To, że przespałaś się z Lewandowskim?! Tego się nie da wytłumaczyć.
-Pozwól mi spróbować-powiedziała ze łzami w oczach.
-Myślałem, że jesteś inna-powiedział patrząc na dziewczynę z pogardą w oczach.
-Co się stało?-zapytała
-Pokłóciłam się ze Szczęsnym-odparła Nicola ukrywając prawdziwy powód swojego smutku.
-O co wam poszło?-dopytywała się Majka.
-A czy to ważne? Nigdy się z nim nie dogadam, to wszystko jest bez sensu-powiedziała Nicola ukrywając twarz w dłoniach.
-Nicola, nie przejmuj się-odparła Majka przytulając przyjaciółkę.
-A ty? Czemu nie jesteś z Łukaszem?-zapytała Nicola zmieniając temat-I dlaczego wyglądasz, tak jak wyglądasz?-powiedziała spoglądając na Majkę.
W tym momencie, Majka opowiedziała Nicoli całą historię, zaczynając od dnia w którym rozstała się z Kacprem i była w klubie w Lewandowskim, kończąc na dniu dzisiejszym kiedy to o wszystkim dowiedziała się Łukasz i który nie zareagował najlepiej na tą informację.
-Łukasz nie będzie potrafił być długo na ciebie zły, wybaczy ci zobaczysz-pocieszała przyjaciółkę czerwonowłosa.
-Obyś miała rację-odparła Majka z lekkim uśmiechem.
-Maja?-zapytała niepewnie Nicola.
-Tak?
-Prawda jest taka, że ja nie pokłóciłam się ze Szczęsnym, znaczy nie tak do końca-powiedziała nerwowo.
-Tylko?
-On będzie miał dziecko ze swoją byłą-zakomunikowała Nicola z grymasem na twarzy.
-No to mnie zaskoczyłaś-odparła Majka- My to jednak mamy ciekawe życia-powiedziała przytulając się do przyjaciółki.
##
Wybaczcie za ten marny rozdział ;o i krótki! ;c
i wybaczcie, że musieliście tyle czekać ale jakoś w ogóle straciłam chęć do pisania i do myślenia nad rozdziałami. Ale tez kończą się nam wakacje więc staram się czerpać z nich jak najwięcej się da, dzisiaj tylko trochę zamulający dzień bo pogoda trochę lipna no więc się zebrałam i tak siedzę sobie od 10 rano i piszę, cudów nie ma z tym rozdziałem no ale cóż haha :D w sumie to on miał wyglądać całkiem inaczej alee nie wymyśliłam nic innego. A podczas pisania go wpadła mi jedna myśl, którą może wykorzystam. Wybaczcie że nie komentuje rozdziałów u was ale szczerze mówiąc jestem okropnie do tyłu :( chciałabym nadrobić wszystko zanim zacznie się szkoła, mam nadzieję że mi się uda. Hmm a więc miłego czytania życzę, komentujcie, piszcie jak wam się podoba! :*
a ja na koniec życzę wam zajebistej końcówki wakacji abyście się nie nudzili i wykorzystali na maksa ten ostatni tydzień <3
buuuziole! :*
czwartek, 8 sierpnia 2013
Rozdział XIV
"Milion myśli na minute, a wśród nich tylko jedna osoba."
-Majka!-krzyknął Piszczek wchodząc do pokoju dziewczyny-Wstawaj, za dwie godziny mamy być na lotnisku-powiedział zdzierając z niej koc, którym była okryta.
-Skoro mamy jeszcze dwie godziny to dlaczego mnie budzisz?-spytała unosząc głowę.
-Bo znając ciebie to i tak się nie wyrobisz, czekam na dole-odpowiedział wychodząc z pokoju.
Maja ziewnęła i przetarła oczy, ospale wstała i podeszła do okna aby odsunąć żaluzje, ukazał się szary i pokryty jesienną aurą Dortmund, jeszcze kilka dni temu mocno świeciło słońce ogrzewając każdego swoimi promieniami a teraz jest zimno, szaro i na dodatek ciemne chmury zapowiadają deszcz. Rozpoczął się wrzesień, miesiąc za którym Maja nie przepadała, nie lubiła tej szarości panującej wokół, deszczu, i przede wszystkim tego że z dnia na dzień robiło się coraz zimniej. Zabrała z szafy zestaw ubrań , który przygotowała sobie już wcześniej, udała się do łazienki, wzięła prysznic, wysuszyła włosy, zrobiła makijaż i ubrała się, ze swojego pokoju zabrała walizkę, upewniając się czy aby na pewno zabrała wszystkie potrzebne rzeczy, zeszła na dół gdzie Piszczek czytał gazetę popijając kawę.
-Mówiłem że długo ci zejdzie-powiedział słysząc Majkę schodzącą po schodach.
-Wcale nie było tak długo-odpowiedziała siadając naprzeciw niego.-Jedziemy?-zapytała
-Najpierw śniadanie-odparł podsuwając Majce talerz z kanapkami.
Po chwili gdy oboje zjedli kanapki oraz wypili kawę przygotowaną przez Łukasza,
przed domem pojawiła się taksówka. Majka zabrała swoją torebkę wrzucając do środka telefon, ubrała buty, zamknęła drzwi na klucz i podążyła za Łukaszem który zabrał ich walizki do samochodu. Po 15 minutach drogi byli na lotnisku, tam po przebyciu odprawy udali się do samolotu gdzie zajęli swoje miejsca. Majka odetchnęła z ulgą ponieważ siedziała razem z Łukaszem kilkanaście miejsc za Robertem i Kubą. Nie chciała przebywać w pobliżu Roberta, starała się go unikać na wszystkie możliwe sposoby co do tej pory wychodziło jej nawet dobrze. Po trzech godzinach lotu cała czwórka znajdowała się przed lotniskiem w oczekiwaniu na taksówkę, która miała zabrać ich do hotelu. Dochodziła 15 kiedy dojechali szczęśliwie pod hotel w którym przebywała reprezentacja polski podczas zgrupowania. Kuba z Robertem wysiedli z samochodu jako pierwsi od razu udając się po swoje bagaże, za nimi udał się Piszczek jednak zawahał się widząc że Maja w dalszym ciągu znajduje się w taksówce.
-Nie wysiadasz?-zapytał zaglądając przez uchyloną szybę.
-Postanowiłam, że zamieszkam z Nicolą-odparła-Przy okazji spędzę z nią trochę czasu-Będziemy was tutaj odwiedzać, nie martw się-powiedziała uśmiechając się.
-Dobrze tylko uważaj na siebie, a tak w ogóle, jutro nie mamy treningu, może spędzimy ten dzień razem?-zapytał niepewnie.
-Pewnie, czemu nie, bardzo chętnie-odpowiedziała uśmiechając się jednym kącikiem ust.
-A więc do zobaczenia-powiedział machając na pożegnanie
Maja jeszcze przez chwilę patrzyła jak odchodzi i dopiero wtedy gdy zniknął z zasięgu jej wzroku podała taksówkarzowi adres mieszkania w którym mieszkała Nicola.
Po pół godziny ponownego stania w korkach Maja wraz z swoją walizką wchodziła po schodach do mieszkania swojej przyjaciółki, zadzwoniła dzwonkiem a już po chwili jej oczom ukazała się czerwonowłosa, bez wahania przytuliła przyjaciółkę a potem weszła do środka ściągając kurtkę, powędrowała do salonu gdzie czekał ją niezbyt ciekawy widok, a mianowicie Lena. Majka obróciła się na pięcie i chciała wyjść jednak zatrzymała ją Nicola.
-Siadaj i ją posłuchaj-rozkazała a następnie usiadła obok Leny.
Maja z ogromną niechęcią usiadła na przeciwko dziewczyn.
-Chciałam się z wami pożegnać...-zaczęła Lena-Jak obie już wiecie, jestem chora, lekarze mówią że zostały mi jakieś 3 lata..
-3 lata?-przerwała jej Majka-przynajmniej zdążysz napisać testament-odparła złośliwie.
-Majka-upomniała ją Nicola posyłając lodowate spojrzenie w jej stronę-Ale dlaczego żegnasz się z nami już teraz?-zapytała kierując się w stronę Leny.
-Chce pojechać do RPA-odparła-w moim stanie jest to niebezpieczne i mam prawie stuprocentową pewność, że już tutaj nie wrócę...
-A co z leczeniem?-zapytała Nicola.
-Nie podejmuje leczenia, żadnego...
-To naprawdę straszne-powiedziała z ironią Majka.
-Wiem że mnie nienawidzisz-zaczęła.
-Nienawidzę to mało powiedziane-prychnęła.
-Ale proszę cię...Wybacz mi, nie chcę umierać ze świadomością...
-Boisz się, że nie pójdziesz do nieba?-przerwała jej Majka-spokojnie bóg na pewno ci wybaczy, jednak na wybaczenie ode mnie nie licz, nigdy ci nie wybaczę-wycedziła.
Majka zabrała swoje rzeczy i wybiegła z mieszkania Nicoli, nie miała pojęcia gdzie powinna pójść, krążyła przez jakiś czas po nie daleko położonym parku aż w pewnym momencie postanowiła pójść do Łukasza. Jeszcze przez jakiś czas błądziła szukając hotelu w którym zatrzymali się piłkarze, dochodziła 19, miasto z minuty na minutę coraz bardziej pogrążało się w mroku, zaczynało również robić się coraz zimniej, w momencie gdy Maja zaczęła poznawać okolicę, w której była kilka godzin wcześniej jadąc taksówką z nieba zaczął padać siarczysty deszcz. Maja w mgnieniu oka była przemoczona, na szczęście w końcu udało jej się odnaleźć hotel. Po długim przekonywaniu recepcjonistki iż jest znajomą Łukasza udało jej się zdobyć numer jego pokoju, natychmiast pobiegła do windy która zawiozła ją na trzecie piętro gdzie znajdował się pokój Piszczka. Stojąc przed drzwiami przez chwilę wahała się czy powinna tutaj być, jednak z drugiej strony nie miała dokąd pójść, nie chciała wracać do mieszkania Nicoli w którym w dalszym ciągu mogła być Lena, była jednak cała mokra co ostatecznie zdecydowała iż zapukała do drzwi. Po kilku sekundach czekania drzwi się otworzyły a przed Majką stał Piszczek, który był lekko zdziwiony na widok dziewczyny.
-Przeszkadzam?-zapytała nieśmiało.
-Nie, wchodź-odparł odsuwając się i wpuszczając Maję do środka-Zaczekaj dam ci coś suchego-powiedział udając się do swojej szafki z rzeczami.
Po chwili Maja, ubrana w jedną z koszulek Łukasza, okryta kocem siedziała na łóżku popijając ciepłą herbatę, zamówioną dla niej przez Piszczka.
-A więc stało się coś?-zapytał po chwili.
-Spotkałam Lenę-odparła kładąc swój kubek na szafce nocnej-Była u Nicoli, potraktowałam ją okropnie-mówiła nerwowo zagryzając wargi- Chyba zbyt okropnie-skrzywiła się-Ona umiera a ja...-powiedziała ukrywając twarz w dłoniach.
-Chodź tutaj-powiedział troskliwie Łukasz przytulając do siebie dziewczynę.
-Jestem podła-powiedziała rozpaczliwie.
-Nie jesteś, skrzywdziła cię, nie powinna oczekiwać jakiegokolwiek współczucia czy wybaczenia, a na pewno nie teraz.
-Była moją przyjaciółką.
-I może kiedyś znów będzie,masz za dobre serce żeby kogoś nienawidzić, kochasz ją jak siostrę i wierzę że kiedyś znów będziecie się przyjaźnić-powiedział całując ją w czoło.
-Obyś miał rację-westchnęła.
Następnego dnia rano Nicola postanowiła porozmawiać jak najszybciej z przyjaciółką, dowiedziała się w jakim hotelu znajdują się piłkarze a następnie od razu się tam udała w nadzieji ze Maja jest z Łukaszem oraz że nigdzie po drodze nie spotka Szczęsnego, jednak tego dnia szczęście jej nie dopisało ponieważ już przy wejściu natknęła się na Wojtka.
-Co ty tutaj robisz?-zapytał zdziwiony
-Przyszłam do Łukasza-odparła.
-Mieszkam z nim w pokoju, mogę cię zaprowadzić-powiedział uśmiechając się.
-Więc prowadź.
Po chwili, znajdowali się na piętrze gdzie Wojtek otworzył drzwi do pokoju a następnie zaprosił Nicolę do środka, zamykając drzwi na klucz.
-Ale to pokój jednoosobowy-powiedziała rozglądając się wokół-Gdzie Łukasz?
-Jednoosobowy i... mój-powiedział rzucając się na łóżko.
-Jak to...-zaczęła wypuszczając powietrze z płuc-Jesteś idiotą-powiedziała kierując się w stronę drzwi
-Chyba jednak nie do końca-powiedział wskazując klucz który trzymał w ręku
-Wypuść mnie-powiedziała ze złością
-Porozmawiajmy-powiedział podchodząc bliżej dziewczyny.
-Nie mamy o czym-warknęła
-Posłuchaj, nie chcę być twoim wrogiem.
-No co ty, a ja myślałam że już nim jesteś-odparła złośliwie.
-Wiem, że nasza znajomość nie zaczęła się najlepiej ale pozwól mi to zmienić.
-Zmienić?-zaśmiała się-Niby jak?
-Spędź ze mną dzisiejszy dzień.
-Chyba sobie żartujesz.
-Pozwól mi naprawić nasze relacje, bardzo mi na tym zależy-powiedział patrząc w jej oczy.
Nicola przez moment stała patrząc głęboko w jego oczy, odkryła że głębia jest tak niewyobrażalna, że można by się w niej utopić, nie znaleźć już drogi powrotnej. I ten błękit. Niesamowite piękno.
-Wybacz, mam już plany-odparła szybko-A teraz mógłbyś mnie wypuścić, muszę porozmawiać z Mają.
Szczęsny wyraźnie zawiedziony ze smutną miną otworzył drzwi i pożegnał się z Nicolą, ta natomiast jak najszybciej chciała znaleźć się na zewnątrz aby móc zaczerpnąć świeżego powietrza, nie lubiła tego jak Szczęsny na nią działał, jakie odczucia i emocje w niej wywoływał, było w nim coś co sprawiało, że Nicola chciała być blisko niego, była zainspirowana błękitem jego oczu, brzmieniem głosu, zapachem perfum, szelmowskim uśmiechem, dotykiem dłoni, zainspirowana jego obecnością. Dla niej był doskonały w całej swej niedoskonałości, a jego imię utknęło w jej głowie na dobre. Wychodząc z hotelu Nicola usłyszała znajomy głos za sobą.
-Nicola? Co ty tutaj robisz?-zapytała Majka wyraźnie zdziwiona obecnością przyjaciółki w hotelu.
-Martwiłam się, wiedziałam że tutaj będziesz więc przyszłam-odparła lekko się uśmiechając.
-Stało się coś?-dopytywała się Maja-Wyglądasz na zdenerwowaną.
-Chodźmy już do domu-powiedziała Nicola, po czym wzięła przyjaciółkę pod rękę i obie wyszły z hotelu. Dochodziła 10 kiedy dziewczyny weszły do mieszkania, Maja od razu skierowała się pod prysznic, tymczasem Nicola zabrała się za przygotowanie śniadania.
Po skończeniu Nicola czekała w kuchni na Maję, która pojawiła się po chwili.
-Co dzisiaj robimy?-zapytała Nicola-Zakupy, kino, kręgle?
-Tak właściwie, to ja mam już plany-odparła wkładając do ust porcje płatków.
-Zgaduje że mnie nie ma wśród tych planów?-burknęła zawiedziona.
-Łukasz zaproponował abyśmy spędzili dzisiejszy dzień razem ponieważ nie mają treningów.
-Skoro Łukasz to nie mam żadnych przeciwwskazań-powiedziała uśmiechając się-Wojtek zaproponował mi to samo-powiedziała szybko, jednocześnie upijając łyk kawy.
-Wojtek?-zapytała zdziwiona-Zgodziłaś się tak?
-Właściwie to nie.
-A więc teraz bierzesz swój telefon, dzwonisz do niego i mówisz, że zmieniłaś zdanie-rozkazała Maja.
-Ale Majka...-zaczęła Nicola.
-Nie ma żadnego ale, albo dzwonisz albo ja to zrobię.
Nicola z lekko złością wstała i udała się do swojego pokoju gdzie leżał jej telefon podpięty do ładowarki, wzięła go i podeszła do okna otwierając je oraz siadając na parapecie. Przez dłuższą chwilę wpatrywała się w widniejący na ekranie numer Wojtka, po głowie krążyło jej tysiące myśli na temat tego po powinna mu powiedzieć, po chwili wzięła głęboki oddech i nacisnęła zieloną słuchawkę, jednak szybko się rozmyśliła i przerwała połączenie, położyła telefon obok, spoglądając przez okno, denerwowała się, bardzo. W jej życiu nigdy nie było chłopaka, który wywoływał u niej takie odczucia, Nicola zawsze była odważna i pewna siebie a teraz boi się po prostu zadzwonić. Wzięła swój telefon do ręki, ponownie wzięła głęboki oddech zaciągając się świeżym powietrzem, wybrała numer i nacisnęła przycisk rozpoczynający połączenie. Po czterech sygnałach zrezygnowana chciała się rozłączyć jednak w ostatniej chwili usłyszała głos Szczęsnego.
-Nicola, stało się coś, że dzwonisz?-zapytał
-Tak, to znaczy nie...-zaczęła zdenerwowana-Właściwie to ja chciałam....Czy twoja propozycja jest nadal aktualna?
-Oczywiście-odparł energicznie
-A więc zgadzam się.
-Będę po ciebie o 14-powiedział po czym rozłączył się.
-Majka!-krzyknęła zadowolona.
Rzuciła swój telefon na łózko, z ogromny uśmiechem na twarzy pobiegła do kuchni gdzie w dalszym ciągu znajdowała się Maja, podbiegła do przyjaciółki pocałowała w policzek i mocno uściskała.
-Okeeej, po tym mogę poznać iż Szczęsny był również szczęśliwy co ty i nie miał żadnych wątpliwości-powiedziała spokojnym tonem.
-Taaaak, zgodził się, będzie o 14-powiedziała podekscytowana-Ale... właściwie to dlaczego ja się tak jaram, to tylko Szczęsny, idiota z którym zawsze się kłócę i który okropnie mnie denerwuje-powiedziała z grymasem, siadając na krześle.
-Lepiej brzmi idiota w którym się zakochałaś-odparła Maja puszczając oczko w stronę przyjaciółki.
###
Okeeeeeej, kolejny krótki i trochę dziwny rozdział :o
Macie jakieś swoje sugestie, pomysły, co chcielibyście przeczytać w następnym rozdziale?
Jeśli tak piszcie wszystko, będzie to dla mnie ogromną pomocą, ponieważ nie mam kompletnie żadnego pomysłu na kolejny rozdział, jestem zła na siebie przez to że ostatnio w ogóle brakuje mi pomysłów, mam jakieś strzępki pojedynczych sytuacji ale to i tak na nic bo nie mogę tego zebrać w całość ;x Życzę miłego czytania, piszcie jak podoba wam się 14 rozdział ;*
buziaki ;*
Byłabym wdzięczna gdybyście pod rozdziałami dodawali wyłącznie o komentarze co do ich treści. Jeśli chcesz zareklamować się czy zrobić cokolwiek niezwiązanego ze skomentowaniem mojego opowiadania, proszę o zostawienie wiadomości w spamie, nie obawiajcie się że zaginą. Dziękuje ;*
wtorek, 30 lipca 2013
Rozdział XIII
"Mam nadzieję, że w moim życiu jak w każdym serialu, kiedyś nastąpi happy end i wszystkie złe postacie szlak trafi."
Maja siedziała na parapecie swojego pokoju, zajadając się nutellą, przez otwarte okno wpadało powietrze, lekki wiatr muskał jej twarz, w oddali słychać było odgłosy miasta, gdzieś w jakiejś alejce szła starsza kobieta z psem, obok bloków przechodzą dzieci, a jeszcze indziej jakaś para podziwia dzisiejszą pogodę, słońce świeciło wysoko na niebie, z minuty na minutę robiło się coraz bardziej gorąco, zapowiadał się dosyć upalny dzień jak na koniec sierpnia. Maja wsadziła do buzi ostatnią łyżeczkę z czekoladą a następnie powędrowała do biurka gdzie czekała na nią masa papierkowej roboty, po powrocie ze szpitala wzięła a raczej została zmuszona przez Łukasza do wzięcia kilku dni wolnego, niestety jednak musiała pracować w domu aby choć trochę wynagrodzić swoją nieobecność. Usiadła przy biurku i upiła łyk drugiej już dzisiejszego dnia kawy mimo, że lekarz kategorycznie zakazał jej picia kofeiny przez jakiś czas nie mogła się powstrzymać. Olszewska włączyła swojego laptopa w celu sprawdzenia poczty oraz kilku innych rzeczy, następnie zabrała się za uzupełnianie swoich dokumentów. Praca totalnie ją pochłonęła, dzięki czemu uporała się ze wszystkich w ciągu zaledwie dwóch godzin. Spojrzała na zegarek, dochodziła 14, jako że nie wiedziała robić, postanowiła coś ugotować. Zeszła na dół, w tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi, Maja była dość zdziwiona kto mógł to być o tej porze, udała się w stronę drzwi na nacisnęła klamkę, w progu ujrzała Lenę.
-Czego chcesz?-wypaliła od razu gdy zobaczyła byłą przyjaciółkę.
-Porozmawiać-odparła Lena.
-Nie mamy o czym.
-Daj mi to wyjaśnić.
-Ale tutaj nie ma czego wyjaśniać-powiedziała unosząc głos-odebrałaś mi chłopaka, ja go kochałam Lena, a ty tak po prostu wskoczyłaś mu do łóżka i to nie raz, udawałaś moją przyjaciółkę żeby się do niego zbliżyć, teraz jest cały twój i tylko twój, nie musisz się już nim dzielić ze mną, nienawidzę was obojgu-wykrzyczała.
-Posłuchaj...-zaczęła Lena
-Nie, to ty posłuchaj, nie chcę znać ani ciebie ani Kacpra, jesteś podłą suką, nie mogę na ciebie patrzeć, zniknij z mojego życia raz...
-Majka, ja mam raka-przerwała Lena-umieram...
Majka się zaśmiała.
-Myślisz, że dzięki temu ci wybaczę? Mylisz się. Przychodząc tutaj z myślą, że jeśli powiesz mi, iż jesteś śmiertelnie chora, ja od razu wybaczę ci wszystko co zrobiłaś zmarnowałaś tylko swój kończący się czas, powinnaś przeznaczyć go dla Kacpra, przecież tak bardzo się kochacie-wycedziła chłodno Majka-A teraz żegnam-powiedziała, zamykając drzwi.
Wypuściła powietrze z płuc, poszła do kuchni gdzie zabrała kolejny słoik nutelli, włączyła jakiś film i usiadła na kanapie okrywając się kocem. Następne dwie godziny spędziła w ten oto sposób, oglądając tandetny film o miłości oraz zajadając się czekoladową masą. Dochodziła 17 kiedy do domu wrócił Łukasz, zdjął buty a swoją torbę rzucił w kąt przedpokoju, usiadł obok Majki wkradając się pod koc którym była okryta.
-Nie zgadniesz kto był u nas dzisiaj na treningu.
-Masz rację nie zgadnę, mów- odparła spoglądając na niego.
-Lena.
-Jak to Lena?!-zapytała mocno zdziwiona
-Rozmawiała, a raczej kłóciła się z Lewandowskim, dała sobie dopiero spokój po tym jak jej powiedział że tego samego dnia w którym dała mu kosza, był z inną.
-Ale był w sensie?-zapytała.
-Znając Lewego to była pewnie panna na jedną noc, wiesz jak to jest, chciał odreagować upił się no i taka sytuacja, ale ty dużo jesz-powiedział odbierając jej nutellę z rąk-normalnie jak byś była w ciąży.
Majka siedziała zapatrzona w jeden punkt analizując sobie wszystko i próbując sobie przypomnieć czy aby pocałunek to na pewno wszystko co wydarzyło się między nią a Lewym, na początku była tego pewna, ale teraz gdy Łukasz wspomniał o tym i na dodatek całkiem nieumyślnie napomknął o ciąży Maja nabierała coraz większej obawy. Co prawda, dziewczyną z którą tej nocy był Robert mogła być każda inna dziewczyna z tego klubu, przecież nikt nie wie co stało się z nim gdy Majka zostawiła go i wyszła, ta myśl pozwoliła się jej lekko uspokoić i odetchnąć po części z ulgą.
-Słuchasz mnie?-zapytał Piszczek.
-Co? Tak, oczywiście–powiedziała zdezorientowana–O czym to my rozmawialiśmy?
-O tym że dużo jesz-wystawił język w kierunku Olszewskiej jednocześnie się śmiejąc-A tak serio to że zabieram cię na miasto na obiad.
-Nie możemy zostać w domu i zamówić pizzy?-powiedziała z grymasem na twarzy.
-Nie ma opcji, nie możemy ciągle obżerać się wyłącznie pizzą-powiedział z uśmiechem-No już zbieraj się, -ponaglał Piszczek.
Majka leniwie wstała z łóżka i udała się do swojego pokoju, ubrała się, zrobiła lekki makijaż i uczesała włosy, Piszczek w tym czasie wziął prysznic i założył czyste ubranie, czekał na Majkę w salonie bawiąc się kluczami do samochodu. Po chwili Majka zbiegła na dół, zabrała swoje okulary przeciwsłoneczne, ubrała buty i oboje wyszli z mieszkania. Przez całą drogę prawie w ogóle nie rozmawiali, Majka przez cały czas myślała o sytuacji z Robertem, myślała nad tym czy powinna o wszystkim powiedzieć Łukaszowi, bała się jego reakcji, mimo że Łukasz zawsze ją wspierał, był przy niej i pomagał bała się że tym razem może zareagować inaczej. Pocałowała jego przyjaciela, nawet nie jest do końca pewna czy to był tylko i wyłącznie pocałunek, to nie jest dobra informacja jak dla Łukasza, zwłaszcza że kilka dni wcześniej pocałowała również jego. Przez to całe zamieszanie z pogrzebem Ewy, potem przyjazd Kacpra, jego zerwanie, ta impreza, to wszystko działo się tak szybko że Majka kompletnie zapomniała porozmawiać z Łukaszem an temat ich pocałunku. Postanowiła, że zrobi to teraz, w dalszym ciągu nie wiedziała co powinna mu powiedzieć jednak czuła że jeśli nie zrobi tego teraz, nie zrobi tego nigdy. Po około 20 minutach znajdowali się pod małą restauracją o nazwie "Raj Mahal", wysiedli z auta i udali się w kierunku wejścia, w środku znajdowało się tylko kilka osób, Łukasz zaprowadził Majkę na sam koniec małej sali gdzie usiedli przy stoliku a wokół nich nie było nikogo. Po chwili podszedł do nich kelner aby przyjąć zamówienie, jak się okazało serwowali również polskie potrawy więc Majka z Łukaszem bez problemu coś wybrali.
-Muszę ci coś powiedzieć-uśmiechnął się Łukasz.
-Ja tobie również, ale ty pierwszy-odparła.
-Za dwa dni lecimy do Polski na zgrupowanie kadry przed meczem z Czarnogórą, a ty razem z nami-oznajmił.
- O czym ty mówisz? Ja mam pracę, nie mogę sobie tak po prostu wyjechać, zwłaszcza że ciągle mnie nie ma.
-Wszystko załatwione, Diana cię zastąpi przez te dwa tygodnie.
-Nie mogę jej tak wykorzystywać-skrzywiła się.
-Już to robisz-zaśmiał się Piszczek-Nie daj się prosić, jedź z nami, nie chcę zostawiać cię samej na dwa tygodnie, za bardzo martwiłbym się o ciebie.
-To zabrzmiało jak bym była jakaś niepełnosprawna i potrzebowała opieki 24 godziny na dobę, naprawdę poradzę sobie sama-wycedziła.
-No dobrze, głupio zabrzmiało, po prostu chcę cię mieć przy sobie.
-A to zabrzmiało jak...-zaczęła
-Możesz przestać się czepiać?-przerwał Łukasz.
-No dobrze już-zaśmiała się-Zgadzam się, prędzej czy później i tak byś to ode mnie wymusił.
-A ty co chciałaś mi powiedzieć?-zapytał
Majka w ostatnim momencie zmieniła zdanie co do powiedzenia Łukaszowi o incydencie z Lewandowskim, miała nadzieję że Lewandowski tego nie pamięta bądź nie będzie chciał o tym rozmawiać, i że cała ta sytuacja nigdy nie wyjdzie na jaw, postanowiła również nie poruszać tematu ich pocałunku, stwierdziła iż nie jest to dobry moment, żaden moment nie będzie dobry, po prostu musiała się do tego odpowiednio przygotować.
-Lena dziś u mnie była-wypaliła.
Nie chciała mówić Łukaszowi o wizycie Leny jednak z dwojga złego stwierdziła iż lepiej będzie jak opowie mu o Lenie niż Lewandowskim czy o trzeciej sprawie.
-Czego chciała?
-Pogadać, przeprosić.
-A ty jak zareagowałaś?-dopytywał się piłkarz.
-Wyrzuciłam ją-odparła oschle.
-Jesteś okrutna-zaśmiał się Piszczek.
Po zjedzeniu obiadu, udali się na małe zakupy ponieważ lodówka w ich mieszkaniu od kilku dni świeciła pustkami. Do domu wrócili około 20, Łukasz po rozpakowaniu wszystkich zakupów usiadł przed telewizorem i włączył fifę. Majka udała się do łazienki gdzie wzięła odprężającą kąpiel, potem sprawdziła wszystkie dokumenty czy aby na pewno wszystko się zgadza. Schodząc na dół usłyszała dzwonek do drzwi.
-Otworzysz?-zapytał Piszczek nie odrywając wzroku od ekranu telewizora-To pewnie Robert, mówił coś że wpadnie.
-Robert?!-zapytała, a jej serce mimowolnie przyspieszyło.
Powoli podeszła do drzwi i nacisnęła klamkę, obawiała się najgorszego jednak w drzwiach ujrzała Kubę, który wyglądał na dość przygnębionego.
-Kuba?-nie ukrywała zdziwienia.
-Przychodzę nie w porę?-zapytał.
-Nie, skąd-powiedziała przytulając się do piłkarza i jednocześnie oddychając z ulgą-Dawno cię nie widziałam, wejdź-zaprosiła go do środka.
Weszli do salonu, Piszczek w dalszym ciągu był tak zafascynowany grą że na początku nawet nie zauważył przyjścia przyjaciela, dopiero po chwili zauważył śmiejących się za jego plecami Majkę oraz Kubę.
-Kuba? Co ty tutaj robisz? Stało się coś?-zapytał.
-Pokłóciłem się z Agatą-odparł z grymasem na twarzy.
-Tak myślałem, możesz tutaj zostać jeśli chcesz-powiedział Łukasz uśmiechając się do przyjaciela.
-To ja was zostawię samych i pójdę do siebie-stwierdziła Maja-Tylko bez alkoholu, jutro macie trening-powiedziała idąc w stronę schodów.
-Oczywiście-odpowiedzieli równo.
Majka weszła do swojego pokoju, położyła się na łóżku i wzięła telefon do ręki, wykręciła numer do Nicoli, po trzech sygnałach usłyszała radosny głos przyjaciółki.
-Majciaa-krzyknęła uradowana Nicola-Co u ciebie?
-Za dwa dni się widzimy, masz wolne mieszkanie?
-No oczywiście, ale przypomnij mi z jakiej to okazji przylatujesz do Polski?
-Zgrupowanie kadry, mecz, opiekuńczy Łukasz, brak możliwości odmowy no i tak oto lecę do Polski na całe dwa tygodnie, a na dodatek mam bilety na obydwa mecze-odparła.
-Suuuper, ogromnie się cieszę-powiedziała uradowana-Ale czekaj zgrupowanie kadry?!Mecz?!
-Tak, a o co chodzi?-zapytała zaniepokojona.
-Zgrupowanie kadry, mecz to się równa Wojtek-powiedziała mocno akcentując te słowa.
-Spokojnie, coś wymyślimy abyś go nie spotkała, i coś wymyślimy żebym mogła unikać Roberta-wypaliła bez namysłu, jednak po chwili ugryzła się w język.
-Roberta? A jego to dlaczego?-zapytała zaciekawiona Nicola.
-Wiesz co, chyba woła mnie Łukasz, jest u nas Kuba, który pokłócił się z Agatą i pewnie jestem im potrzebna-skłamała Majka-Widzimy się za dwa dni-powiedziała szybko się rozłączając. Rzuciła telefon na łóżko, zastanawiała się jak teraz wyplącze się z tego co powiedziała Nicoli, wiedziała że przyjaciółka tak łatwo nie odpuści, chyba najlepiej będzie jak opowie jej prawdę, i razem zastanowią się co powinna zrobić, tak to był dobry pomysł, chyba najlepszy dzisiejszego dnia.
###
Bożeee jak tu wieje nudą w tym rozdziale ;c Chyba jeden z gorszych rozdziałów jakie odtąd napisałam :o Aż się boje co moja wyobraźnia wymyśli przy pisaniu następnego, który pojawi się może za tydzień, tym razem mi się udało więc kto wie, może następnym razem też się uda. Kończy nam się lipiec a ja dodałam w czasie tego miesiąca tylko 3 rozdziały ;c a miały być dodawane częściej, gdybym była bardziej konsekwentna i częściej się zabierała za pisanie to by było git a tak to lipa trochę ;x
Jedynym plusem jest to że jakieś takie długie mi te rozdziały wychodzą o.O
Jako że wszyscy pragną aby było więcej Wojtka i Nicoli o nich przeczytacie już w następnym rozdziale ;* przynajmniej tak planuję chociaż kompletnie nie mam pomysłu, myślę że dam radę, trzymajcie kciuki hahaha ;*
Na koniec powiem że ogromnie się cieszę z wygranej BVB z Bayernem <3
Cudownie było ujrzeć tą ich radość z wygranej <3
No i jak ja Piszczka zobaczyłam po meczu to tak się jarałam że masakra <3
Niech on już wraca jak najszybciej bo tęsknie za nim na boisku ;3
eh no dobra koniec monologu, zostawiam wam z tymi wypocinami, życzę miłej lektury ;*
czytajcie i komentujcie ;*
buziaki <3
Maja siedziała na parapecie swojego pokoju, zajadając się nutellą, przez otwarte okno wpadało powietrze, lekki wiatr muskał jej twarz, w oddali słychać było odgłosy miasta, gdzieś w jakiejś alejce szła starsza kobieta z psem, obok bloków przechodzą dzieci, a jeszcze indziej jakaś para podziwia dzisiejszą pogodę, słońce świeciło wysoko na niebie, z minuty na minutę robiło się coraz bardziej gorąco, zapowiadał się dosyć upalny dzień jak na koniec sierpnia. Maja wsadziła do buzi ostatnią łyżeczkę z czekoladą a następnie powędrowała do biurka gdzie czekała na nią masa papierkowej roboty, po powrocie ze szpitala wzięła a raczej została zmuszona przez Łukasza do wzięcia kilku dni wolnego, niestety jednak musiała pracować w domu aby choć trochę wynagrodzić swoją nieobecność. Usiadła przy biurku i upiła łyk drugiej już dzisiejszego dnia kawy mimo, że lekarz kategorycznie zakazał jej picia kofeiny przez jakiś czas nie mogła się powstrzymać. Olszewska włączyła swojego laptopa w celu sprawdzenia poczty oraz kilku innych rzeczy, następnie zabrała się za uzupełnianie swoich dokumentów. Praca totalnie ją pochłonęła, dzięki czemu uporała się ze wszystkich w ciągu zaledwie dwóch godzin. Spojrzała na zegarek, dochodziła 14, jako że nie wiedziała robić, postanowiła coś ugotować. Zeszła na dół, w tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi, Maja była dość zdziwiona kto mógł to być o tej porze, udała się w stronę drzwi na nacisnęła klamkę, w progu ujrzała Lenę.
-Czego chcesz?-wypaliła od razu gdy zobaczyła byłą przyjaciółkę.
-Porozmawiać-odparła Lena.
-Nie mamy o czym.
-Daj mi to wyjaśnić.
-Ale tutaj nie ma czego wyjaśniać-powiedziała unosząc głos-odebrałaś mi chłopaka, ja go kochałam Lena, a ty tak po prostu wskoczyłaś mu do łóżka i to nie raz, udawałaś moją przyjaciółkę żeby się do niego zbliżyć, teraz jest cały twój i tylko twój, nie musisz się już nim dzielić ze mną, nienawidzę was obojgu-wykrzyczała.
-Posłuchaj...-zaczęła Lena
-Nie, to ty posłuchaj, nie chcę znać ani ciebie ani Kacpra, jesteś podłą suką, nie mogę na ciebie patrzeć, zniknij z mojego życia raz...
-Majka, ja mam raka-przerwała Lena-umieram...
Majka się zaśmiała.
-Myślisz, że dzięki temu ci wybaczę? Mylisz się. Przychodząc tutaj z myślą, że jeśli powiesz mi, iż jesteś śmiertelnie chora, ja od razu wybaczę ci wszystko co zrobiłaś zmarnowałaś tylko swój kończący się czas, powinnaś przeznaczyć go dla Kacpra, przecież tak bardzo się kochacie-wycedziła chłodno Majka-A teraz żegnam-powiedziała, zamykając drzwi.
Wypuściła powietrze z płuc, poszła do kuchni gdzie zabrała kolejny słoik nutelli, włączyła jakiś film i usiadła na kanapie okrywając się kocem. Następne dwie godziny spędziła w ten oto sposób, oglądając tandetny film o miłości oraz zajadając się czekoladową masą. Dochodziła 17 kiedy do domu wrócił Łukasz, zdjął buty a swoją torbę rzucił w kąt przedpokoju, usiadł obok Majki wkradając się pod koc którym była okryta.
-Nie zgadniesz kto był u nas dzisiaj na treningu.
-Masz rację nie zgadnę, mów- odparła spoglądając na niego.
-Lena.
-Jak to Lena?!-zapytała mocno zdziwiona
-Rozmawiała, a raczej kłóciła się z Lewandowskim, dała sobie dopiero spokój po tym jak jej powiedział że tego samego dnia w którym dała mu kosza, był z inną.
-Ale był w sensie?-zapytała.
-Znając Lewego to była pewnie panna na jedną noc, wiesz jak to jest, chciał odreagować upił się no i taka sytuacja, ale ty dużo jesz-powiedział odbierając jej nutellę z rąk-normalnie jak byś była w ciąży.
Majka siedziała zapatrzona w jeden punkt analizując sobie wszystko i próbując sobie przypomnieć czy aby pocałunek to na pewno wszystko co wydarzyło się między nią a Lewym, na początku była tego pewna, ale teraz gdy Łukasz wspomniał o tym i na dodatek całkiem nieumyślnie napomknął o ciąży Maja nabierała coraz większej obawy. Co prawda, dziewczyną z którą tej nocy był Robert mogła być każda inna dziewczyna z tego klubu, przecież nikt nie wie co stało się z nim gdy Majka zostawiła go i wyszła, ta myśl pozwoliła się jej lekko uspokoić i odetchnąć po części z ulgą.
-Słuchasz mnie?-zapytał Piszczek.
-Co? Tak, oczywiście–powiedziała zdezorientowana–O czym to my rozmawialiśmy?
-O tym że dużo jesz-wystawił język w kierunku Olszewskiej jednocześnie się śmiejąc-A tak serio to że zabieram cię na miasto na obiad.
-Nie możemy zostać w domu i zamówić pizzy?-powiedziała z grymasem na twarzy.
-Nie ma opcji, nie możemy ciągle obżerać się wyłącznie pizzą-powiedział z uśmiechem-No już zbieraj się, -ponaglał Piszczek.
Majka leniwie wstała z łóżka i udała się do swojego pokoju, ubrała się, zrobiła lekki makijaż i uczesała włosy, Piszczek w tym czasie wziął prysznic i założył czyste ubranie, czekał na Majkę w salonie bawiąc się kluczami do samochodu. Po chwili Majka zbiegła na dół, zabrała swoje okulary przeciwsłoneczne, ubrała buty i oboje wyszli z mieszkania. Przez całą drogę prawie w ogóle nie rozmawiali, Majka przez cały czas myślała o sytuacji z Robertem, myślała nad tym czy powinna o wszystkim powiedzieć Łukaszowi, bała się jego reakcji, mimo że Łukasz zawsze ją wspierał, był przy niej i pomagał bała się że tym razem może zareagować inaczej. Pocałowała jego przyjaciela, nawet nie jest do końca pewna czy to był tylko i wyłącznie pocałunek, to nie jest dobra informacja jak dla Łukasza, zwłaszcza że kilka dni wcześniej pocałowała również jego. Przez to całe zamieszanie z pogrzebem Ewy, potem przyjazd Kacpra, jego zerwanie, ta impreza, to wszystko działo się tak szybko że Majka kompletnie zapomniała porozmawiać z Łukaszem an temat ich pocałunku. Postanowiła, że zrobi to teraz, w dalszym ciągu nie wiedziała co powinna mu powiedzieć jednak czuła że jeśli nie zrobi tego teraz, nie zrobi tego nigdy. Po około 20 minutach znajdowali się pod małą restauracją o nazwie "Raj Mahal", wysiedli z auta i udali się w kierunku wejścia, w środku znajdowało się tylko kilka osób, Łukasz zaprowadził Majkę na sam koniec małej sali gdzie usiedli przy stoliku a wokół nich nie było nikogo. Po chwili podszedł do nich kelner aby przyjąć zamówienie, jak się okazało serwowali również polskie potrawy więc Majka z Łukaszem bez problemu coś wybrali.
-Muszę ci coś powiedzieć-uśmiechnął się Łukasz.
-Ja tobie również, ale ty pierwszy-odparła.
-Za dwa dni lecimy do Polski na zgrupowanie kadry przed meczem z Czarnogórą, a ty razem z nami-oznajmił.
- O czym ty mówisz? Ja mam pracę, nie mogę sobie tak po prostu wyjechać, zwłaszcza że ciągle mnie nie ma.
-Wszystko załatwione, Diana cię zastąpi przez te dwa tygodnie.
-Nie mogę jej tak wykorzystywać-skrzywiła się.
-Już to robisz-zaśmiał się Piszczek-Nie daj się prosić, jedź z nami, nie chcę zostawiać cię samej na dwa tygodnie, za bardzo martwiłbym się o ciebie.
-To zabrzmiało jak bym była jakaś niepełnosprawna i potrzebowała opieki 24 godziny na dobę, naprawdę poradzę sobie sama-wycedziła.
-No dobrze, głupio zabrzmiało, po prostu chcę cię mieć przy sobie.
-A to zabrzmiało jak...-zaczęła
-Możesz przestać się czepiać?-przerwał Łukasz.
-No dobrze już-zaśmiała się-Zgadzam się, prędzej czy później i tak byś to ode mnie wymusił.
-A ty co chciałaś mi powiedzieć?-zapytał
Majka w ostatnim momencie zmieniła zdanie co do powiedzenia Łukaszowi o incydencie z Lewandowskim, miała nadzieję że Lewandowski tego nie pamięta bądź nie będzie chciał o tym rozmawiać, i że cała ta sytuacja nigdy nie wyjdzie na jaw, postanowiła również nie poruszać tematu ich pocałunku, stwierdziła iż nie jest to dobry moment, żaden moment nie będzie dobry, po prostu musiała się do tego odpowiednio przygotować.
-Lena dziś u mnie była-wypaliła.
Nie chciała mówić Łukaszowi o wizycie Leny jednak z dwojga złego stwierdziła iż lepiej będzie jak opowie mu o Lenie niż Lewandowskim czy o trzeciej sprawie.
-Czego chciała?
-Pogadać, przeprosić.
-A ty jak zareagowałaś?-dopytywał się piłkarz.
-Wyrzuciłam ją-odparła oschle.
-Jesteś okrutna-zaśmiał się Piszczek.
Po zjedzeniu obiadu, udali się na małe zakupy ponieważ lodówka w ich mieszkaniu od kilku dni świeciła pustkami. Do domu wrócili około 20, Łukasz po rozpakowaniu wszystkich zakupów usiadł przed telewizorem i włączył fifę. Majka udała się do łazienki gdzie wzięła odprężającą kąpiel, potem sprawdziła wszystkie dokumenty czy aby na pewno wszystko się zgadza. Schodząc na dół usłyszała dzwonek do drzwi.
-Otworzysz?-zapytał Piszczek nie odrywając wzroku od ekranu telewizora-To pewnie Robert, mówił coś że wpadnie.
-Robert?!-zapytała, a jej serce mimowolnie przyspieszyło.
Powoli podeszła do drzwi i nacisnęła klamkę, obawiała się najgorszego jednak w drzwiach ujrzała Kubę, który wyglądał na dość przygnębionego.
-Kuba?-nie ukrywała zdziwienia.
-Przychodzę nie w porę?-zapytał.
-Nie, skąd-powiedziała przytulając się do piłkarza i jednocześnie oddychając z ulgą-Dawno cię nie widziałam, wejdź-zaprosiła go do środka.
Weszli do salonu, Piszczek w dalszym ciągu był tak zafascynowany grą że na początku nawet nie zauważył przyjścia przyjaciela, dopiero po chwili zauważył śmiejących się za jego plecami Majkę oraz Kubę.
-Kuba? Co ty tutaj robisz? Stało się coś?-zapytał.
-Pokłóciłem się z Agatą-odparł z grymasem na twarzy.
-Tak myślałem, możesz tutaj zostać jeśli chcesz-powiedział Łukasz uśmiechając się do przyjaciela.
-To ja was zostawię samych i pójdę do siebie-stwierdziła Maja-Tylko bez alkoholu, jutro macie trening-powiedziała idąc w stronę schodów.
-Oczywiście-odpowiedzieli równo.
Majka weszła do swojego pokoju, położyła się na łóżku i wzięła telefon do ręki, wykręciła numer do Nicoli, po trzech sygnałach usłyszała radosny głos przyjaciółki.
-Majciaa-krzyknęła uradowana Nicola-Co u ciebie?
-Za dwa dni się widzimy, masz wolne mieszkanie?
-No oczywiście, ale przypomnij mi z jakiej to okazji przylatujesz do Polski?
-Zgrupowanie kadry, mecz, opiekuńczy Łukasz, brak możliwości odmowy no i tak oto lecę do Polski na całe dwa tygodnie, a na dodatek mam bilety na obydwa mecze-odparła.
-Suuuper, ogromnie się cieszę-powiedziała uradowana-Ale czekaj zgrupowanie kadry?!Mecz?!
-Tak, a o co chodzi?-zapytała zaniepokojona.
-Zgrupowanie kadry, mecz to się równa Wojtek-powiedziała mocno akcentując te słowa.
-Spokojnie, coś wymyślimy abyś go nie spotkała, i coś wymyślimy żebym mogła unikać Roberta-wypaliła bez namysłu, jednak po chwili ugryzła się w język.
-Roberta? A jego to dlaczego?-zapytała zaciekawiona Nicola.
-Wiesz co, chyba woła mnie Łukasz, jest u nas Kuba, który pokłócił się z Agatą i pewnie jestem im potrzebna-skłamała Majka-Widzimy się za dwa dni-powiedziała szybko się rozłączając. Rzuciła telefon na łóżko, zastanawiała się jak teraz wyplącze się z tego co powiedziała Nicoli, wiedziała że przyjaciółka tak łatwo nie odpuści, chyba najlepiej będzie jak opowie jej prawdę, i razem zastanowią się co powinna zrobić, tak to był dobry pomysł, chyba najlepszy dzisiejszego dnia.
###
Bożeee jak tu wieje nudą w tym rozdziale ;c Chyba jeden z gorszych rozdziałów jakie odtąd napisałam :o Aż się boje co moja wyobraźnia wymyśli przy pisaniu następnego, który pojawi się może za tydzień, tym razem mi się udało więc kto wie, może następnym razem też się uda. Kończy nam się lipiec a ja dodałam w czasie tego miesiąca tylko 3 rozdziały ;c a miały być dodawane częściej, gdybym była bardziej konsekwentna i częściej się zabierała za pisanie to by było git a tak to lipa trochę ;x
Jedynym plusem jest to że jakieś takie długie mi te rozdziały wychodzą o.O
Jako że wszyscy pragną aby było więcej Wojtka i Nicoli o nich przeczytacie już w następnym rozdziale ;* przynajmniej tak planuję chociaż kompletnie nie mam pomysłu, myślę że dam radę, trzymajcie kciuki hahaha ;*
Na koniec powiem że ogromnie się cieszę z wygranej BVB z Bayernem <3
Cudownie było ujrzeć tą ich radość z wygranej <3
No i jak ja Piszczka zobaczyłam po meczu to tak się jarałam że masakra <3
Niech on już wraca jak najszybciej bo tęsknie za nim na boisku ;3
eh no dobra koniec monologu, zostawiam wam z tymi wypocinami, życzę miłej lektury ;*
czytajcie i komentujcie ;*
buziaki <3
wtorek, 23 lipca 2013
Rozdział XII
Nie żałuj niczego co wydarzyło się w Twoim życiu, Twoich wyborów, porażek. tak Ci było pisane.
Promienie przebijające się przez zasłonięte roletą okno w pokoju Majki obudziły ją, dziewczyna z ogromną niechęcią otworzyła powieki by po chwili znów je zamknąć, miała ochotę zakryć się kocem i zacząć płakać jak małe dziecko. Próbowała się poruszyć jednak ogromy ból przeszył jej całe ciało. Ogarnął ją chłód, w tym fizycznym sensie też, ale nie był to chłód, który można ogrzać kocem, czy bluzą. to taki wewnętrzny mróz, zamarzającego serca. Czuła się wymęczona przez życie, olana, zostawiona i opuszczona. Piękna pogoda za oknem, a ona leży we własnym łóżku, zmęczona i zaspana, bez ochoty oraz siły do wstawania i przeżycia kolejnych dni. Depresja z taką łatwością powróciła w jej progi i sprawiła, że kolejny gubi się w własnym życiu. Chciałaby umieć sobie z tym radzić i żyć tak lekko jak kilkanaście miesięcy temu, chciałaby pozbyć się uczucia wiecznego bólu i cholernej bezradności. Jedyne co pragnęła to to aby powróciło szczęście.Zmusiła się do tego aby wstać, spojrzała na swój telefon który leżał na szafce obok, na wyświetlaczu widniała ikonka oznaczająca nową wiadomość, oraz kilkanaście nieodebranych połączeń od Leny, które dziewczyna od razu zignorowała, przeczytała wiadomość o następującej treści " Wiem, że musi być ci teraz ciężko, pamiętaj że jestem z tobą i kocham cię, wierzę że dasz radę i uporasz się z tym, jesteś silna i walcz bo ucieka czas, a życie nam dane przeżyć możesz tylko raz. Niedługo się zobaczymy. Nicola." Majka jeszcze przez chwilę wpatrywała się w literki widniejące na ekranie jej telefonu, słowa Nicoli dodały jej otuchy i wsparcia, zdała sobie sprawę że czasami trzeba zamknąć pewne rozdziały i mimo tego że bardzo chcielibyśmy je dalej pisać to po prostu nie możemy, o niektórych sprawach trzeba zapomnieć, sprawić by stały się przeszłością, żyć nowym życiem, aby nie zmarnować kolejnych dni, które mogą okazać się najlepszymi w naszym krótkim i skomplikowanym życiu. Podniosła się i wzięła głęboki wdech, wypuściła powietrze i mimo nadal przeszywającego bólu poczuła się lepiej. Poszła do łazienki gdzie wzięła odświeżającą kąpiel. Upięła włosy w luźny kucyk a na twarz nałożyła odrobinę kremu nawilżającego oraz podkład aby zatuszować ogromne sińce pod oczami, spowodowane dużą ilością alkoholu oraz brakiem snu. Zeszła na dół gdzie Łukasz stał oparty o szafkę, podeszła do piłkarza przytulając się do niego.
-Dziękuje-powiedziała cicho.
Na te słowa Łukasz odwzajemnił uścisk dziewczyny a następnie ucałował ją w czoło.
-Jak się czujesz?
-Nie wiem...-odparła wzruszając ramionami-czuję się...okropnie-powiedziała wypuszczając powietrze z płuc.
-Nicola przyjdzie później, wpadnie też Wojtek aby się pożegnać przed wyjazdem do Londynu, ale najpierw wypij to-powiedział podając jej kubek z kawą.
-Jesteś niezastąpiony-odpowiedziała upijając od razu łyk kawy-jak wakacje mówili coś?
-Nie zdążyli, musieliśmy wczoraj szukać Roberta, po tym jak Lena go odrzuciła totalnie się załamał i trochę się martwiliśmy.
Gdy Łukasz wypowiedział imię Robert, Majka poczuła dziwne uczucie, jakby...zdenerwowanie? W ciągu sekundy zdała sobie sprawę z tego co się wczoraj wydarzyło,tańczyła z Lewandowskim, upiła się z nim, na koniec pocałowała go wówczas gdy wszyscy go szukali.
-Maja, słuchasz mnie?- usłyszała głos Łukasza, który wyrwał ją z zamyśleń.
-Co? Tak, przepraszam zamyśliłam się.
-A więc nie spotkałaś go wczoraj?
-Kogo?-spytała lekko zdezorientowana.
-Roberta.
- A tak, nie nie spotkałam go.
-Ciekawe gdzie on może teraz być.
-Pójdę do siebie-wypaliła-potrzebuję jeszcze trochę snu-powiedziała jednocześnie gwałtownie wstając. Poczuła ogromy ból głowy przeszywający jej skronie, obraz przed jej oczami stał się zamazany a nogi odmówiły posłuszeństwa, po chwili przed oczami miała tylko ciemność, poczuła jak upada oraz ramiona Łukasza który uratował ją przed upadkiem, słyszała jak kilkakrotnie wypowiada jej imię, z całych sił próbowała otworzyć oczy lub coś powiedzieć, jednak mimo starań nie mogła, nie miała siły, a po chwili nie słyszała już nic...
Kilka godzin później
Maja starała się otworzyć oczy, jednak mimo ogromnego wysiłku nie mogła, słyszała czyjś głos w pomieszczeniu w którym się znajdowała, próbowała się poruszyć, powiedzieć coś jednak bez skutku, nie miała siły, była zbyt zmęczona, nie wiedziała nawet kiedy zasnęła...
Ponownie ciemność, kolejna próba otworzenia oczu, straszny ból przeszywający jej ciało, okropny ból głowy nie pozwalał jej zobaczyć świata. Próbowała zacisnąć ręce, poczuła czyjąś dłoń, ponownie usłyszała ledwo słyszalny szept. Wydobyła z siebie cichy jęk, udało jej się unieść powieki jednak szybko je zamknęła, za bardzo raziła ją jasność, uniosła powieki ponownie kilkakrotnie nimi mrugając aż w końcu odzyskała ostrość widzenia a oczy przyzwyczaiły się do jasności w pomieszczeniu. Zobaczyła mężczyznę w białym fartuchu. Obok na krześle siedział Łukasz, który patrzył na nią i uśmiechał się trzymając jej rękę.
-Gdzie ja jestem?-spytała Maja ledwo słyszalnym głosem.
-W szpitalu-odpowiedział mężczyzna.
-Co ja tutaj robię?
-Zemdlałaś, jesteś odwodniona prawdopodobnie spowodowała to duża ilość alkoholu i kofeiny, a poza tym masz lekką anemię, dostałaś leki, które powinny za niedługo działaś, teraz powinnaś odpoczywać-powiedział a następnie wyszedł z sali.
-Jak się teraz czujesz?-spytał Łukasz, patrząc troskliwie na dziewczynę.
-Czy jest to możliwe abym czuła się jeszcze gorzej niż rano? Bo tak właśnie jest-powiedziała z grymasem na twarzy.
Piszczek nie zdążył nic odpowiedzieć kiedy do sali wbiegła Nicola, od razu rzucając się na Maję i przytulając, Łukasz w tym czasie postanowił zostawić je same, wyszedł niezauważony z sali, zamykając za sobą cicho drzwi.
-Jak się czujesz?-spytała-Byłam w drodze do was, kiedy Łukasz zadzwonił że coś ci się stało i jesteś w szpitalu,więc od razu jak najszybciej zawróciłam i pojechałam tutaj ale przez korki jestem dopiero teraz, mam nadzieję że to nic poważnego?-spytała kończąc swój monolog.
-Oddychaj-uspokajała ją Majka, śmiejąc się-Tylko zemdlałam, zbyt dużo alkoholu, mało snu no i taka sytuacja, teraz jest już lepiej o wiele.
-A jak czujesz się.. no wiesz...
-Psychicznie?-spytała unosząc brew-jeszcze gorzej niż fizycznie, ale nie martw się, przejdzie mi-uśmiechnęła się lekko w stronę przyjaciółki.
-Rozmawiałaś z Leną?-spytała czerwonowłosa.
-Nie i nie zamierzam-odparła chłodno Maja.
-A może powinnaś...
-Nicola, ona sypiała z moim chłopakiem, chłopakiem którego kochałam nad życie, i któremu ufałam, jak mogła mi to zrobić? Jak można być taką przyjaciółką, jaką przyjaciółką trzeba być żeby zrobić coś takiego?-spytała powstrzymując łzy.
-Rozumiem cię, ale...
-Nie ma żadnego ale, jak dla mnie Lena nie istnieje, tak samo jak Kacper-powiedziała przecierając oczy-Lepiej opowiedz co działo się, jak wyjechałam z Łukaszem do Polski
-Cały czas padało, więc byliśmy zmuszeni do siedzenia w domu, no i takie tam wiesz...
-A Wojtek? Pogodziliście się?
-W zasadzie to jeszcze bardziej się pokłóciliśmy-westchnęła-Kłóciliśmy kilkakrotnie w ciągu dnia, codziennie, o wszystko i o nic, to już stało się nudne naprawdę-odparła smutno.
-Powinnaś z nim porozmawiać, spróbować chociaż.
-To nie ma sensu, a poza tym on wyjeżdża dziś do Londynu-wzruszyła ramionami.
Majka chciała coś powiedzieć jednak w tym momencie rozległo się ciche pukanie do drzwi a po zaproszeniu, w drzwiach ukazał się sam Wojtek, podszedł do Majki i ucałował w policzek, wręczając mały bukiet pięknie pachnących tulipanów.
-Chciałem zobaczyć, co u ciebie, jak się czujesz no i pożegnać, za parę godzin mam samolot do Londynu-powiedział spoglądając ukradkiem w kierunku Nicoli.
-Pójdę po wodę-powiedziała Nicola szybko wychodząc z sali.
Po chwili dziewczyna szła korytarzem w kierunku sali na której leżała jej przyjaciółka, w ręku trzymała butelkę z wodą na bukiet, który podarował Majce Szczęsny, była zamyślona, kiedy była już prawie przy skręcie na korytarz wiodący do sali zderzyła się z wysokim chłopakiem, Spojrzała w górę a jej serce w przeciągu kilku sekund zaczęło bić szybciej i gwałtowniej, przed nią stał sam Wojtek, patrzył na nią swoim głębokim niebieskim spojrzeniem od którego nie mogła oderwać wzroku.
-No proszę, aż tak bardzo za mną tęsknisz?-powiedział z ironią.
-Zawsze musisz być taki?-wycedziła.
-Jaki?
-Arogancki, bezczelny, chamski?-mówiła ze złością, patrząc w jego oczy.
-A ty zawsze tak panikujesz, złościsz się i całujesz kogo popadnie?-zaśmiał się.
-Daj mi spokój-warknęła, wymijając piłkarza.
Szczęsny odwrócił się i chwycił jej nadgarstek, i oparł ją o ścianę, jedną ręką opierał się, drugą natomiast próbował zatrzymać Nicolę gdy chciała wyrwać się z jego objęcia. Ujął jedną dłonią jej twarz próbując zbliżyć się wargami, dziewczyna instynktownie odwróciła się w drugą stronę, wtedy mocniej ścisnął jej nadgarstek przytrzymując dłonią twarz aby patrzyła w jego oczy.
-To boli-prawie krzyknęła z ogromną złością w oczach.
- Przyznaj się pociągam cię?-zapytał z sarkastycznym uśmiechem na twarzy.
-Owszem... do znudzenia-syknęła Nicola.
-To dobrze, bo widzisz ja wolę inteligentne kobiety.
-Przeciwieństwa się przyciągają-warknęła odpychając od siebie chłopaka.
Ruszyła przed siebie, chciała jak najszybciej znaleźć łazienkę, w jej oczach gromadziło się coraz więcej łez, zaczęła biec przed siebie w poszukiwaniu odpowiedniego pomieszczenia.
Zbliżała się noc, w sali na której leżała Maja panował półmrok, światło dawała jedynie mała lampka nocna umieszczona na szafce nocnej znajdującej się obok łóżka. Maja leżała bez ruchu wpatrując się w sufit, nie wiedziała co stało się z Nicolą, nie obierała od niej telefonów ani nawet nie pojawiła się po tym jak przyszedł Wojtek, miała nadzieję że ta dwójka wytłumaczyła sobie wszystko i że w końcu przestaną się kłócić, nie zdawała sobie w ogóle sprawy że sytuacja między nimi stała się jeszcze gorsza. Przymknęła na moment oczy, a kiedy je otworzyła na jej łóżku siedział Łukasz, ogromnie ucieszyła się z jego widoku, jego uśmiech i to troskliwe spojrzenie wywoływało u niej miłe odczucia.
-Mogę ci jakoś pomóc, potrzebujesz czegoś?-zapytał.
-Bądź, po prostu bądź-odparła chwytając jego rękę.
-Po co?
-Bo życie mnie przeraża, bo boje się samotności, bo... gdy jesteś wszystko inne zostaje gdzieś daleko... bo czuję się spokojniejsza i bardziej pewna jutra... bo Twój uśmiech sprawia, że moje myśli są spokojniejsze, bardziej rzeczywiste i poukładane..
OMG napisałam w końcu!
mam nadzieję, że mi wybaczycie tą ogromną przerwę, nie miałam czasu żeby się zabrać za ten rozdział, ciągle mnie nie ma w domu a jak już jestem to sobie oglądam 90210 bo totalnie mnie uzależniło *.*
jednak dziś postanowiłam że napisze, poświecę jedną noc, bo akurat jutro mogę dłuuużej pospać i dodam i tak oto jest ;*
mam nadzieję że się wam spodoba, bo mi to jak zwykle się średnio podoba ;)
mam do was pytanie, a więc czy jesteście zainteresowani tym aby co nieco rozwinąć wątek Wojtka i Nicoli?
W sensie żeby było ich więcej i żeby też coś działo od czasu do czasu ;) wyrażajcie swoje opinie na ten temat będę bardzo wdzięczna! i będzie to dla mnie ogromnie pomocne ;*
co do następnego rozdziału no to wiecie jak to jest, staram się pisać szybko no ale nie wychodzi ;c
miały być częściej rozdziały bo wakacje a tu jednak lipa ;x
przepraszam za błędy, literówki itp ale jest dokładnie 01.01 więc nie mam siły czytać tego ponownie, kiedyś to poprawię ;)
czytajcie, komentujcie, wyrażajcie opinie ;)
buuuziole ;3 ;*
Promienie przebijające się przez zasłonięte roletą okno w pokoju Majki obudziły ją, dziewczyna z ogromną niechęcią otworzyła powieki by po chwili znów je zamknąć, miała ochotę zakryć się kocem i zacząć płakać jak małe dziecko. Próbowała się poruszyć jednak ogromy ból przeszył jej całe ciało. Ogarnął ją chłód, w tym fizycznym sensie też, ale nie był to chłód, który można ogrzać kocem, czy bluzą. to taki wewnętrzny mróz, zamarzającego serca. Czuła się wymęczona przez życie, olana, zostawiona i opuszczona. Piękna pogoda za oknem, a ona leży we własnym łóżku, zmęczona i zaspana, bez ochoty oraz siły do wstawania i przeżycia kolejnych dni. Depresja z taką łatwością powróciła w jej progi i sprawiła, że kolejny gubi się w własnym życiu. Chciałaby umieć sobie z tym radzić i żyć tak lekko jak kilkanaście miesięcy temu, chciałaby pozbyć się uczucia wiecznego bólu i cholernej bezradności. Jedyne co pragnęła to to aby powróciło szczęście.Zmusiła się do tego aby wstać, spojrzała na swój telefon który leżał na szafce obok, na wyświetlaczu widniała ikonka oznaczająca nową wiadomość, oraz kilkanaście nieodebranych połączeń od Leny, które dziewczyna od razu zignorowała, przeczytała wiadomość o następującej treści " Wiem, że musi być ci teraz ciężko, pamiętaj że jestem z tobą i kocham cię, wierzę że dasz radę i uporasz się z tym, jesteś silna i walcz bo ucieka czas, a życie nam dane przeżyć możesz tylko raz. Niedługo się zobaczymy. Nicola." Majka jeszcze przez chwilę wpatrywała się w literki widniejące na ekranie jej telefonu, słowa Nicoli dodały jej otuchy i wsparcia, zdała sobie sprawę że czasami trzeba zamknąć pewne rozdziały i mimo tego że bardzo chcielibyśmy je dalej pisać to po prostu nie możemy, o niektórych sprawach trzeba zapomnieć, sprawić by stały się przeszłością, żyć nowym życiem, aby nie zmarnować kolejnych dni, które mogą okazać się najlepszymi w naszym krótkim i skomplikowanym życiu. Podniosła się i wzięła głęboki wdech, wypuściła powietrze i mimo nadal przeszywającego bólu poczuła się lepiej. Poszła do łazienki gdzie wzięła odświeżającą kąpiel. Upięła włosy w luźny kucyk a na twarz nałożyła odrobinę kremu nawilżającego oraz podkład aby zatuszować ogromne sińce pod oczami, spowodowane dużą ilością alkoholu oraz brakiem snu. Zeszła na dół gdzie Łukasz stał oparty o szafkę, podeszła do piłkarza przytulając się do niego.
-Dziękuje-powiedziała cicho.
Na te słowa Łukasz odwzajemnił uścisk dziewczyny a następnie ucałował ją w czoło.
-Jak się czujesz?
-Nie wiem...-odparła wzruszając ramionami-czuję się...okropnie-powiedziała wypuszczając powietrze z płuc.
-Nicola przyjdzie później, wpadnie też Wojtek aby się pożegnać przed wyjazdem do Londynu, ale najpierw wypij to-powiedział podając jej kubek z kawą.
-Jesteś niezastąpiony-odpowiedziała upijając od razu łyk kawy-jak wakacje mówili coś?
-Nie zdążyli, musieliśmy wczoraj szukać Roberta, po tym jak Lena go odrzuciła totalnie się załamał i trochę się martwiliśmy.
Gdy Łukasz wypowiedział imię Robert, Majka poczuła dziwne uczucie, jakby...zdenerwowanie? W ciągu sekundy zdała sobie sprawę z tego co się wczoraj wydarzyło,tańczyła z Lewandowskim, upiła się z nim, na koniec pocałowała go wówczas gdy wszyscy go szukali.
-Maja, słuchasz mnie?- usłyszała głos Łukasza, który wyrwał ją z zamyśleń.
-Co? Tak, przepraszam zamyśliłam się.
-A więc nie spotkałaś go wczoraj?
-Kogo?-spytała lekko zdezorientowana.
-Roberta.
- A tak, nie nie spotkałam go.
-Ciekawe gdzie on może teraz być.
-Pójdę do siebie-wypaliła-potrzebuję jeszcze trochę snu-powiedziała jednocześnie gwałtownie wstając. Poczuła ogromy ból głowy przeszywający jej skronie, obraz przed jej oczami stał się zamazany a nogi odmówiły posłuszeństwa, po chwili przed oczami miała tylko ciemność, poczuła jak upada oraz ramiona Łukasza który uratował ją przed upadkiem, słyszała jak kilkakrotnie wypowiada jej imię, z całych sił próbowała otworzyć oczy lub coś powiedzieć, jednak mimo starań nie mogła, nie miała siły, a po chwili nie słyszała już nic...
Kilka godzin później
Maja starała się otworzyć oczy, jednak mimo ogromnego wysiłku nie mogła, słyszała czyjś głos w pomieszczeniu w którym się znajdowała, próbowała się poruszyć, powiedzieć coś jednak bez skutku, nie miała siły, była zbyt zmęczona, nie wiedziała nawet kiedy zasnęła...
Ponownie ciemność, kolejna próba otworzenia oczu, straszny ból przeszywający jej ciało, okropny ból głowy nie pozwalał jej zobaczyć świata. Próbowała zacisnąć ręce, poczuła czyjąś dłoń, ponownie usłyszała ledwo słyszalny szept. Wydobyła z siebie cichy jęk, udało jej się unieść powieki jednak szybko je zamknęła, za bardzo raziła ją jasność, uniosła powieki ponownie kilkakrotnie nimi mrugając aż w końcu odzyskała ostrość widzenia a oczy przyzwyczaiły się do jasności w pomieszczeniu. Zobaczyła mężczyznę w białym fartuchu. Obok na krześle siedział Łukasz, który patrzył na nią i uśmiechał się trzymając jej rękę.
-Gdzie ja jestem?-spytała Maja ledwo słyszalnym głosem.
-W szpitalu-odpowiedział mężczyzna.
-Co ja tutaj robię?
-Zemdlałaś, jesteś odwodniona prawdopodobnie spowodowała to duża ilość alkoholu i kofeiny, a poza tym masz lekką anemię, dostałaś leki, które powinny za niedługo działaś, teraz powinnaś odpoczywać-powiedział a następnie wyszedł z sali.
-Jak się teraz czujesz?-spytał Łukasz, patrząc troskliwie na dziewczynę.
-Czy jest to możliwe abym czuła się jeszcze gorzej niż rano? Bo tak właśnie jest-powiedziała z grymasem na twarzy.
Piszczek nie zdążył nic odpowiedzieć kiedy do sali wbiegła Nicola, od razu rzucając się na Maję i przytulając, Łukasz w tym czasie postanowił zostawić je same, wyszedł niezauważony z sali, zamykając za sobą cicho drzwi.
-Jak się czujesz?-spytała-Byłam w drodze do was, kiedy Łukasz zadzwonił że coś ci się stało i jesteś w szpitalu,więc od razu jak najszybciej zawróciłam i pojechałam tutaj ale przez korki jestem dopiero teraz, mam nadzieję że to nic poważnego?-spytała kończąc swój monolog.
-Oddychaj-uspokajała ją Majka, śmiejąc się-Tylko zemdlałam, zbyt dużo alkoholu, mało snu no i taka sytuacja, teraz jest już lepiej o wiele.
-A jak czujesz się.. no wiesz...
-Psychicznie?-spytała unosząc brew-jeszcze gorzej niż fizycznie, ale nie martw się, przejdzie mi-uśmiechnęła się lekko w stronę przyjaciółki.
-Rozmawiałaś z Leną?-spytała czerwonowłosa.
-Nie i nie zamierzam-odparła chłodno Maja.
-A może powinnaś...
-Nicola, ona sypiała z moim chłopakiem, chłopakiem którego kochałam nad życie, i któremu ufałam, jak mogła mi to zrobić? Jak można być taką przyjaciółką, jaką przyjaciółką trzeba być żeby zrobić coś takiego?-spytała powstrzymując łzy.
-Rozumiem cię, ale...
-Nie ma żadnego ale, jak dla mnie Lena nie istnieje, tak samo jak Kacper-powiedziała przecierając oczy-Lepiej opowiedz co działo się, jak wyjechałam z Łukaszem do Polski
-Cały czas padało, więc byliśmy zmuszeni do siedzenia w domu, no i takie tam wiesz...
-A Wojtek? Pogodziliście się?
-W zasadzie to jeszcze bardziej się pokłóciliśmy-westchnęła-Kłóciliśmy kilkakrotnie w ciągu dnia, codziennie, o wszystko i o nic, to już stało się nudne naprawdę-odparła smutno.
-Powinnaś z nim porozmawiać, spróbować chociaż.
-To nie ma sensu, a poza tym on wyjeżdża dziś do Londynu-wzruszyła ramionami.
Majka chciała coś powiedzieć jednak w tym momencie rozległo się ciche pukanie do drzwi a po zaproszeniu, w drzwiach ukazał się sam Wojtek, podszedł do Majki i ucałował w policzek, wręczając mały bukiet pięknie pachnących tulipanów.
-Chciałem zobaczyć, co u ciebie, jak się czujesz no i pożegnać, za parę godzin mam samolot do Londynu-powiedział spoglądając ukradkiem w kierunku Nicoli.
-Pójdę po wodę-powiedziała Nicola szybko wychodząc z sali.
Po chwili dziewczyna szła korytarzem w kierunku sali na której leżała jej przyjaciółka, w ręku trzymała butelkę z wodą na bukiet, który podarował Majce Szczęsny, była zamyślona, kiedy była już prawie przy skręcie na korytarz wiodący do sali zderzyła się z wysokim chłopakiem, Spojrzała w górę a jej serce w przeciągu kilku sekund zaczęło bić szybciej i gwałtowniej, przed nią stał sam Wojtek, patrzył na nią swoim głębokim niebieskim spojrzeniem od którego nie mogła oderwać wzroku.
-No proszę, aż tak bardzo za mną tęsknisz?-powiedział z ironią.
-Zawsze musisz być taki?-wycedziła.
-Jaki?
-Arogancki, bezczelny, chamski?-mówiła ze złością, patrząc w jego oczy.
-A ty zawsze tak panikujesz, złościsz się i całujesz kogo popadnie?-zaśmiał się.
-Daj mi spokój-warknęła, wymijając piłkarza.
Szczęsny odwrócił się i chwycił jej nadgarstek, i oparł ją o ścianę, jedną ręką opierał się, drugą natomiast próbował zatrzymać Nicolę gdy chciała wyrwać się z jego objęcia. Ujął jedną dłonią jej twarz próbując zbliżyć się wargami, dziewczyna instynktownie odwróciła się w drugą stronę, wtedy mocniej ścisnął jej nadgarstek przytrzymując dłonią twarz aby patrzyła w jego oczy.
-To boli-prawie krzyknęła z ogromną złością w oczach.
- Przyznaj się pociągam cię?-zapytał z sarkastycznym uśmiechem na twarzy.
-Owszem... do znudzenia-syknęła Nicola.
-To dobrze, bo widzisz ja wolę inteligentne kobiety.
-Przeciwieństwa się przyciągają-warknęła odpychając od siebie chłopaka.
Ruszyła przed siebie, chciała jak najszybciej znaleźć łazienkę, w jej oczach gromadziło się coraz więcej łez, zaczęła biec przed siebie w poszukiwaniu odpowiedniego pomieszczenia.
Zbliżała się noc, w sali na której leżała Maja panował półmrok, światło dawała jedynie mała lampka nocna umieszczona na szafce nocnej znajdującej się obok łóżka. Maja leżała bez ruchu wpatrując się w sufit, nie wiedziała co stało się z Nicolą, nie obierała od niej telefonów ani nawet nie pojawiła się po tym jak przyszedł Wojtek, miała nadzieję że ta dwójka wytłumaczyła sobie wszystko i że w końcu przestaną się kłócić, nie zdawała sobie w ogóle sprawy że sytuacja między nimi stała się jeszcze gorsza. Przymknęła na moment oczy, a kiedy je otworzyła na jej łóżku siedział Łukasz, ogromnie ucieszyła się z jego widoku, jego uśmiech i to troskliwe spojrzenie wywoływało u niej miłe odczucia.
-Mogę ci jakoś pomóc, potrzebujesz czegoś?-zapytał.
-Bądź, po prostu bądź-odparła chwytając jego rękę.
-Po co?
-Bo życie mnie przeraża, bo boje się samotności, bo... gdy jesteś wszystko inne zostaje gdzieś daleko... bo czuję się spokojniejsza i bardziej pewna jutra... bo Twój uśmiech sprawia, że moje myśli są spokojniejsze, bardziej rzeczywiste i poukładane..
OMG napisałam w końcu!
mam nadzieję, że mi wybaczycie tą ogromną przerwę, nie miałam czasu żeby się zabrać za ten rozdział, ciągle mnie nie ma w domu a jak już jestem to sobie oglądam 90210 bo totalnie mnie uzależniło *.*
jednak dziś postanowiłam że napisze, poświecę jedną noc, bo akurat jutro mogę dłuuużej pospać i dodam i tak oto jest ;*
mam nadzieję że się wam spodoba, bo mi to jak zwykle się średnio podoba ;)
mam do was pytanie, a więc czy jesteście zainteresowani tym aby co nieco rozwinąć wątek Wojtka i Nicoli?
W sensie żeby było ich więcej i żeby też coś działo od czasu do czasu ;) wyrażajcie swoje opinie na ten temat będę bardzo wdzięczna! i będzie to dla mnie ogromnie pomocne ;*
co do następnego rozdziału no to wiecie jak to jest, staram się pisać szybko no ale nie wychodzi ;c
miały być częściej rozdziały bo wakacje a tu jednak lipa ;x
przepraszam za błędy, literówki itp ale jest dokładnie 01.01 więc nie mam siły czytać tego ponownie, kiedyś to poprawię ;)
czytajcie, komentujcie, wyrażajcie opinie ;)
buuuziole ;3 ;*
Subskrybuj:
Posty (Atom)